Mecz w Nysie rozpoczęliśmy składem: Marcin Janusz na rozegraniu, Mateusz Rećko w ataku, przyjmujący Igor Grobelny/ Rafał Szymura, środkowi Karol Urbanowicz/ Mateusz Poręba i Erik Shoji (libero).
Derby Opolszczyzny celnym zagraniem ze środka otworzył Karol Urbanowicz, kolejny atak zakończył Rafał Szymura i dość szybko mogliśmy się pochwalić zaliczką. Miejscowi mieli problemy z przyjęciem kolejno serwisów Marcina Janusza i Rafała Szymury i prowadziliśmy już 5:1. Igor Grobelny do celnych zagrań w ataku dodał punktowy blok, co sprzyjało utrzymywaniu prowadzenia. Niestety nie ustrzegliśmy się błędów i dość szybko miejscowi wyrównali, a walka rozpoczęła się na nowo (7:7). Nasz zespół z niewygodnego ustawienia wyprowadził atak Grobelnego, a po punktowej zagrywce naszego przyjmującego odskoczyliśmy na dwa oczka (7:9). Przy wymianie ciosów na siatce dość długo utrzymywaliśmy dwupunktowe prowadzenie, (10:12). Niestety na reakcję rywali nie musieliśmy długo czekać, kończąc dłuższą wymianę gospodarze doprowadzili do wyrównania (13:13), a chwilę później przy pierwszym prowadzeniu rywali w secie (16:15) Andrea Giani postanowił interweniować. Przerwa na żądanie naszego trenera wybiła rywali z rytmu, a problemy przy odbiorze zagrywek Mateusza Poręby pomogły nam odwrócić sytuację (16:17). Kolejne punktowe bloki Karola Urbanowicza czy Igora Grobelnego utrzymywały nas na prowadzenie (18:19). W końcówce seta nie brakowało emocji, po autowym ataku naszego zespołu rywale prowadzili 20:19, celność zagrywek Rafała Szymury odwróciła sytuację (20:21). W końcówce w nasze szeregi wróciły problemy przyjęciem, a te wykorzystali gospodarze, prowadząc 24:22. Niestety tej zaliczki rywale nie wypuścili z rąk, obejmując prowadzenie (25:23).
Nieudana końcówka partii premierowej nie wybiła z rytmu kędzierzynian, nasz zespół kolejnego seta rozpoczął mocnym akcentem, celne zagrania Karola Urbanowicza na środku siatki i skuteczna gra naszego zespołu w bloku miały odzwierciedlenie na tablicy wyników (3:7). Niestety podobnie jak w odsłonie premierowej miejscowi zdołali zniwelować dystans, po kontrataku zwieńczonym zagraniem Kosiby było już 7:8. Tym razem nasz zespół nie pozwolił tak szybko rozwinąć rywalom skrzydeł, kolejne kontrataki kończył Igor Grobelny, na lewym skrzydle nie mylił się Mateusz Rećko i to nasz zespół był o krok dalej (11:13). Niestety kędzierzynianie przekonali się jak mszczą się niewykorzystane szanse, a czujna gra w bloku zespołu z Nysy dała kolejny remis w spotkaniu (15;15). W końcówce seta na podwójnej zmianie na boisku zameldowali się jeszcze Kajetan Kubicki i Daniel Chitigoi. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, po zerwanym ataku Dulskiego prowadziliśmy 17:15, aby przy błędach naszego zespołu znów wrócić do gry na styku (18:18). W kluczowej fazie seta na boisku wrócili Marcin Janusz z Mateuszem Rećko. W końcówce nie brakowało emocji i zaciętych wymian, po punktowej zagrywce Szymury prowadziliśmy 21:20, chwilę później nasz zespół skutecznie od siatki odrzucił Kapica i to rywale byli w lepszej sytuacji (22:21). W decydujących akcjach seta ręka nie zadrżała Mateuszowi Recko, to właśnie nasz atakujący punktował w końcówce, zamykając seta punktową zagrywką (23:25).
W trzeciej partii na boisku został, wprowadzony w końcówce drugiego seta w miejsce Igora Grobelnego, Jakub Szymański. Ten fragment meczu rozpoczął się od przyznania trenerowi gospodarzy czerwonej kartki, co skutkowało pierwszym punktem dla naszej drużyny. Przy wymianie sił w ataku na zagrania Dulskiego odpowiadał Rećko (3:3). Nasz atakujący popisał się też efektownym pojedynczym blikiem i to ZAKSA prowadziła 5:3. Nie ustrzegliśmy się potknięć, a te przy dłuższych wymianach wykorzystali rywale, wyrównując na 7:7. Kolejne akcje należały do naszej drużyny, punktowe zagrywki Marcina Janusza i ataki Jakuba Szymańskiego dały nam dwa oczka zaliczki (10:12). W ekspresowym tempie do wyrównania doprowadził Dulski, a skuteczność miejscowych w kontrach dała im nawet prowadzenie przy stanie 14:13. Cierpliwa gra naszego zespołu opłaciła się, pewnie kolejne ataki kończyli Rećko z Szymurą, dobrą zmianę dał Chitigoi. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Mateusz Recko, to właśnie czujności naszego atakującego na siatce dała początek serii (18:18). W kolejnych akcjach szanse wykorzystywali Szymański z Urbanowiczem i prowadziliśmy 20:18. W zwiększeniu dystansu pomógł celny serwis Karola Urbanowicza i prowadziliśmy 22:19. Równie skutecznymi zagrywkami odpowiedział Dulski i ponownie mogliśmy się spodziewać zaciętej końcówki (22:22). Kędzierzynian z niewygodnego ustawienia wyprowadził Jakub Szymański, serwisem rywali pocelował Mateusz Rećko, dodatkowo kończąc kontratak i przed nami były 2 piki setowe (22:24). Miejscowi jeszcze się bronili, jednak atak Jakuba Szymańskiego z lewego skrzydła zakończył seta (23:25).
Po nerwowym początku czwartej partii i problemach z przyjęciem zagrywek Kosiby ZAKSA szybko wróciła do swojego rytmu gry (6:4). Dobre zagrywki Jakuba Szymańskiego dały nam wyrównanie (7:7), Tym razem szybciej do ataku przystąpili siatkarze Stali Nysa, kolejne kontrataki rywali dały im prowadzenie 11:8, zmuszając naszego trenera do przerwania gry. Po wznowieniu rywalizacji zniwelowaliśmy dystans, swoje noty w ataku poprawiali Szymura z Szymańskim i było już 13:11. Gra punkt za punkt nie trwała długo, nasz zespół znakomicie wykorzystał potknięcia przeciwnika, kolejną dobrą zmianę dał Daniel Chitigoi i po dłuższej wymianie zwieńczonej atakiem nominalnego przyjmującego naszego zespołu prowadziliśmy 17:16. W tej części meczu nie brakowało długich, widowiskowych wymian, w tych mogliśmy liczyć na skuteczność w ataku Mateusza Rećko (18:19). Rywale mieli coraz większe problemy z wyprowadzeniem kończącego ataku, a tych potknięć nasz zespół nie wybaczał. Wygrywając 25:21 w całym spotkaniu zwyciężyliśmy 3:1.
MVP - Marcin Janusz.
PSG Stal Nysa – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:23, 23:25, 23:25, 21:25).
Napisz komentarz
Komentarze