Nasz zespół ponownie przystąpił do meczu w mocno przemeblowanym składzie. W dalszym ciągu brakuje Marcina Janusza, nie zagrał Bartosz Bednorz a w trakcie meczu na boisku zobaczyliśmy nominalnego libero Kornela Banacha, który zastąpił... Łukasza Kaczmarka. Już pierwszy set wskazywał, że nie będzie łatwo. Goście w pierwszej części seta prezentowali się dobrze i przez dłuższy czas prowadzili, ale w drugiej części gry rozkręcili się miejscowi. ZAKSA wrzuciła wyższy bieg i wygrała do 20.
Drugi set to męczarnie miejscowych. Ekipa z Lublina świetnie prezentowała się w polu zagrywki, a nasz zespół miał duże problemy w ataku. W tym elemencie spore problemy miał m.in. Olek Śliwka. Przy stanie 9:18 na pozycji przyjmującego Krzysztofa Zapłackiego zastąpił Andreas Takvam, ale roszada nie zmieniła obrazu gry. Tym razem to goście bardzo gładko wygrali do 17.
Obie drużyny toczyły zażarty bój przez większą część trzeciej odsłony. W kluczowym momencie kędzierzynianie mogli liczyć na Łukasza Kaczmarka, który najpierw skutecznie zaatakował, a po chwili popisał się dwoma punktowymi bokami i nasz zespół odskoczył od przeciwnika na cztery punkty (20:16). Drużyna trenera Sammelvuo pewnie dograła seta i znów była na prowadzeniu.
Szybko okazało się, że ZAKSA nie pójdzie za ciosem, wygrywając za trzy punkty. W czwartek odsłonie ponownie oglądaliśmy bardzo przeciętnie grający zespół gospodarzy, co skwapliwie wykorzystali goście. W końcówce Łukasza Kaczmarka zastąpił Kornel Banach, a nasz zespół gotował się na decydującego seta.
W tie-breaku ZAKSA od stanu 3:4 wyszła na prowadzenie 7:4, a po chwili powiększyła prowadzenie do pięciu oczek (11:6). W tym momencie o czas poprosił trener gości, a po przerwie kibice przecierali oczy ze zdumienia, gdy lublinianie błyskawicznie odrobili straty (12:12) i wyszli na prowadzenie po asie Krysiaka. ZAKSA obroniła trzy piłki meczowe i miała swoje szanse, by skończyć mecz, ale to się nie udało. Ostatecznie goście zwyciężyli do 19, sprawiając tym samym dużą sensację.
Fotoreportaż: Michał Natyna
Napisz komentarz
Komentarze