Spotkanie mieszkańców z władzami miasta w Kłodnicy zaczęło się miło, a skończyło wielkimi emocjami. Ludzie boją się, że budowa bazy logistycznej w porcie nieodwracalnie obniży standard życia na osiedlu – głównie przez zwiększenie ruchu samochodów ciężarowych i pogorszenie stanu środowiska naturalnego, jeśli w porcie będą przeładowywane i składowane substancje niebezpieczne. Problem w tym, że nikt nie był w stanie z całą pewnością powiedzieć, co tak naprawdę będzie tam trafiać.
Początkowo nic nie zapowiadało burzy, choć można było się spodziewać, że sprawa portu będzie głównym tematem spotkania. Prezydent Sabina Nowosielska zaprosiła mieszkańców do udziału w wyborze zadań do budżetu obywatelskiego. Otrzymała też od nich kwiaty jako podziękowanie za budowę kompleksu boisk przy miejscowym zespole szkół. Jeden z uczestników chwalił władze miasta za metamorfozę przebudowanej ulicy Kozielskiej i fragmentu alei Jana Pawła II. Inni pytali o plany rozbudowy kanalizacji i remontów ulic. Później przez kolejne niemal dwie godziny dyskutowano już niemal głównie o obawach związanych z inwestycją w porcie.
Prezydent Sabina Nowosielska uspokajała mieszkańców, że uruchomienie terminala nie powinno nieść negatywnych skutków dla mieszkańców, a jest wielką szansą na wyciągnięcie portu i przylegającej do niego dzielnicy z zapaści społeczno-gospodarczej i może dać impuls rozwojowy całemu miastu, jeśli zrealizowane zostaną rządowe plany reaktywacji żeglugi transportowej na Odrzańskiej Drodze Wodnej.
- Mamy port w Koźlu i możemy go albo zakopać, wtedy być może niektórzy będą szczęśliwi, i nic tam nie robić, albo pozwolić działać inwestorowi, który realizuje już wszystkie procedury. To wielka szansa dla portu, dzielnicy portowej, jak i całego miasta – mówiła prezydent Sabina Nowosielska.
Teren portu został wydzierżawiony inwestorowi w maju zeszłego roku – to spółka Kędzierzyn-Koźle Terminale. Na trzech pirsach powstać mają kolejno terminale produktów płynnych, kontenerów i produktów sypkich. Docelowo inwestycja pochłonąć ma 360 mln zł i zapewnić setki nowych miejsc pracy. Miasto czekało na to od lat.
Według zapewnień inwestora transport do i z portu będzie odbywał się także koleją i ciężarówkami, choć można przypuszczać, że to właśnie ostatnia forma w pierwszym etapie funkcjonowania terminala może być dominująca – pełne użeglownienie Odry to proces rozpisany na lata, a linia kolejowa niegdyś prowadząca do portu wymaga odbudowy.
- Transport drogowy nie jest jedynym przewidywanym przez inwestora. W połowie roku chce on przeprowadzić sondażowy transport barką z Gliwic, a następnie uruchomić transport do Szczecina drogą wodną. Finalizowane są również rozmowy w sprawie wydzierżawienia odcinka linii kolejowej prowadzącej do portu. A więc transport będzie odbywał się trzema formami, tak odbywało się to niegdyś i tak ma być również teraz – zapewniał wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Artur Maruszczak, który wcześniej tego samego dnia rozmawiał z przedstawicielami firmy budującej terminal.
Miasto będzie budować nową drogę prowadzącą do portu, która w większym stopniu wyprowadzi ruch z w stronę wylotu z osiedla w kierunku Januszkowic, gdzie połączy się z drogą wojewódzką 423. Plany zostały zaprezentowane mieszkańcom. Nadal obawiają się oni jednak, że część ciężarówek będzie kierować się w przeciwnym kierunku, przejeżdżając niemal przez całe osiedle. Obecnie nie można dać gwarancji, że tak nie będzie.
W rolę reprezentanta mieszkańców obawiających się inwestycji wcielił się Witold Florczak, dziennikarz do niedawna związany z jedną z lokalnych gazet. Zarzucił władzom miasta, że tak naprawdę nie wiedzą, co będzie przywożone i składowane w porcie oraz bagatelizują skutki przewidywanego zwiększenia ruchu ciężarówek przez osiedle.
- Nikt do tej pory nie powiedział nam, co tak naprawdę powstanie w porcie. Wiele osób wyobraża sobie, że będzie tak jak na starych pocztówkach z hotelami i zajazdami. To już nie wróci. Za to szykuje się nam się baza paliw na 25 tysięcy metrów sześciennych. A to tylko na początek, bo w przyszłości firma planuje zwiększyć objętość zbiorników do 124 tysięcy metrów sześciennych – przestrzegał Florczak, który pozyskał część dokumentacji złożonej przez inwestora w ramach procedury uzyskania decyzji środowiskowej. Jak podał, wynika z niej również, że w związku z uruchomieniem bazy przez Kłodnicę będzie przejeżdżać prawie 200 ciężarówek w ciągu doby – to 86 wjazdów i tyle samo wyjazdów – a poza składowaniem paliw w porcie odbywać będzie się również ich mieszanie.
Władze miasta wielokrotnie zapewniały mieszkańców, że inwestor działa zgodnie z prawem, a całe przedsięwzięcie musi zostać zrealizowane zgodnie z surowymi przepisami bezpieczeństwa, zatem mieszkańcy nie powinni w sposób negatywny odczuć jej obecności. To jednak nie uspokoiło nastrojów – władze miasta mimo presji z sali nie chciały w imieniu inwestora wypowiadać się, co dokładnie zamierza on przeładowywać i składować w porcie, tym bardziej, że produkty mogą być różne w różnych okresach. Niewykluczone, tego domagali się mieszkańcy, że w najbliższym czasie zorganizowane zostanie kolejne spotkanie, tym razem z udziałem przedstawiciela inwestora, który wyjaśni wszystkie wątpliwości.
Reklama
Burzliwe spotkanie z władzami miasta w Kłodnicy. Mieszkańcy chcą rozmów z firmą inwestującą w porcie
- Grzegorz Stępień
- 11.01.2017 13:30
Napisz komentarz
Komentarze