Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 19:00
Reklama
Reklama
Reklama

Gwałtowne wzrosty stężenia toksycznego benzenu w nocy. Kto zatruwa powietrze w Kędzierzynie-Koźlu?

Stacja pomiarowa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Kędzierzynie-Koźlu odnotowuje wysokie stężenia toksycznego benzenu w powietrzu. Kto nas truje? Na to pytanie nikt nie potrafi, a może nie chce, odpowiedzieć.

Kędzierzyn-Koźle co do zasady ma problem z dwoma rodzajami zanieczyszczenia powietrza: pyłami zawieszonymi i benzenem. Pierwszy to zjawisko głównie sezonowe.

Zimą w Kędzierzynie-Koźlu powietrze niekiedy aż roi się od pyłów zawieszonych. W najgorszych dniach jest on wręcz zauważalny optycznie. Smog unosi się nad domami i ulicami. W przeważającej mierze sami jesteśmy za to odpowiedzialni, ogrzewając domy starymi piecami, w których poza węglem, często najgorszej jakości, lądują również różnego rodzaju odpady.

W maju tego roku Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała szokujący dla nas raport – Kędzierzyn-Koźle jest 33. najbardziej zanieczyszczonym pyłami zawieszonymi miastem w Europie. Oddychanie takim powietrzem może przyczynić się do rozwoju wielu chorób. Co ciekawe, listę otwiera Żywiec, druga jest Pszczyna, a więc miasta o stosunkowo niewielkim ruchu samochodowym i bez wielkiego przemysłu. To również jako źródło problemu wskazuje przydomowe piece. Dopiero trzecie w rankingu jest jedno z miast w Bułgarii. W sumie w pierwszej pięćdziesiątce najbardziej zatrutych pyłami miast aż 33 pozycje zajmują miasta polskie, co czyni nasz kraj niechlubnym liderem rankingu.

Zestawienie WHO odbiło się szerokim echem w Kędzierzynie-Koźlu i nie uszło uwadze władz miasta.

- Niestety, znaleźliśmy się na tej czarnej liście. Bez względu na to, jakie miejsce zajęliśmy, mieszkańcy mają prawo czuć się zaniepokojeni – mówi prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabina Nowosielska.

Zwraca jednak uwagę, że WHO wzięła pod uwagę tylko miasta, gdzie prowadzone są regularne pomiary jakości powietrza. W Kędzierzynie-Koźlu ma to miejsce głównie w związku z obecnością dużego przemysłu – na osiedlu Piastów znajduje się jedna z kilku na Opolszczyźnie stacji pomiarowych obsługiwanych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Opolu. A zatem to, że jakiegoś miasta nie ma w zestawieniu, nie oznacza, że problem w nim nie istnieje. Gdyby zimą zmierzyć jakość powietrza na wsi, gdzie nie ma komunalnej sieci ciepłowniczej, wyniki też pewnie byłyby zatrważające. Małym pocieszeniem jest to, że dane, z których korzystała WHO w przypadku Kędzierzyna-Koźla, pochodzą z lat 2009-2014, a więc obejmują również rok 2013, gdy zimą ze względu na specyficzne warunki atmosferyczne dochodziło do bardzo wysokich i utrzymujących się przekroczeń stężenia pyłów zawieszonych. Służby kryzysowe zalecały wtedy nawet mieszkańcom ograniczenie wychodzenia z domów. W kolejnych latach, choć problem nie zniknął, nie był już tak bardzo dotkliwy.

- Główną przyczyną zanieczyszczenia pyłami są dymiące kominy z przydomowych pieców. Jako miasto obecnie nie możemy nikogo zmusić, by zaprzestał palenia. Przygotowujemy jednak długofalową strategię podłączeń do sieci ciepłowniczej. Będziemy stanowczo  namawiać właścicieli nieruchomości, by z niej korzystać. Takie działania na dłuższą metę powinny skutkować ograniczeniem problemu pyłów zawieszonych – wyjaśnia prezydent Nowosielska.

- Oprócz tego gmina Kędzierzyn-Koźle przez cały czas dopłaca do wymiany źródeł ciepła na ekologiczne. To nie tylko nowoczesne piece, ale również pompy ciepła i solary. Po roku 2013 utrzymuje się tendencja spadkowa, jeśli chodzi o stężenie pyłów. Mamy nadzieję, że dzięki prowadzonym przez gminę działaniom to się utrzyma – dodaje wiceprezydent Artur Maruszczak.

Zupełnie inna para kaloszy to zatrucie powietrza benzenem. W tym przypadku winę ponosi obecny w Kędzierzynie-Koźlu przemysł. Według danych przedstawionych kilka lat temu, Kędzierzyn-Koźle, obok jeszcze jednego miasta w Grecji, jest najbardziej zatrutym ośrodkiem tym rakotwórczym związkiem w Europie. W ostatnich tygodniach stacja pomiarowa na Piastów znów odnotowuje krótkotrwałe, ale gwałtowne skoki stężenia benzenu w powietrzu. Nie można mówić o przekroczeniu normy, ponieważ ta dla benzenu jest określana w skali rocznej i wynosi 5 mikrogramów (µg) na metr sześcienny powietrza. Piki są jednak zatrważające. Zazwyczaj do nagłych wzrostów stężenia benzenu dochodzi w nocy.

Dzisiaj o 4 nad ranem stężenie benzenu wyniosło aż 129,5 µg/m3 – zaczęło gwałtowanie wzrastać wczoraj po godz. 22. O godzinie 10 dzisiaj wynosiło już tylko 0,7 µg/m3. W maju średnie miesięczne stężenie benzenu wyniosło 5,7 µg/m3. Najwyższe było 22 maja, gdy aparatura wykazała średnio w ciągu doby 50,9 uq/m3. W ujęciu rocznym, do którego odnosi się norma, nie jest jednak źle – w roku 2015 średnie stężenie benzenu wynosi jak dotąd 2,8 µg/m3 przy przywołanej już normie 5 µg/m3. Rok wcześniej było to 4,9 µg/m3 W dalszym ciągu niepokoją jednak chwilowe piki.

Skąd biorą się te gwałtowne wzrosty? Jeśli zapytać mieszkańców, każdy interesujący się trochę tematem na zdrowy rozum odpowie, że któryś z zakładów momentami wypuszcza do powietrza duże ilości benzenu. Który? Na to pytanie już nikt odpowiedzieć nie potrafi, choć próby trwają od wielu lat.

- Niestety, nie wiemy, skąd biorą się te tak zwane piki, a jako gmina nie mamy narzędzi, by to ustalić. Takimi pomiarami zajmują się służby na poziomie województwa, ale, o ile mi wiadomo, jak dotąd nie udało się precyzyjnie wskazać źródła zanieczyszczenia – przyznaje prezydent Sabina Nowosielska.

Problem w tym, że emisja nie ma charakteru ciągłego i nigdy nie wiadomo, kiedy większe ilości benzenu pojawią się w powietrzu. W poprzednich latach Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska prowadził w Kędzierzynie-Koźlu pomiary różnymi metodami. Również mobilnymi. Dziś wiadomo jedynie, że źródło benzenu znajduje się na terenie dawnych zakładów chemicznych w Blachowni. Twardych dowodów wskazujących emitenta z imienia i nazwiska ciągle jednak nie ma.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

po po 10.06.2016 16:58
Te służby należy wywalić z pracy na zbity ryj! I zakaz pracy na stanowiskach publicznych do kończ życia. Jakieś 12 lat temu miałem watpliwą przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z przedstawicielem tych "służb", chyba to był jakiś wojewódzki inspector albo coś podobnego. Też chodziło o zatruwanie osiedla Piasty. Do dzisiaj z obrzydzeniem wspominam chamstwo tego faceta i wazeliniarstwo niektórych radnych (sądzę,że i dzisiaj ktoś z tego towarzycha jest jeszcze w radzie naszej gminy).

Alina 10.06.2016 13:23
A dzisiaj o 4-tej rano stężenie benzenu osiągnęło 45 µg/m3 ( przy normie uśrednionej 5 µg/m3). Ale artykuł już zszedł z pierwszej strony portalu kk24 więc temat na kilka lat znowu zamknięty. Truciciel odetchnął z ulgą i uśmiechnął się. Znowu spokój na jakiś czas. Jedyna satysfakcja to to, że szefowie tej firmy (i członkowie ich rodzin) też wdychają ten syf. Pozdrawiam powtórnie tak zwane Służby Ochrony Środowiska.

po po 10.06.2016 08:16
Problem z benzenem jest w naszej "stolicy chemii" rozwiązywany już od ponad 10! lat. Myślę, że Mendelejew mniej czasu potrzebował na stworzenie całej tablicy. Powód jest bardzo prosty: doskonale wiadomo kto i kiedy truje. Tylko jest to sprytnie ukrywane przed pospólstwem - łatwiej jest mydlić oczy ludziom o jakichś średniorocznych normach. Mają one tyle wspólnego z rozsądkiem co mówienie o średnim rocznym spożyciu alkoholu przez faceta, który na jednym posiedzeniu wypija litr spirytusu.

Trolololo 09.06.2016 12:31
Dobra gada!

Mieszkaniec KK 09.06.2016 12:25
to te normy tworzy!!! roczna norma aby tylko dzielić przez jak naj wiecej dni aby średnia była niska!!! a jak co weekend oddychamy powietrzem z przekroczoną norma o 800% to nic nam nie będzie bo przeciesz średnia roczna jest OK Brawo dla ochrony środowiska. Przepisy powinny być takie aby namierzyć truciciela i gnębić go wysokimi karami kasa powinna iść do miasta ale tak nie jest a władze siedzą cicho bo firma płaci w mieście podatki, chyba nie problem wynająć mobilną stacje monitorującą powietrze i ustawić na Blachowni pod zakładami albo nawet na terenie zakładów, przecież petrochemia puszcza Benzen oraz jest firma myjąca cysterny która też na bank Benzen puszcza w powietrze i kanalizacje.

nowy 09.06.2016 11:31
można obstawić Blachownię całodobowo przyrządami pomiarowymi- zawężać co jakiś czas obszar- kwestia chęci... - a poza tym to przede wszystkim wszystkich szefów-prezesów wezwać na dywanik do urzędu i każdy niech udowodni, że jest czysty.. -i TAK NIC Z TEGO NIE Będzie- będą truli dalej... - mieszkam w Kędzierzynie od dwóch lat i własnie z powodu benzenu chcę się wyprowadzić... -' miasto możliwości' - z benzenem wszystko jest możliwe...

Zdzisława 09.06.2016 10:56
lepiej niech Pani prezydent bzdur nie opowiada. Kazdy mieszkaniec K-Koźla wie w jakim zakladzie pracy występuje benzen. Po co takie oszustwa i mydlenie oczu. Przeciez Jaś Kowalski oraz piekarnia benzenu do atmosfery nie wypuszcza. Prosze nie robic z ludzi ciemniaków.

mzewa 09.06.2016 09:01
"źródło benzenu znajduje się na terenie dawnych zakładów chemicznych w Blachowni" sprawę rozwiązałoby postawienie pod zakładem , który truje, miernika stałego. Chyba nie trudno jest wśród zakładów na Blachowni wyłuskać ten, który przerabia chemie, z której to odpadem jest benzen. A może nie ma woli "uwalenia" jednego ze sponsorów - którym jest ten duży zakład ?

Alina 09.06.2016 03:39
Stacja pomiaru zanieczyszczeń zlokalizowana jest na Osiedlu Piasty. Wiatr przeważnie zachdni w dzień wschodni w nocy. Firma z terenu Blachowni cały czas truje. W dzień Sławięcice a wnocy Piasty. Pozdrowienia dla służb tzw. Ochrony Środowiska.

Nieważne 08.06.2016 22:37
Wystarczy pojechać w rejon azot późnym wieczorem albo w nocy to słychać jak co chwile coś wypuszczają. Za niedługo będzie gorzej niż w Czarnobylu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ