Co najmniej kilkaset litrów rozpuszczalnika, który we wtorek wieczorem wyciekł ze zbiorników składowanych na terenie jednej z posesji w Gościęcinie, w ciągu kilku godzin niemal całkowicie wyparowało.
Wczesnym wieczorem drażniący zapach rozpuszczalnika, który rozniósł się po wsi, bardzo zaniepokoił mieszkańców. Wezwano straż pożarną. Okazało się, że jego źródło znajduje się na terenie jednej z posesji, gdzie na placu były składowane zbiorniki z chemikaliami. Doszło do dużego wycieku. Na miejsce wezwano pluton ratownictwa chemicznego straży pożarnej. Rozlaną substancją był rozpuszczalnik na bazie ksylenu. Do gruntu i znajdującego się w pobliżu rowu przedostało się go co najmniej kilkaset litrów.
Strażacy, używając specjalistycznej aparatury, monitorowali środowisko wokół miejsca zdarzenia. Rozpuszczalnik, mimo niskiej temperatury, bardzo szybko parował. Już około godz. 21 parametry powietrza niemal wróciły do normy. Podwyższone wskaźniki odnotowano jedynie przy rowie. Już wczoraj wieczorem strażacy ustawili na nim specjalną zaporę, która uniemożliwiła dalsze rozprzestrzenianie się skażenia.
Rano na miejscu mieli pojawić się pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, aby pobrać próbki gruntu i wody. Dopiero ich analizy pozwolą ocenić skalę skażenia.
W Gościęcinie pracowali także policjanci, którzy wyjaśniają, jak doszło do rozszczelnienia zbiorników oraz czy substancje chemiczne były składowane zgodnie z przepisami.
Strażacy do rana dozorowali miejsce skażenia w Gościęcinie. Większość rozpuszczalnika wyparowała
- Redakcja
- 30.11.2016 09:21
Data dodania:
30.11.2016 09:21
Napisz komentarz
Komentarze