Sama w sobie jest pięknie odrestaurowanym zabytkiem, a oprócz tego to pływająca ekspozycja poświęcona ludziom i technice związanym z żeglugą odrzańską. Do Kędzierzyna-Koźla przypłynęła barka Irena – działające muzeum techniki.
Barka należy do Fundacji Otwartego Muzeum Techniki z Wrocławia. Jest właśnie w trakcie pierwszego po renowacji rejsu szlakiem nadodrzańskich miast i miejscowości, gdzie jest dostępna dla zwiedzających.
Sam statek ma ciekawą historię. Niewiele brakowało, a trafiłby do huty. Został jednak odratowany przez profesora Stanisława Januszewskiego i z pomocą studentów Politechniki Wrocławskiej z wielkim trudem odrestaurowany. Finansowo projekt wsparło miasto Wrocław. Teraz barka pływa jako Muzeum Odry, przypominając o dawnej potędze żeglugi na rzece.
- Nasza barka to jednostka typu berlinka wybudowana w 1936 roku przez Saturnina Marzątkę. Był to człowiek dość osobliwy, a zarazem bardzo oszczędny, więc zamiast w stoczni, swoją barkę wybudował na łące nad Brdą w Bydgoszczy, później z pomocą koni ściągając ją na wodę. Była to konstrukcja nie pozbawiona mankamentów, co do dziś objawia się na różne sposoby – opowiada profesor Januszewski.
Barka pływała głównie po Kanale Bydgoskim, Wartą, a także Odrą, a nawet docierała do Wisły. Mąrzątka transportował nią najróżniejsze towary – od węgla po buraki cukrowe. Po wojnie barka, jak inne statki, została przejęta przez państwo. Kapitanem pozostał jednak Marzątka, po przejściu na emeryturę stery statku przejął syn. Wraz z nastaniem lat 80. jednostka ze względu na zły stan techniczny została wycofana z żeglugi. Przetransportowano ją więc do Szczecina, gdzie przez kolejne lata służyła jako magazyn i stacja dyspozytorska. W roku 2000 stan kadłuba był już na tyle zły, że została wycofana z użytkowania i oparta o niski brzeg, aby nie zatonęła – dno przeciekało. Kilka lat później barką zainteresował się profesor Januszewski. Została w niezbędnym stopniu naprawiona i przetransportowana do Wrocławia. Rewitalizacja statku ze względu na problemy z pozyskaniem funduszy trwała aż 10 lat. W końcu prace udało się zakończyć dzięki środkom uzyskanym z budżetu miasta Wrocławia i wsparciu szeregu sponsorów. Statek został ochrzczony w marcu tego roku.
Dziś w ładowniach barki Saturnina Marzątki prowadzone są wykłady, zajęcia edukacyjne, wystawy, a także wydarzenia kulturalne. To jedna z pływających placówek muzeum Odry.
- Głównym celem naszego muzeum, oczywiście poza gromadzeniem i ochroną zabytków, jest pobudzenie debaty społecznej o potrzebie odbudowy żeglugi na Odrze oraz umiędzynarodowieniu Odrzańskiej Drogi Wodnej poprzez budowę kanału Odra-Dunaj. W nadodrzańskich miastach, które odwiedzamy, przypominamy również o potrzebie ponownego zwrócenia się ku rzece, bo to marnotrawiony potencjał gospodarczy i kulturotwórczy – tłumaczy profesor Stanisław Januszewski.
Barka zacumowała przy śluzie Nowa Wieś na Kanale Gliwickim na osiedlu Piastów. Okazało się, że w Koźlu nie ma miejsca, gdzie można by dogodnie podejść do niej z nabrzeża – jednostkę odwiedzały dzieci z kędzierzyńsko-kozielskich przedszkoli i szkół.
Niestety, wtorek był ostatnim dniem cumowania w Kędzierzynie-Koźlu. Barka była otwarta dla zwiedzających, a wstęp na pokład wolny. Choć o przybyciu statku wiedział urząd miasta, sami pocztą pantoflową dowiedzieliśmy się tego dopiero dzisiaj. Nie było więc szansy poinformowania czytelników o możliwości zwiedzenia muzeum.
Pływający hołd dla żeglugi śródlądowej. Niezwykła barka przypłynęła do Kędzierzyna-Koźla
- 07.06.2016 19:39
Powiązane galerie zdjęć:
Napisz komentarz
Komentarze