Spotkanie rozpoczęło się po myśli naszego zespołu. Po kilku wyrównanych wymianach ZAKSA doszła do głosu i w krótkim czasie odskoczyła od rywala na dystans siedmiu punktów. Rywale zdołali odrobić część strat za sprawą postawy Damiana Domagały, który zanotował świetną serię w polu zagrywki. W końcówce prowadzenie ZAKSY stopniało do jednego oczka (21:20), ale od tego czasu punktowali już tylko miejscowi i było 1:0.
Nieoczekiwanie druga odsłona spotkania padła łupem czerwonej latarni ligi. W drugiej części seta gra ZAKSY posypała się, a jakby tego było mało urazu doznał Erik Shoji, którego zastąpił Maciej Nowowsiak. Przy biernej postawie naszego zespołu rywale zwyciężyli do 20, wyrównując stan meczu.
Podbudowani wygraną w drugim secie katowiczanie postawili trudne warunki w kolejnej partii. Goście przez długi czas byli wyrównanym partnerem dla ZAKSY, a w połowie seta prowadzili dwoma oczkami (13:15). Kędzierzynianie odrobili stratę i w drugiej fazie seta przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść (25:22).
Dopiero w czwartej odsłonie kibice miejscowych obejrzeli prawdziwą dominację ekipy Gianiego. ZAKSA bardzo szybko wyszła na kilkupunktowe prowadzenie, które sukcesywnie podwyższała i nie dała przyjezdnym nadziei na odwrócenie losów spotkania. Ostatecznie gości stać było na zdobycie zaledwie 17 oczek i ZAKSA zasłużenie zwyciężyła. MVP spotkania został Igor Grobelny.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice 3:1 (25:20, 20:25, 25:22, 25:17).
Napisz komentarz
Komentarze