Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 19 września 2024 18:48
Reklama
Reklama

Mieszkańcy sami mieliby decydować, na co wydać nawet 9 mln zł? „Nie pora na to”

Budżet obywatelski w Kędzierzynie-Koźlu dobrze się przyjął. W tym roku miasto już po raz czwarty zarezerwowało w swojej kasie pieniądze na realizację zadań, które zgłaszają i wybierają sami mieszkańcy. Udało się już wykonać wiele mniejszych i większych przedsięwzięć na wszystkich osiedlach. Wygląda na to, że wszyscy są zadowoleni. Może więc z kasy miasta na budżet obywatelski wykroić znaczenie więcej pieniędzy? Pojawił się taki pomysł, ale idący tak daleko, że nawet sam autor w końcu doszedł do wniosku, że mocno wyszedł przed szereg.

Inicjatywę uchwałodawczą w tej sprawie podjął radny Ryszard Masalski. O ile sama idea zwiększenia puli pieniędzy na budżet obywatelski jest przyjmowana przychylnie, swoją propozycję radny zakreślił z rozmachem, przez co w obecnych realiach nie miała ona szans na realizację. Radny chciał, aby wydatki na budżet obywatelski wyniosły aż 4 proc. budżetu gminy, co w skali roku dałoby około 9 mln zł, przy czym każde osiedle dostałoby gwarantowane 100 tys. zł. Reszta pieniędzy byłaby podzielona proporcjonalnie do liczby mieszkańców.

Obecnie wydatki na budżet obywatelski wynoszą nieco ponad 0,5 proc. budżetu miasta, co daje łącznie 1,2 mln zł. Część inwestycyjna budżetu miasta - w tym roku to m.in. przebudowa alei Jana Pawła II - wynosi łącznie 38 mln zł. Przeskok byłby więc radykalny.

- Zwiększając środki, jako rada miasta będziemy mogli skupić się na realizacji zadań ogólnomiejskich, a mieszkańcy sami najlepiej wiedzą, co jest potrzebne na ich osiedlach - argumentował radny Ryszard Masalski.

Radny zsumował roczne wydatki budżetu miasta na zadania inwestycyjne rangi osiedlowej. Stąd wzięła się kwota 9 mln zł. Pieniądze, argumentował radny, i tak więc zostaną wydane.

Po analizie propozycji radnego urząd miasta doszedł jednak do wniosku, że jej realizacja zachwiałaby budżetem i mogłaby doprowadzić do trudności w realizacji zadań własnych gminy, a nawet oznaczać konieczność zaciągnięcia dodatkowego kredytu. Projekt został zaopiniowany negatywnie. Budżety obywatelskie na poziomie 9 mln zł, owszem, pojawiają się w niektórych polskich miastach, ale tych największych, dysponującymi wielomiliardowymi budżetami.

Sam radny Ryszard Masalski również ostatecznie doszedł do wniosku (po rozmowie z prezydent Sabiną Nowosielską), że jego pomysł, choć dobry, musi jeszcze poczekać. Chodzi o frekwencję podczas konsultacji w ramach budżetu obywatelskiego. Obecnie nie jest ona zbyt wysoka (niekiedy nie przekracza 5 proc.), a więc mogłoby się okazać, że niewielka część mieszkańców (na przykład grupa zmobilizowanych sąsiadów) decyduje o dużych w gruncie rzeczy pieniądzach. Zastrzeżenia budzi też dotychczasowa kontrola procesu "głosowania", które formalnie jest tylko konsultacjami.

Próg frekwencji, który wyznaczył sobie Masalski na powrót do swojej inicjatywy, to 30 proc. Ostatecznie uchwała została zdjęta z porządku obrad czerwcowej rady miasta. Niewykluczone jednak, że kwota przeznaczona na budżet obywatelski będzie w Kędzierzynie-Koźlu sukcesywnie zwiększana, co być może spowoduje, że mieszkańcy będą chętniej uczestniczyć w konsultacjach.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
klamra 10.08.2016 13:00
Ryszard na ministra finansów w rządzie PIS. Tam trzeba rozdawać z rozmachem, więc się nadaje.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ