Małgorzata Tomik to pochodząca z Kędzierzyna-Koźla pasjonatka sportów górskich, ultramaratonka i kobieta o niezwykłym harcie ducha. Na swoim koncie ma wiele udanych startów wśród nich: Race Across Scotland (352 km, 4. miejsce i 8 minut straty do podium), Salamandra Ultra Trail (104 km, 1. miejsce), Baran Trail Race (60 km, 1. miejsce), (Dolomites Ultra Trail, 84 km, 3. miejsce w duecie z Natalią Florek).
Jej najnowszy sukces to ultramaraton górski Ultrakotlina 180, wiodący pasmami górskimi okalającymi Kotlinę Jeleniogórską
- To były zawody, które zamykały mój sezon startowy 2023. To był bieg górski, więc mieliśmy do czynienia ze zróżnicowanym terenem, różnica wysokości wyniosła niemal 7 tysięcy metrów. W sierpniu zabrakło mi 8 minut do podium długiego biegu w Szkocji i po tych zawodach nie wiedziałam jak moje ciało zareaguje i czy da radę wziąć udział w jeszcze jednych zawodach. Nie wiedziałam, czy zdołam się zregenerować. Jednak razem z trenerem stwierdziliśmy, że warto spróbować, to ostatni bieg, więc można powalczyć. Na liście startowej była zawodniczka sklasyfikowana na listach rankingowych wyżej ode mnie, więc wiedziałam, że to bieg, do którego muszę się przyłożyć- mówi Małgorzata Tomik.
Taki bieg to prawdziwy wysiłek fizyczny i jak podkreśla Małgorzata, bez wsparcia innych osób byłoby jej trudno.
- Na każdym punkcie kontrolnym czekała na mnie moja ekipa supportu, bardzo o mnie dbali, o moje potrzeby żywieniowe, szybki serwis stóp, ubrań. To detale, które znacznie pomagają oszczędzić czas. Na tych zawodach psychicznie i fizycznie bardzo mi to pomogło. To naprawdę ciężka praca tych ludzi. To bieg, gdzie musimy wystawić głowę i ciało na stały wysiłek przez ponad 24 godziny. Ich pomoc jest wtedy nieoceniona. Dziękuję też sponsorowi głównemu mojego udziału w zawodach Race Across Scotland była Grupa Azoty ZAK S.A. Zawody w Szkocji przygotowały mnie do zwycięstwa w Ultrakotlinie. - podkreśla sportsmenka.
- Nie spałam cały czas biegłam, z doświadczenia wiem, że kryzys snu i nawet kwadrans drzemki mnie nie regeneruje. Jestem bardzo zdeterminowana i czułam się na siłach, by zrobić to bez snu. Istotne jest nadanie swojego rytmu, który jest jak najmniej przerywany. Wytrwanie 28 godzin w biegu, aby był to bieg na wysokim poziomie to stałe napieranie na swoich maksymalnych obrotach - dodaje.
Małgorzata trenuje codziennie z trenerem, czasami zdarza się, że ćwiczy nawet dwa razy dziennie.
- Pamiętam też taki dzień, kiedy „przebiegłam” pierwszy maraton górski. To był chyba 2018 rok i ukończyłam go na 16. pozycji. Rozmawiałam ze znajomymi i powiedziałam: dajcie mi rok, będę pracować na podium. Dziewięć miesięcy później na tym podium stanęłam, oczywiście zawodów amatorskich. To mało ważne. Istotna jest myśl, której zaufałam, i która nie deleguje wiary we mnie na innych. Pomyślałam wtedy: „nie wierzyć we mnie, to jest duży błąd”. Staram się go wystrzegać i akceptować swoją drogę i w lepszych, i w gorszych momentach. Bo nie wierzyć w siebie, to jest duży błąd i zupełnie niepotrzebne rozkojarzenie - podsumowuje Małgorzata Tomik.
Napisz komentarz
Komentarze