Rada miasta zmieniła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego terenów, na których zamierzał rozbudowywać się właściciel fermy kurzej w Rogach. Mieszkańcy są temu zdecydowanie przeciwni. Uważają, że jeszcze bardziej zwiększą się uciążliwości zapachowe towarzyszące produkcji. Firma może się rozbudować, ale nie w takiej skali, jak planowała, co stawia pod znakiem zapytania całą inwestycję. Mieszkańcy podziękowali radnym miejskim brawami, jednak na triumf może być za wcześnie.
Ludzie w Rogach wojują z właścicielem fermy drobiu od lat. Jak twierdzą, procesom produkcyjnym towarzyszą nieznośne zapachy, a mówiąc dosadniej – smród niekiedy uniemożliwiający normalne funkcjonowanie. Dlatego postanowili się zorganizować. Założyli stowarzyszenie, które domaga się od właściciela gospodarstwa zmniejszenia uciążliwości. Sprzeciwiają się też dalszej rozbudowie, którą zaplanował. Na ostatnią sesje rady miasta trafił projekt uchwały zmieniającej zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Uniemożliwia ona budowę kolejnego wielkiego kurnika w Rogach, wprowadzając zakaz realizacji przedsięwzięć znacząco i potencjalnie znacząco oddziałujących na środowisko. Przyglądać się obradom przybyła spora grupa mieszkańców oraz sam inwestor.
W dyskusji podczas obrad mieszkańców Rogów reprezentował radny Przemysław Pawlik, który zwracał uwagę, że osiedle w ostatnich dekadach mocno odeszło od swojego dawnego wiejskiego charakteru, w coraz większym stopniu stając się miejscem życia dla osób nie prowadzących działalności rolniczej. On sam zamieszkał w okolicy zaledwie kilka lat temu.
- Osiedle się zmienia, powstają nowe domy, ludzie sprowadzają się z całego Kędzierzyna-Koźla i nie tylko. Charakter wiejski przechodzi w miejski i uważam, że ten kierunek powinien być utrzymany – mówił radny Pawlik. – Zmiana zapisów planu zagospodarowania przestrzennego spowoduje, że na osiedlu nie będzie można realizować żadnych inwestycji mających duży wpływ na środowisko naturalne, a więc uciążliwości, które już towarzyszą funkcjonowaniu kurników, nie powinny się zwiększać – zaznaczył.
W przypadku ferm w myśl wprowadzonych zmian liczba kur nie może być większa niż 10 tysięcy. To w praktyce krzyżuje plany rozwojowe właścicielowi istniejącego kurnika. Jak wyjaśniał podczas obrad, rozbudowa farmy z tym ograniczeniem nie ma sensu ekonomicznego. O pozwolenie na budowę nowego kurnika stara się od kilku lat. Przekonywał, że jego działalność nie stwarza zagrożenia środowiskowego, a i uciążliwości zapachowe odczuwane przez ludzi są w dużej mierze subiektywne, na potwierdzenie czego posiada ekspertyzy sporządzone w ramach przeprowadzonych procedur oraz decyzje administracyjne.
- Są dni takie, gdy zapach jest bardziej odczuwalny, a są i takie, gdy nie ma go wcale. Wychodząc naprzeciw konsultuję z doradcami, aby to minimalizować, ograniczając napięcia pomiędzy mieszkańcami – zapewniał Korneliusz Skoczylas, właściciel firmy posiadającej fermę w Rogach, zapowiadając jednocześnie, że zamierza wprowadzić kolejne rozwiązania.
Radni nie dali się przekonać. Po trwającej kilka godzin dyskusji ostatecznie przyjęli uchwałę zmieniającą plan. Nikt nie głosował przeciw. Mieszkańcy Rogów, opuszczając salę, skandowali „dziękujemy”.
Inwestor nie wykluczył, że zaskarży uchwałę kędzierzyńskich radnych do sądu administracyjnego, ponieważ krępuje ona jego swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, jak i ingeruje w prawo własności. Niewykluczone także, że będzie starał się on o odszkodowanie z tytułu pomniejszenia potencjału inwestycyjnego posiadanych gruntów, a więc także ich wartości. Jest też inna możliwość, której obawiają się mieszkańcy – w Rogach zamiast jednego dużego powstanie kilka mniejszych kurników. Tak czy inaczej, wszystko wskazuje na to, że stoczona właśnie bitwa wcale nie kończy wojny prowadzonej z właścicielem fermy.
Reklama
Mieszkańcy Rogów wygrali bitwę z właścicielem kurników. To jednak wcale nie musi być koniec wojny
- 03.11.2016 18:34
Napisz komentarz
Komentarze