Grzegorz Stępień
Już w środę wypłacono pierwsze zasiłki w kwocie tysiąca złotych na pokrycie najbardziej niezbędnych wydatków. Niektórym mieszkańcom pieniądze wypłacono w gotówce. W czwartek rada miasta zdecydowała o przekazaniu poszkodowanym kolejnych funduszy. Do budżetu wprowadzono na ten cel 108 tys. zł. Środki zostaną rozdzielone pomiędzy przynajmniej 39 poszkodowanych właścicieli nieruchomości. Poniesione przez nich straty zostały oszacowane przez specjalną komisję działającą w urzędzie miasta, pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz służby wojewody. W sumie szkody wyrządzone przez wichurę oszacowano na 385 tys. zł.
- W niektórych domach dachy zostały zerwane całkowicie. To tragedia tych ludzi, wobec której nie mogą zostać pozostawieni sami. Dlatego od razu przekazaliśmy doraźną pomoc finansową, a dzisiaj zdecydowaliśmy o przeznaczeniu kolejnych środków, dzięki którym możliwa będzie naprawa szkód – mówi prezydent Sabina Nowosielska.
W ramach pomocy gminy poszkodowani, których straty wyniosły do 6 tys. zł, otrzymają tysiąc złotych, od 6 do 10 tys. zł - 3 tys. zł, od 10 do 20 tys. zł - 5 tys. zł. Właściciele nieruchomości, którzy ponieśli szkody przekraczające 20 tys. zł, otrzymają 10 tys. zł.
Jednocześnie pomoc dla poszkodowanych z budżetu państwa uruchamia urząd wojewódzki. Poszkodowani mieszkańcy mogą liczyć na wsparcie z tego źródła w wysokości do 6 tys. zł i do 20 tys. zł, zależnie od skali szkód. Zasiłki będą sumowane tak, aby nie przekroczyły łącznej kwoty strat poniesionych przez poszczególnych poszkodowanych. Zasiłki mogą być przeznaczone wyłącznie na usuwanie szkód w budynkach mieszkalnych.
Więcej: Urząd wojewódzki uruchamia pomoc finansową dla poszkodowanych przez nawałnicę w Rogach
Za szybką i zdecydowaną pomoc dla poszkodowanych przez nawałnicę podziękował radny miejski Przemysław Pawlik, który sam jest mieszkańców Rogów. Miał to szczęście, że jego dom bardzo nie ucierpiał. Dlatego zaraz po przejściu nawałnicy zaangażował się w pomoc poszkodowanym sąsiadom.
- Gdy zaczynała się burza, akurat wyjechałem samochodem w przeciwnym kierunku. Osiedle było całe. Gdy wróciłem, zobaczyłem te wszystkie zniszczenia -opowiada Przemysław Pawlik. Upewniłem się tylko, jak sytuacja wygląda w moim domu i gdy okazało się, że nie ma tragedii, udałem się tam, gdzie zniszczenia były największe. Dzięki bardzo sprawnym działaniom wszystkich służb na czele ze strażą pożarną, ale i firm oraz osób prywatnych, od razu rozpoczęto zabezpieczanie domów, a cały bałagan udało się posprzątać już kolejnego dnia. W sytuacji kryzysowej wszystko zadziałało bardzo sprawnie – ocenia.
Napisz komentarz
Komentarze