Nowa linia autobusowa P w Kędzierzynie-Koźlu - znamy rozkład jazdy!

Komunikacja autobusowa miejska w mieście możliwości staje się powoli stanem umysłu. Kilka przykładów: 1) Na przystanku azoty (63) w okolicy 15:00 zapalił się autobus – sprzęgło, czy hamulce; zdenerwowani ludzie psioczyli na Bogu ducha winnego kierowcę o organizację autobusu zastępczego; ten pan w chwili szczerości powiedział, że jeżdżą starymi złomami i w ogóle nie ma kto w tej firmie robić 2) Na przystanku azoty osiedle (66) z autobusu pogotowie wyciągało kobietę z obrażeniami, ponieważ kierowca nie miał pojęcia o technice hamowania autobusem; było to rano i ludzie spóźnili się do roboty ponieważ tego asa kierownicy policja wyłączyła z dalszego ruchu 3) Autobusy wypadają z kursów w godzinach szczytu i ludzie stoją; dzwonią do dyspozytora MZK a ten mówi, że nie ma bo nie ma i nie będzie 4) Autobusy startujące z pętli często mają na pierwszym przystanku opóźnienie około 5 minut; cwaniak kierowca uważa że nadrobi na trasie, ale pasażer stojący na mrozie widzi to inaczej 5) W autobusach startujących z pętli często śmierdzi palonym tytoniem bo panisko kierowca pali w środku 6) Kierowca robi łachę jak włączy ogrzewanie w mroźne dni; być może oszczędza na paliwie; znajomy z MZK mówił, że mają sankcje za tzw. przepał 7) Nagminnym zjawiskiem jest, że kierowcy „zapomni się” zatrzymać na sygnalizowanym przystanku na żądanie. Zgadnijcie dlaczego? Proste – nawija przez telefon i myśli o niebieskich migdałach 8) Czasem kierowca ma słabszy dzień i złośliwie nie otworzy którychś drzwi, najczęściej tylnych. Zgadnijcie, jaka jest reakcja kierowcy na skargę pasażera? Oczywiści pyskówka – co mi zrobisz, możesz mi nagwizdać i inne takie 9) I najlepsze – w mroźny dzień przyjeżdża na przystanek, czeka na zaplanowany odjazd bo jest za wcześnie (2-5 minut). I czeka z otwartymi drzwiami, elegancko mrożąc pasażerów. Interwencje u dyspozytora MZK nic nie dają. A ten bałagan to jest w końcu spółka kapitałowa 50/50 z miastem, czyli w połowie utrzymywana z pieniędzy pracujących ludzi.

To są jakieś bzdury. Sensowne pospieszne linie w KK to: 1) Koźle PKP-Koźle PKS-Kędzierzyn PKP-Azoty OXO oraz 2) Koźle PKP-Koźle PKS-Kędzierzyn PKP-Elektrownia Blachownia. Tam masa ludzi jedzie do i z roboty i tam jest główny ruch. I ci ludzie tarabanią się do roboty po kilkadziesiąt minut ściśnięci jak śledzie a mogą kilkanaście minut. Do przystanków węzłowych sami sobie dojdą małymi autobusami o wysokiej częstotliwości kursowania albo dojadą a do pośpiecha nie wiądzie emeryt jadący dwa przystanki. Komunikacja do węzłów małymi autobusami a na pospiesznych długie pojemne pojazdy albo trzy zwykłe w ciągu pięciu minut. Pośpiechy tylko w godzinach newralgicznych, czyli na przejściu zmian. I darmowy przejazd, jak pokażesz dowód rejestracyjny samochodu, czyli że nie jedziesz samochodem. Korki zlikwidowane raz dwa. I ekologia. I może jeszcze kwestia stworzenia pętli komunikacyjnej Koźle – Reńska Wieś - Większyce – Koźle. To już są de facto przedmieścia KK a nie wioski. Ludzie tam pobudowali domy, rozmnożyli się a dzieciaki uczące się w KK nie mają jak dojechać do szkoły. Kilka takich kursów pętlowych to problem dla MZK? 7:00, 12:00, 14:00, 16:00. Miasto możliwości?

Przeglądając rozkład jazdy z Koźla kier. Sławięcice jest 8 kursów co godzinę miedzy 10 a 17 i po 18-stej jeden do dworca Kędzierzyn. Praktycznie identycznie z pętli w Sławiecicach. W sumie tylko dwie brygady jeżdżące na przemian. To raczej jest nie przemyślana propozycja i chyba celowo by po okresie prób ogłosić że nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Czyli rozwiązanie linii P. MZK służyć powinna dla lokalnej społeczności a więc powinna ogłosić konsultacje społeczne a nie dyktatura p. dyrektor....