Znajomy, któremu poderżnął gardło, przed śmiercią zdążył jednak wskazać swojego oprawcę.
Ta zbrodnia wstrząsnęła Korzonkiem. 8 października zeszłego roku do miejscowego baru wbiegł Józef K. Trzymał się za szyję, krwawił, błagał o pomoc. Ludzie wezwali karetkę. Na uratowanie życia mężczyzny było za późno. Zanim 58-letni Józef K. skonał, zdążył jeszcze powiedzieć, że to 44-leni wówczas Mariusz W. zadał mu ciosy.
Feralnego dnia w mieszkaniu trwała libacja alkoholowa. Mariusz W. wynajmował pokój u Józefa K. Nie wiadomo, co było powodem zabójstwa. Mariusz W. podczas śledztwa podawał różne wersje wydarzeń – że do mieszkania wbiegli zamaskowani Romowie, innym razem, że znalazł Józefa W. zakrwawionego na łóżku, po czym wezwał pomoc. Faktem jest, że Mariusz W. rzeczywiście to zrobił. Wedle sądu było to jednak wyrachowane zachowanie, mające na celu odsunięcie podejrzeń. Przede wszystkim jednak Mariusz W. zasłaniał się niepamięcią.
Prawdopodobnie między mężczyznami był konflikt – Józef W. miał domagać się, by jego lokator opuścił zajmowany pokój.
Podczas procesu Mariusz W. milczał. Do końca nie przyznał się do winy. Sąd Okręgowy w Opolu, przed którym toczył się proces, uznał jednak, że materiał dowodowy bezsprzecznie wskazuje na winę oskarżonego. 6 lipca za zabicie Józefa K. Mariusz W. został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
15 lat więzienia dla mordercy z Korzonka. Do końca procesu nie przyznał się, że to on zabił
- 08.07.2016 07:25
Napisz komentarz
Komentarze