Do rady miasta Kędzierzyna-Koźla wpłynęła petycja mieszkańców dotycząca podjęcia uchwały w sprawie zapewnienia warunków do osiedlenia się co najmniej jednej rodziny z miasta Aleppo lub innych miast w Syrii, obejmującej możliwość zamieszkania i okresowe wsparcie finansowe. Wokół sprawy może rozpętać się burza.
Pod petycją podpisało się ponad sto osób. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, inicjatywa ma źródło w kręgach zbliżonych do grupy Komitetu Obrony Demokracji w Kędzierzynie-Koźlu.
„My, mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla, zwracamy się z pilnym wnioskiem o podjęcie przez Radę Miejską uchwały w sprawie zapewnienia warunków do osiedlenia się w Kędzierzynie-Koźlu co najmniej jednej rodziny z miasta Aleppo lub innych miast w Syrii, obejmującej możliwość zamieszkania i okresowe wsparcie finansowe” – czytamy w petycji. I dalej: „Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla to ludzie o wielkich sercach, których przodkowie poznali grozę wojny, przesiedlenia i wygnania z domu rodzinnego, wiedzą też, co to jest solidarność i empatia (…) Nie pozwólmy, aby Ci, którym uda się wydostać z Syrii, zostali skazani na poniewierkę. Wyciągnijmy do nich rękę”.
Petycja zostanie przedstawiona na kolejnej radzie miasta. Choć do obrad jeszcze dwa tygodnie, już teraz sprawa zaczyna budzić wielkie emocje wśród radnych. Część z nich może wyraźnie podzielić się na zwolenników i przeciwników przyjmowania uchodźców i angażowania w to samorządu. Swoje stanowisko przedstawił już radny Ryszard Masalski.
„Nigdy nie przypuszczałem, że są w KK osoby, które tak źle życzą społeczności tego miasta. Czemu źle? Do bezpiecznego jednorodnego społeczeństwa chce się wprowadzić obcy czynnik kulturowy o wysokim ryzyku tworzenia sytuacji konfliktogennych. Jak dowodzą wydarzenia z tak zwanej Europy Zachodniej, integracja według sprowadzanych społeczności z Bliskiego Wschodu polega na tym, iż to miejscowi mają stać się tacy jak Oni, a nie odwrotnie – napisał radny, dodając, że Kędzierzyn-Koźle i jego mieszkańcy mają wystarczająco dużo własnych nierozwiązanych problemów. „Oświadczam, że do czasu, gdy w KK będzie chociaż jedna biedna osoba, to będę przeciwstawiał się na różne sposoby każdemu wydatkowi na obcych, z zasobu wypracowanego przez nasze społeczeństwo”.
- To nie jest tak, że jestem potworem nieczułym na krzywdę ludzką. Wręcz przeciwnie. Uważam jednak, że pomagając w ten sposób, w rzeczywistości wyrządzimy krzywdę sobie – dodaje Ryszard Masalski w rozmowie z KK24.pl.
Co dalej stanie się z petycją? Jak powiedział nam Andrzej Kopeć, przewodniczący rady miasta, nie jest to jeszcze przesądzone.
- Radni na pewno zostaną poinformowani o fakcie, że petycja wpłynęła. Być może trafi ona na komisje rady miasta i tam będzie omawiana. Może rada zajmie wobec niej stanowisko w formie uchwały. Na pewno nie pozostanie ona bez odzewu – wyjaśnia Andrzej Kopeć.
Rada może zająć stanowisko, jednak to nie ona będzie prowadzić ewentualne działania prowadzące do ściągnięcia i osiedlenia uchodźców w Kędzierzynie-Koźlu. Takie kroki musiałby podjąć urząd miasta i jego instytucje opieki społecznej. Jednak to do rady będzie należeć decyzja, czy przeznaczyć środki finansowe prowadzenie tego rodzaju działań. O ile oczywiście sprawy zabrną aż tak daleko.
Reklama
Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla chcą sprowadzenia do miasta uchodźców. Jest oficjalna petycja
- Grzegorz Stępień
- 12.01.2017 19:57
Napisz komentarz
Komentarze