Po deszczu było tu naprawdę źle, a i bez niego zwykle auta osobowe ledwo radziły sobie z pokonaniem wielkich dziur. Właściciele garaży przy ulicy Stalmacha w Kędzierzynie-Koźlu na remont czekali więc jak na wybawienie i to od lat. Radość nie trwała długo. Spodziewali się wszystkiego, ale nie tego, że koniec jednych problemów będzie początkiem następnych.
Im dalej z robotą posuwali się budowlańcy, tym właściciele garaży bardziej załamywali ręce. Na pierwszy rzut oka wszystko wyszło pięknie. Tam gdzie były muldy, teraz są brukowane dojazdy i parkingi. Tyle tylko, że wszystko zostało pomyślane jakby w oderwaniu od rzeczywistości, którą widać zza przedniej szyby samochodu. Użytkownicy garaży zwrócili się z interwencją do naszej redakcji. Wybraliśmy się na miejsce, aby naocznie sprawdzić ich zastrzeżenia, a po zreferowaniu wszystkich najważniejszych problemów skonfrontowaliśmy je ze stanowiskiem urzędu miasta, który zrealizował wartą 600 tys. zł inwestycję.
Zastrzeżenie użytkowników garaży:
- Poza jednym spotkaniem na samym początku nikt nie konsultował z nimi, jak ostatecznie wszystko będzie wyglądać. Urzędnicy zrobili po swojemu, nie patrząc na ludzi i jest źle - pomiędzy nowym chodnikiem a garażami wzdłuż ulicy Stalmacha pozostawiono tak wąską przestrzeń, że samochód, który wyjechał z garażu, uniemożliwia przejazd innym pojazdom. Większe samochody muszą wjeżdżać do garażu „na dwa”.
Odpowiedź urzędu miasta:
- Minimalna odległość pomiędzy garażami a wspomnianym ciągiem pieszo-jezdnym wynosi 7,4 m, co jest odległością zdecydowanie większą niż wymagana w warunkach technicznych dla dróg publicznych szerokość jezdni manewrowych przy stanowiskach postojowych usytuowanych prostopadle do jezdni, w związku z czym wydaje się, iż powinna być ona wystarczająca.
- Dojazd do powyższych garaży od strony budynku dawnego NOT jest na skręcie tak wąski, że wyminięcie się dwóch pojazdów grozi kolizją lub jest niemożliwe. Droga mogłaby być szersza, ale projektant wkomponował kawałek niepotrzebnego chodnika. Po drugiej stronie (vis a vis bloków) w wyniku budowy nowych parkingów w rzeczywistości zmniejszyła się liczba miejsc parkingowych. Wcześniej ludzie parkowali na ubitym gruncie prostopadle do budynków. Teraz część tej przestrzeni wybrukowano, ale połowę przeznaczono na niepotrzebne w tym miejscu obszerne trawniki. Podczas remontu sprzęt zniszczył wykonane przez użytkowników we własnym zakresie podjazdy.
- Szerokość zjazdu z ul. Wojska Polskiego wynika z szerokości całego odcinka drogi - 4,50 m i jest zgodna z warunkami technicznymi dla dróg publicznych. Odsunięcie zjazdu spowodowane było koniecznością zachowania skrajni drogowej przy szafce elektrycznej zlokalizowanej w sąsiedztwie budynku dawnego NOT.
Wspomniane miejsca wykorzystywane do parkowania pojazdów nie mogły zostać zagospodarowane na parking ze względu na zbyt małą odległość od budynków, zgodnie z warunkami technicznymi, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Biorąc pod uwagę coraz częściej występujące deszcze nawalne powodujące podtopienia, konieczność urządzania trawników (powierzchni chłonnych) potwierdza się dopiero po wystąpieniu szkód spowodowanych przepełnieniem systemów odwadniających zabrukowane w zbyt dużym stopniu powierzchnie. Również miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wymaga zagospodarowania minimum 20 proc. powierzchni jako biologicznie czynnej, co zostało spełnione z niedużym zapasem.
Wykonawca posiada dokumentację fotograficzną stanu sprzed rozpoczęcia robót i na bieżąco dokonuje napraw stwierdzonych zniszczeń w porozumieniu z użytkownikami garaży.
- Na środku ciągu garaży biegnie droga. Wybrukowano tam dojazd, ale bezpośrednio przy ścianie garaży. Znów jest bardzo wąsko, auta się nie mieszczą, grozi kolizją. Użytkownicy podejrzewają, że drogę tak poprowadzono, aby zostawić przestrzeń na dobudowę kolejnych czterech garaży.
- Wspomniana przestrzeń leży na działce prywatnej, a więc ewentualną nawierzchnię w tym miejscu jej właściciel powinien wykonać we własnym zakresie. Dostępną przestrzeń na wykonanie przejazdu na działce gminy wykorzystano w maksymalnym stopniu.
Zdjęcia zostały wykonane, gdy na placu budowy trwały jeszcze ostatnie prace.
Reklama
Właściciele garaży przy Stalmacha są naprawdę wkurzeni. Nie tak miał wyglądać ten remont
- 07.10.2016 10:10
Napisz komentarz
Komentarze