Z Mateuszem Gramzą, prezesem Grupy Azoty ZAK, największego pracodawcy w Kędzierzynie-Koźlu i na Opolszczyźnie, rozmawiamy o bieżącej sytuacji w spółce, różnych scenariuszach rynkowych, innowacjach i o tym dlaczego zakłady i lokalne samorządu powinny współpracować ze sobą jeszcze ściślej.
- Minęły dwa miesiące od kiedy objął pan stanowisko prezesa zarządu Grupy Azoty ZAK. Jak pan się czuje w Kędzierzynie-Koźlu?
- W Kędzierzynie-Koźlu czuję się doskonale. Poznaję coraz więcej osób, w związku z czym pobyt w mieście wiąże się dla mnie nie tylko z obowiązkami zawodowymi, ale i innymi aktywnościami.
- Wcześniej zetknął się pan z Kędzierzynem-Koźlem?
- Nigdy wcześniej nie miałem przyjemności angażować się w działalność na terenie Kędzierzyna-Koźla. Miasto zacząłem poznawać od momentu powołania mnie na stanowisko.
- Pracując jednak w branży produkcji rolniczej musiał pan zetknąć się z kędzierzyńskimi zakładami.
- Ależ oczywiście! Kto nie słyszał o słynnych zakładach produkujących granulkę kędzierzyńską? Każdy, kto w jakikolwiek sposób miał do czynienia z agrochemią, czy zawodowo, czy teoretycznie, musiał słyszeć o zakładach w Kędzierzynie-Koźlu produkujących najlepsze nawozy.
- Czy planując swoją karierę zawodową przypuszczał pan, że kiedykolwiek może się tutaj znaleźć?
- Szczerze mówiąc, nie.
- Nie miał pan w takim razie oczekiwań, które mogłyby zostać zweryfikowane zastaną rzeczywistością. Jakie są pierwsze oceny stanu spółki, jak wygląda kondycja zakładu?
- Obecnie przeglądamy wszystkie linie biznesowe, które są w Grupie Azoty Kędzierzyn. Mam tu na myśli zarówno nawozy, jak i nasze chemikalia i energetykę. Analizujemy na poziomie audytu wewnętrznego, jaki jest stan zakładu. Jesteśmy zadowoleni z kondycji finansowej, która jest porównywalna do analogicznego okresu w poprzednim roku. Wszystkie elementy rynkowe w pierwszych miesiącach tego roku były sprzyjające, zarówno ceny zakupu surowców, jak i ceny nawozów, w związku z czym nasz wynik finansowy jest dobry. Zobaczymy, jak będą wyglądały nadchodzące miesiące, aczkolwiek sygnały napływające z rynku nie są tak optymistyczne.
- Co to dokładnie oznacza?
- Przede wszystkim mam tu na myśli ceny naszych nawozów. Jesteśmy uzależnieni od cen na świecie. Jeśli one spadają, to i nasza marża jest odpowiednio obniżona.
- Czy jest już plan na wypadek nadejścia tych być może trudniejszych czasów?
- Oczywiście. Przede wszystkim chcemy poprawić naszą efektywność procesową. Pracujemy nad modernizacją instalacji. To bardzo ważne, by w momencie, gdy spółka ma możliwości finansowe, przeprowadzić jak największą ilość remontów, a co za tym idzie, obniżyć energochłonność instalacji, czyli zmniejszyć koszty związane z produkcją. Tego rodzaju inwestycje prowadzone są w tej chwili. Z drugiej strony mamy też naszą strategię innowacji, czyli wejście w obszar nowych produktów, rozwój różnego rodzaju innowacyjnych pomysłów, które w najbliższych latach będziemy rozwijać.
Bardzo ważną informacją dla mieszkańców miasta jest zbliżający się koniec pierwszego etapu budowy nowej elektrociepłowni. Z jednej strony ta inwestycja poprawia nasze bezpieczeństwo energetyczne, z drugiej strony zapewni stabilne źródło ciepła dla Kędzierzyna-Koźla. Prace przebiegają bez zakłóceń. Podobnie ma się nasz drugi ważny projekt, którym jest modernizacja ciągu amoniakalnego w zakresie kolejnych zadań inwestycyjnych.
- Ostatnio zielone światło dostała jeszcze jedna inwestycja.
- Tak, mówimy o obszarze estrów specjalnych. Chodzi o zagospodarowanie naszych alkoholi OXO w formie zaawansowanych plastyfikatorów dedykowanych dla konkretnych przedsięwzięć. To forma współpracy z odbiorcą końcowym – chodzi o to, by przygotować bardzo specjalistyczny produkt pod danego klienta. Każdy z odbiorców oczekuje czegoś innego od plastyfikatora. Przygotowanie tego rodzaju produktu końcowego spowoduje, że będziemy mogli bliżej współpracować z naszymi klientami. Taka jest idea estrów specjalistycznych: odejście od sprzedaży produktu masowego w kierunku produktu zaawansowanego technologicznie, skrojonego na potrzeby klienta.
- W naturalny sposób doszliśmy więc do tematu innowacji. Instalacja estrów specjalnych jest wyrazem tego, że spółka myśli o innowacjach i realizuje je w praktyce, dostosowując produkcję.
- Jest to projekt bardzo innowacyjny, który będziemy realizować przy współpracy z Instytutem Ciężkiej Syntezy Organicznej „Blachownia” oraz grupą projektantów. To modelowy przykład współpracy przemysłu z jednostką naukową, która zaowocuje przedsięwzięciem bardzo zaawansowanym technologicznie.
- Strategia rozwoju innowacji sięga jednak o wiele dalej i zaplanowana jest na długie lata.
- O innowacjach trzeba myśleć w szerokiej perspektywie i powinny one być połączone ze strategią spółki. Zgodnie ze strategią Grupy Azoty, poziom nakładów przeznaczonych na badania i rozwój to w tej chwili do jednego procenta przychodów. My również mamy nasze wewnętrzne regulacje mówiące o tym, że żaden z projektów unijnych, czy też projektów prowadzonych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, w miarę możliwości nie pozostanie bez naszego udziału. Chcemy być bardzo widoczni w obszarze innowacyjnych rozwiązań dla przemysłu chemicznego. Innowacje są celem strategicznym nie tylko naszej spółki, ale i gospodarki krajowej i europejskiej. Konkurencja z tanim produktem azjatyckim może odbywać się tylko poprzez innowacje i bardzo głęboką specjalizację.
- Grupa Azoty ZAK złożyła kilka projektów do programu INNOCHEM realizowanego przez NCBiR. Czy są już jakieś efekty?
- Złożyliśmy wniosek dotyczący nowoczesnych, tzw. inteligentnych, nawozów z mikroelementami o kontrolowanym uwalnianiu składników pokarmowych. Ten projekt został zaakceptowany i będziemy go realizować. Chodzi o bardzo ciekawe dodatki do nawozów, które będziemy łączyć z naszymi produktami i oferować na rynku.
- To wiąże się z budową nowej instalacji, czy też jedynie opracowaniem nowych procesów technologicznych?
- Niezbędnym będzie wybudowanie modułu uzupełniającego naszą instalację, którego zadaniem będzie wytwarzanie partii nawozów specyficznych o wydłużonym uwalnianiu składników.
- Jaka jest wartość tego projektu?
Wartość projektu wynosi 12 mln złotych, z czego dofinansowanie NCBiR to blisko 6 mln złotych.
- Porozmawiajmy o mieście. Trwają Dni Chemika, które jeszcze nie tak dawno były obchodzone wspólnie z Dniami Miasta. Wielu ludzi bardzo dobrze wspomina te czasy, bo dzięki wsparciu zakładów udawało się zaprosić do Kędzierzyna-Koźla więcej gwiazd, przez co święto było bardziej atrakcyjne. Czy jest szansa, że Grupa Azoty ZAK kiedyś jeszcze wróci do tej formuły?
- Zastanawiamy się nad wszystkimi ciekawymi pomysłami i bierzemy je pod uwagę. Temat do nas dotarł dosyć późno, ale w przyszłości jesteśmy otwarci na wspólne inicjatywy z samorządem.
- Czyli jest szansa na współpracę z miastem i powiatem w większej skali niż miało to miejsce w ubiegłych latach?
- Współpraca miasta, powiatu i zakładów jest koniecznością, to nie tylko nasza dobra wola. Musimy funkcjonować w otoczeniu samorządu, a samorząd musi brać pod uwagę największego pracodawcę w regionie. Osobiście jestem zwolennikiem ścisłej współpracy z miastem i powiatem. Uważam, że wspólnie jesteśmy w stanie zrobić wiele dla mieszkańców. Przykładem na to może być chociażby ostatnie przekazanie przez nas czterech mieszkań do zasobu komunalnego gminy.
- Dni Chemika to dobra sposobność do bliższego poznania części pracowników i uściśnięcia im dłoni.
- Pierwszą okazją ku temu było wręczenie odznaczeń zasłużonym pracownikom Grupy Azoty ZAK. Na każdym ze spotkań mam możliwość porozmawiania z pracownikami i wzajemnego poznania się, co uważam za bardzo cenne.
- Zakład jest bardzo duży i z pewnością ciężko jest poznać każdego osobiście w ciągu kilku tygodni.
- Fizycznie jest to niemożliwe. Mamy blisko 1700 zatrudnionych pracowników i drugie tyle w firmach z nami współpracujących. Będziemy realizować projekt drzwi otwartych – kilka dni w tygodniu chcę poświęcić na spotkanie z pracownikami. Zależy nam na tym, aby spotykać się z jak największą ilością pracowników zakładu.
Rozmawiali Grzegorz Stępień, Leszek Pietrzak
Reklama
Miasto i zakłady muszą iść w parze. Wywiad z prezesem Grupy Azoty ZAK Mateuszem Gramzą
- Redakcja
- 24.06.2016 10:09
Napisz komentarz
Komentarze