Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 20 września 2024 20:33
Reklama
Reklama

Jak strażnicy miejscy zająca łapali. Nietypowa interwencja w Śródmieściu. ZDJĘCIA

Jak strażnicy miejscy zająca łapali. Nietypowa interwencja w Śródmieściu. ZDJĘCIA
Do strefy rekreacyjno-sportowej przy alei Jana Pawła II zawitał wczoraj nietypowy gość. Młody zając pojawił się w Śródmieściu rano, wywołując zaciekawienie przechodniów. Nietypowe zachowanie dzikiego zwierzęcia, które nie chciało powrócić do lasu, wzbudziło czujność jednego z mieszkańców miasta, który zaalarmował straż miejską.

Młody zając został zauważony w strefie przed godziną 10. Zwierzę niewiele robiło sobie z obecności ludzi, pozwalając podejść do siebie na odległość metra. Na nietypowe zachowanie zająca zwrócił uwagę jeden z mieszkańców Śródmieścia, który zadzwonił na numer alarmowy straży miejskiej. - Zwierzę wyglądało na zdezorientowane i przestraszone. Należało więc mu pomóc – mówi mężczyzna.

Funkcjonariusze zjawili się na miejscu przeszło godzinę od otrzymania wezwania. W tym czasie zając przemieścił się już na pobliski parking za pomieszczeniami biurowymi hali sportowej. Zwierzę wyglądało na ranne, więc o znalezisku powiadomiono weterynarza. Zanim jednak przyjechał on na miejsce, próbę schwytania zająca podjęli strażnicy miejscy.

Pierwsze podejście, podczas którego funkcjonariusze próbowali nakryć zwierzę kartonowym pudełkiem, spaliły na panewce. Strażnicy nie dali jednak za wygraną. Z hali sportowej pożyczyli siatkę do gry w badmintona, w którą próbowali złapać zająca. Również tym razem zwierzę okazało się zbyt szybkie. W tej sytuacji postanowiono zaczekać na przyjazd weterynarza, który na zlecenie urzędu miasta zajmuje się dzikimi zwierzętami na terenie Kędzierzyna-Koźla.

Ten na miejscu zjawił się około godziny 15. Wreszcie udało się schwytać zająca, który trafił do lecznicy w Strzelcach Opolskich. - Zając był nieco wycieńczony, ale jego ogólny stan zdrowia nie był zły. Miał wybite oko. To jednak stara rana. Został już opatrzony i wypuszczony do lasu – powiedział nam dziś Jan Piskoń.

Powiązane galerie zdjęć:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ