Kibice z Kędzierzyna-Koźla z niepokojem oczekiwali kolejnego starcia swoich ulubieńców. W ostatnim czasie zawodników ZAKSY trapiły kontuzje, przez co nasz zespół przegrał dwa ligowe spotkania z rywalami z Częstochowy i Rzeszowa. Dziś do składu powrócili Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka, w dalszym ciągu poza grą był Marcin Janusz. W pierwszej odsłonie kibice oglądali bardzo wyrównaną walkę, w której obie drużyny grały punkt za punkt. W końcówce goście z Katowic mieli trzy piłki setowe, ale ZAKSA wytrzymała ciśnienie, a katem gości okazał się David Smith, którego świetna gra pozwoliła kędzierzynianom zwyciężyć do 26.
Zupełnie inaczej wyglądała gra w drugim secie. Od początku rozgrywki zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, którzy rozpoczęli od wygrania sześciu punktów i pozbawili rywali nadziei na powtórzenie scenariusza z pierwszej partii. ZAKSA pewnie kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie i pozwoliła katowiczanom na zdobycie zaledwie 15 oczek.
Wyraźna przegrana w drugiej partii nie podcięła skrzydeł gościom, którzy od początku trzeciego seta znów postawili trudne warunki kędzierzynianom. Katowiczanie grali dobrze w ataku, a do tego dwukrotnie zdobyli punkty bezpośrednio z zagrywki i w połowie seta mieli cztery oczka przewagi. ZAKSA próbowała jeszcze odwrócić losy seta i zdołała zmniejszyć dystans zaledwie do punktu (16:17), ale w końcówce nasz zespół zupełnie się pogubił i goście zwyciężyli do 21.
Oba zespoły tyko przez kilka pierwszych wymian czwartej partii toczyły wyrównaną grę. Z biegiem czasu do głosu doszli gospodarze, którzy po asie serwisowym Kaczmarka mieli cztery punkty przewagi (12:8). Nadzieję w serca katowiczan wlał jeszcze Damian Domagała, przy którego serwisie goście zmniejszyli dystans do ZAKSY do jednego oczka, ale kędzierzynianie nie mieli zamiaru przedłużać spotkania. W końcówce nie dali szans rywalom na odrobienie straty i przypieczętowali zwycięstwo w meczu.
Napisz komentarz
Komentarze