Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 07:35
Reklama
Reklama

Pozew zbiorowy powodzian z Kędzierzyna-Koźla odrzucony przez Sąd Okręgowy w Opolu

Wieloletnia batalia sądowa mieszkańców Kędzierzyna-Koźla poszkodowanych przez powódź w 2010 roku po raz kolejny potoczyła się nie po ich myśli. Podczas dzisiejszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Opolu ich pozew zbiorowy został odrzucony.

Sąd Okręgowy w Opolu już raz rozpatrywał pozew powodzian i wówczas także uznał, że nie ma on podstaw. Wyrok został jednak zaskarżony do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy ze względu na błąd proceduralny. Sąd niższej instancji nie dopuścił do udziału w postępowaniu biegłego, czego domagali się powodzianie. Posłużono się tylko opinią biegłego sporządzoną podczas postępowania prokuratorskiego. Według sądu apelacyjnego nie gwarantowało to pełnego zbadania istoty sprawy.

Wcześniej, podczas wspomnianego postępowania prokuratorskiego po zawiadomieniu powodzian, również nie dopatrzono się znamion przestępstwa w działaniach samorządowców i urzędników, którzy w 2010 roku kierowali akcją przeciwpowodziową.

Pod rozpatrzonym dzisiaj w Sądzie Okręgowym pozwem zbiorowym powodzian podpisały się 133 osoby. W trakcie postępowania przesłuchano Józefa Gismana (w 2010 roku starostę powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego) i Brygidę Kolendę-Łabuś – wówczas wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla – którzy byli bezpośrednio zaangażowani w kierowanie akcją przeciwpowodziową.

Sąd nie dopatrzył się błędów ani zaniedbań podczas prowadzenia akcji przeciwpowodziowej, co próbowali udowodnić powodzianie. Uważają wręcz, że niektóre środki zaradcze podjęte podczas akcji przeciwpowodziowej spowodowały więcej szkody niż pożytku. Chodzi głównie o założenie tak zwanych szandorów (stalowej bariery zamykającej przerwę w wale) na ulicy Raciborskiej, co skutkowało spiętrzeniem wody od strony gminy Cisek. Samorządowcy tłumaczyli jednak, że taki krok był zgodny z procedurami i pozwolił na zminimalizowanie zniszczeń w samym Koźlu.

Gdyby dzisiejszy wyrok był dla powodzian korzystny, otworzyłoby im to drogę do ubiegania się o odszkodowania.

Jak podało Radio Opole, po rozprawie powodzianie nie ukrywali, że decyzja sądu jest dla nich wielkim zaskoczeniem. Być może dzisiejsze rozstrzygnięcie nie kończy batalii. Od początku zapewniają, że jeśli w Polsce nie uda im się udowodnić swoich racji, sprawiedliwości będą szukać przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strassburgu.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ