Prezydent Kędzierzyna-Koźla przebywająca w ostatnim czasie na urlopie po raz pierwszy publicznie zabrała głos w sprawie, która bulwersuje mieszkańców Kędzierzyna-Koźla jak żadna inna w ostatnich latach – zanieczyszczenia powietrza benzenem. Sabina Nowosielska zaapelowała do mieszkańców, by nie wpadali w panikę, jednocześnie zapowiadając działania, które w końcu doprowadzą do „złapania truciciela za rękę”.
Sabina Nowosielska zaznaczyła, że samorząd miejski nie ma odpowiednich narzędzi, by wpływać na stan środowiska naturalnego. Dysponują nimi instytucje do tego powołane, jak chociażby Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Mimo to już kilka miesięcy temu, długo zanim sprawa rozgorzała na dobre, w magistracie powstał zespół zajmujący się strategią działań zmierzających do poprawy jakości powietrza w mieście. Chodzi nie tylko o benzen, ale również o pyły zawieszone, które stanowią problem szczególnie w sezonie jesienno-zimowym. Dokument zawierający listę działań, których efektem ma być ograniczenie zanieczyszczeń, jest już gotowy.
WIĘCEJ: Zespół powołany przez prezydent Nowosielską opracował strategię poprawy jakości powietrza
- Działamy od dłuższego czasu, mimo że nie krzyczeliśmy o tym na wszystkie strony – powiedziała Sabina Nowosielska. – Jako chemik uważam, że jesteśmy w stanie wskazać miejsce, w którym znajduje się źródło odpowiedzialne za powstawania tak zwanych pików (gwałtowne, ale krótkotrwałe wzrosty stężeń – red.). Podjęliśmy działania do tego zmierzające, aby dosłownie złapać odpowiedzialnego za rękę – zapewniła.
Miasto zamierza wynająć specjalistyczną firmę, która na podstawie wskazań aparatury rozmieszczonej w różnych punktach dość precyzyjnie określi, skąd emitowany jest benzen. Później, po konsultacji z fachowcami, podjęta zostanie decyzja, co robić dalej.
Prezydent odniosła się także do ulotki kolportowanej ostatnio na terenie miasta, w której mowa jest o skażeniu benzenem przy jednoczesnym podaniu dawki tej substancji prowadzącej do silnego zatrucia. To 6 gramów w metrze sześciennym powietrza, czyli 6 000 000 mikrogramów. Największe chwilowe stężenie w ostatnim czasie odnotowane 11 września wyniosło 212 mikrogramów.
W przypadku benzenu normy są tylko dwie: średnioroczna na poziomie 5 mikrogramów (w Kędzierzynie-Koźlu od kilku lat nieprzekroczona) i norma dla osób mających styczność z benzenem w środowisku pracy określona na poziomie 1600 mikrogramów w wymiarze ośmiogodzinnym.
Ulotkę wydał Komitet Ochrony Powietrza, niedawno zawiązana inicjatywa. Zdaniem Sabiny Nowosielskiej takie przedstawienie sprawy jest manipulacją mającą na celu szerzenie paniki.
- Z pikami mamy do czynienia od wielu lat, bywały one większe niż ma to miejsce obecnie. Dlaczego więc żadne władze do tej pory nie wyjaśniły, skąd one się biorą? Można było działać. Jako mieszkańcy mamy prawo to wiedzieć i oczekiwać, że te sytuacje ustaną. Tylko dlaczego komuś zależy na sianiu paniki? Mam wrażenie, że ta sytuacja coraz bardziej robi się polityczna. Jest coraz więcej krzyczenia z każdej strony, a nikt nie podaje rozwiązania, które pozwoli nam wybrnąć z problemu, w którym się obecnie znajdujemy – ocenia Nowosielska.
Jednocześnie prezydent nie ukrywa, iż liczy na to, że obecna sytuacja jednak zdopinguje instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska do zdecydowanych działań i rozprawienia się z problemem benzenu raz na zawsze. To wszystko raczej nie robi większego wrażenia na emitencie tego szkodliwego związku. Dziś rano jego stężenie w powietrzu znów poszybowało w górę.
„Odpowiedzialny musi zostać złapany za rękę”. Prezydent Sabina Nowosielska zabrała głos w sprawie benzenu
- 27.09.2016 14:21
Napisz komentarz
Komentarze