Mateusz od najmłodszych lat miał jasno wytyczoną drogę: deskorolka. Charakterystyczny hałas towarzyszył mieszkańcom osiedla Pogorzelec, gdzie Mateusz spędzał całe dni, szlifując swoje triki na betonowych chodnikach. Niewielu mogło wtedy przypuszczać, że ten młody skejt, który już w wieku 13 lat miał swojego pierwszego sponsora, kiedyś wejdzie w świat filmu. Jeszcze mniej osób mogło sobie wyobrazić, że przypadkowe spotkanie z reżyserem odmieni jego życie i już w tym roku zobaczymy go w kinach w roli głównej.
Początki na desce i międzynarodowe sukcesy
Dla Mateusza wszystko zaczęło się od deskorolki. To ona była jego pasją, sposobem na życie i jednocześnie furtką do przyszłych sukcesów.
– Mieszkańcy osiedla Pogorzelec doskonale mnie kojarzą. Zawsze hałasowałem, jeżdżąc deskorolką po kostce brukowej – wspomina Mateusz.
Już jako nastolatek zwrócił na siebie uwagę, zdobywając sponsora w wieku 13 lat. Dzięki Local Skateboards miał możliwość brania udziału w zawodach, zdobywania podium na Mistrzostwach Polski, a nawet reprezentowania kraju w międzynarodowych zawodach.
Jak sam przyznaje, nie uczył się od trenerów – jego szkołą była ulica.
– Uczyłem się sam przed blokiem, wyszukując miejsc, gdzie tylko da się jeździć. Potem poznałem grupę starszych skejtów, którzy mnie przygarnęli i od nich nauczyłem się najwięcej – opowiada Mateusz, z sentymentem wspominając Jana Zamoyskiego, Wojtka Dolara, Rafała Szymurę i Sławka Nieboja.
To z nimi spędzał całe dni na treningach, często jeżdżąc po 10 godzin dziennie w czasie wakacji. Deskorolka była jego światem.
– W roku szkolnym zdarzało się, że trochę zaniedbywałem naukę na rzecz jazdy, ale nigdy tego nie żałowałem – przyznaje z uśmiechem.
Przypadkowe spotkanie, które zmieniło wszystko
W wieku 21 lat podczas jednych z zawodów jego życie zmieniło się na zawsze. Na wydarzeniu pojawił się reżyser, który pracował nad filmem „Wrooklyn Zoo”, opowiadającym historię młodego skejta. Mateusz wygrał zawody, a reżyser zobaczył w nim coś, co go ujęło.
– Zaraz po zawodach podszedł do mnie i od razu zaproponował mi główną rolę w filmie. To było niesamowite, bez wahania się zgodziłem– wspomina Okuła.
Chociaż nigdy wcześniej nie miał do czynienia z aktorstwem, Mateusz postanowił zaryzykować i podjąć wyzwanie. Przez kolejne dwa lata ciężko pracował nad swoją nową pasją.
– Reżyser widział we mnie coś, czego ja sam jeszcze nie dostrzegałem. Przygotowywał mnie mentalnie i aktorsko, uczył wielu rzeczy. Początki były trudne, miałem wiele blokad, ale wiedziałem, że dam radę – opowiada.
Zawsze pełen obaw przed wystąpieniami publicznymi, Mateusz nagle znalazł się w centrum dużej produkcji filmowej.
– Nigdy nie brałem udziału w szkolnych przedstawieniach, ogarniał mnie lęk. Jednak ta praca nauczyła mnie, że mogę przezwyciężyć swoje obawy i zamienić je na siłę – dodaje.
Premiera „Wrooklyn Zoo” i nowe horyzonty
Film, w którym Mateusz zagrał główną rolę, doczeka się premiery w Polsce. Już 10 października widzowie będą mogli obejrzeć „Wrooklyn Zoo” we Wrocławiu, a 15 października odbędzie się oficjalna premiera w Warszawie. Od 18 października film trafi do kin na całym świecie. To wielkie wydarzenie już teraz przyniosło Mateuszowi dwie nominacje na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w kategorii „Debiut” oraz „Rola męska”. Zwiastun filmu:
– To wszystko jest dla mnie niesamowite. Jeszcze cztery lata temu nie widziałem świata poza deskorolką, a teraz moje horyzonty się poszerzają. Ale deska zawsze będzie częścią mojego życia – mówi skromnie Mateusz.
Jego postać w filmie jest bardzo bliska temu, kim sam jest w rzeczywistości.
– Gram skejta, osobę taką jak ja, z deskorolkowego środowiska. Dzięki temu cała ta historia była dla mnie bardzo naturalna – podkreśla.
Młody aktor wspomina także, jak symboliczne było dla niego to, że w filmie nad jego łóżkiem wisiało zdjęcie Tony’ego Trujillo – idola, którego zdjęcie miał w dzieciństwie na swojej ścianie.
Nowe wyzwania, ta sama pasja
Mimo że Mateusz z powodzeniem wkracza w świat aktorstwa, deskorolka wciąż pozostaje dla niego kluczowym elementem życia.
– Deska to moja największa pasja, coś, co robię od dzieciństwa i co zawsze kochałem. Teraz jednak akceptuję, że życie przynosi mi nowe możliwości, i jestem otwarty na nie. Kto wie, co się wydarzy w przyszłości? – zastanawia się młody aktor.
Mateusz z wdzięcznością wspomina wszystkich, którzy wspierali go na tej drodze – swoich przyjaciół z rampy, rodzinę, a szczególnie ojca, który sam jeździł na deskorolce i zainspirował syna do tej pasji.
– Mój tato był bardzo dumny, kiedy dostałem tę rolę. Sam stawiał mnie na deskę kiedy miałem kilka lat, tak więc to nasz sport rodzinny – mówi z uśmiechem.
Co dalej będzie z Mateuszem?
Mateusz Okuła pokazuje, że warto ryzykować, wychodzić poza swoją strefę komfortu i chwytać nadarzające się okazje. Jego historia to inspiracja dla młodych ludzi, którzy pasję mogą przekształcić w coś więcej – w przygodę życia, jaką jest dla niego „Wrooklyn Zoo”.
- To wszystko jest magiczne. Nigdy bym nie pomyślał, że znajdę się w takim miejscu, ale teraz wiem, że warto wierzyć w siebie i swoje marzenia – podsumowuje Mateusz.
Młody aktor miłością do deskorolki, oraz swoim talentem dzieli się z innymi. We Wrocławiu, gdzie również mieszka, założył swoją szkółkę o uroczej nazwie “Szkółka Okułka”.
- Udało mi się połączyć pasję z zarabianiem pieniędzy. Mam swoją szkółkę deskorolkową, uczę dzieci jeździć na desce. Mam nadzieję, że pokochają ten sport, czerpiąc z niego wiele radości – dodaje Mateusz.
Ta niezwykła historia młodego człowieka z naszego miasta, który z ramp osiedlowych ulic trafił na międzynarodowe ekrany, jest dowodem na to, że warto otwierać się na nieoczekiwane szanse.
Napisz komentarz
Komentarze