W kozielskim porcie w ciągu kilku lat powstać ma duża baza logistyczna i setki miejsc pracy. Na razie trwają intensywne przygotowania do realizacji pierwszego etapu inwestycji. Przeładunek na wymarłych dziś nabrzeżach rozpocząć ma się już w przyszłym roku.
Kędzierzyn-Koźle miastem portowym? Dziś brzmi to niedorzecznie, ale kiedyś właśnie tak było. Ponad sto lat temu w Koźlu wybudowano jeden z największych ówcześnie portów śródlądowych w Europie wraz z całą dzielnicą. Po wojnie polskie władze reaktywowały wodny transport śródlądowy, ale niestety w kolejnych dekadach następował jego powolny zmierzch. Obecnie żegluga śródlądowa na Odrze praktycznie zanikła, a port popadł w zupełną ruinę. Przez całe lata nie wiadomo było, co z nim zrobić. Aż w końcu przyszło wybawienie, czyli inwestor, który pod koniec zeszłego roku wydzierżawił od miasta z opcją późniejszego kupna nadodrzańskie tereny z zamiarem stworzenia tam dużego centrum logistycznego. W ciągu kilku lat inwestycja ma pochłonąć nawet 360 mln zł i wygenerować setki nowych miejsc pracy.
O planach dotyczących portowych terenów w Koźlu na konferencji „Czy Odra może być naszą szansą” zorganizowanej przez Kędzierzyńsko-Kozielski Park Przemysłowy opowiedział niedawno Zbigniew Żuk, przedstawiciel spółki celowej Kędzierzyn-Koźle Terminale, która będzie realizować budowę. Kapitał wyłożyć ma fundusz inwestycyjny. Funkcjonowanie terminalu opierać będzie się na transporcie drogowym, kolejowym i rzecznym.
- O wyborze Kędzierzyna-Koźla jako miejsca naszej inwestycji zdecydowała przede wszystkim jego lokalizacja jako centrum przemysłu i miejsce krzyżowania się kluczowych węzłów komunikacyjnych. A także bliskość innych centrów przemysłowych – wyjaśniał Zbigniew Żuk. - Kędzierzyn-Koźle ma bardzo dobre połączenia drogowe i kolejowe, a w przyszłości, miejmy nadzieję, powstaną one także dla żeglugi śródlądowej z portem w Szczecinie i w Świnoujściu. A być może także z drogami wodnymi w Niemczech i, kto wie, u naszych południowych sąsiadów – mówił Zbigniew Żuk.
W porcie przeładowywane mają być ładunki masowe. W pierwszej kolejności płynne, później sypkie i kontenerowe. Tylko przeładunek w terminalu płynnym o pojemności 100 tys. metrów sześciennych wynosić ma 2 mln ton rocznie. W przypadku terminalu sypkiego przeładunek może sięgnąć 3 mln ton. Terminal kontenerowy ma ich pomieścić około 300.
Inwestor zamierza zagospodarować 36 hektarów lądu i wody oraz pozyskać kolejne 10 hektarów dla infrastruktury kolejowej i drogowej, a także zaplecza logistycznego. Łączna długość nabrzeża portu w Koźlu wynosi ponad 3 tys. metrów.
- Terminal produktów płynnych będziemy rozwijać w trzech etapach. Głównymi kategoriami produktów będą chemia, paliwa, nawozy i oleje jadalne – wymieniał Zbigniew Żuk.
Obecnie realizowany jest pierwszy etap inwestycji. W porcie rozpoczęły się już badania geologiczne i geotechniczne. Następnie rozpoczną się prace projektowe. W pierwszym etapie zagospodarowane zostać ma 8 hektarów terenu i 1,2 tys. metrów nabrzeża. Powstanie także infrastruktura kolejowa i drogowa. Terminal płynny (w pierwszej fazie) będzie dysponował zbiornikami o pojemności co najmniej 25 tys. metrów sześciennych – zainteresowanie potencjalnych kooperantów jest spore. Niewykluczone więc, że potencjał zostanie zwiększony. W ciągu doby obsługiwać będzie dwa do trzech składów kolejowych z możliwością załadunku do czterech autocystern jednocześnie. Powstać ma również infrastruktura do rozładunku i załadunku barek.
- W tym roku bardzo chcielibyśmy uzyskać wszystkie uzgodnienia i pozwolenia. Na tę chwilę nie są nam znane żadne przeszkody, które mogłyby sprawić, że tak się nie stanie. Jeśli to się uda, na początku przyszłego roku chcielibyśmy rozpocząć budowę, tak aby terminal był ukończony w drugim kwartale – zapowiedział Zbigniew Żuk.
Reklama
Co dokładnie zamierza inwestor, który wydzierżawił od miasta kozielski port? Plany są bardzo ambitne
- Grzegorz Stępień
- 17.03.2016 19:25
Napisz komentarz
Komentarze