Do brzucha chorego za pośrednictwem kilku otworów o średnicy 5-10 milimetrów wprowadza się narzędzia chirurgiczne. Dla pacjenta to przede wszystkim mniejszy ból, mniejsza liczba leków do przyjęcia, a także krótszy pobyt w szpitalu.
- Nasi pacjenci szybciej wracają do zdrowia i swoich codziennych aktywności – mówi Piotr Dąbrowski, lekarz urolog z kozielskiego SP ZOZ.
Zabiegi laparoskopowe rzadko prowadzone są w urologii, niemniej powodzeniem wykonywane w Kędzierzynie-Koźlu.
- Przede wszystkim wymaga to wielu szkoleń i odpowiednich umiejętności, dlatego nie są to zabiegi rutynowo stosowane w kraju, ale od kilku tygodni udają się u nas – dodaje dr Dąbrowski.
Do tego medycy z Koźla wykorzystują system wizyjny, który pozwala na powiększenie narządów na ekranie, przez co są one bardziej widoczne.
- Po standardowej operacji pacjent wychodził od nas z blizną na około 20 centymetrów, teraz są to trzy 5-10 milimetrowe nacięcia na brzuchu, zatem uzyskujemy również lepszy efekt kosmetyczny – podkreśla dr Piotr Dąbrowski.
Możliwość przeprowadzania tego typu zabiegów niesie ze sobą wiele korzyści dla pacjenta i szpitala, a także wiąże się ze zmniejszeniem kolejki oczekujących na operację.
W niedalekiej przyszłości oddział planuje wykonywać również operacje znikomoinwazyjne obejmujące prostatę i pęcherz moczowy. Wprowadzenie metod laparoskopowych do codziennej praktyki było inicjatywą całego zespołu urologów, którego szefem jest dr Andrzej Kędzierski.




Napisz komentarz
Komentarze