Są podobnej wielkości. W obu życie gospodarcze skupia się wokół dużych zakładów chemicznych. Kędzierzyn-Koźle z Kałuszem na Ukrainie łączy również formalne partnerstwo, które zostało odnowione w zeszłym roku. Mer miasta Igor Matwijczuk razem z delegacją spędził u nas trzy dni.
Kałusz jest głównym ośrodkiem przemysłowym Zachodniej Ukrainy – znajduje się tam m.in. rafineria i zakłady chemiczne. Umowę o partnerstwie Kędzierzyna-Koźla i Kałusza zawarto w 2005 roku. Gdy cztery lata później ukraińskie miasto zmagało się z epidemią grypy, z Kędzierzyna-Koźla wysłano transport gumowych rękawiczek, maseczek chirurgicznych i klisz RTG. Innym razem była to polska literatura. Umowa wygasła w 2012 roku nie została przedłużona. Realne kontakty jednak nie zamarły.
W Kałuszu jest silnie identyfikująca się grupa Polaków. W zeszłym roku na zaproszenie Stowarzyszenia Kresowian gościli w Kędzierzynie-Koźlu, co dało impuls do odnowienia oficjalnych stosunków. Upominał się o to również radny miejski Andrzej Kopacki. W końcu na sesji rady miasta we wrześniu przyjęta została uchwała zawierająca nowe partnerstwo. Delegacja z Kędzierzyna-Koźla pojechała do Kałusza. Teraz przyszedł czas na rewizytę. Oficjalnie ukraińska delegacja z władzami Kędzierzyna-Koźla spotkała się podczas sesji rady miasta.
- Mam nadzieję, że nasza współpraca nie będzie tylko kurtuazyjna, a przyniesie konkretne rezultaty. Podczas wizyty w Kałuszu towarzyszyli nam przedstawiciele działających u nas firm, którzy spotkali się z przedstawicielami tamtejszego biznesu. Odwiedziliśmy szkoły. Oświata to również szerokie pole do współpracy – mówiła o wizycie w Kałuszu prezydent Sabina Nowosielska.
Powstać ma baza firm działających w obu miastach, aby umożliwić im zawieranie relacji biznesowych. Obie strony chciałby także stworzyć platformę kontaktu dla zwykłych mieszkańców.
Ukraińcy z proeuropejskiej zachodniej części kraju są wdzięczni Polakom za wsparcie podczas protestów na Majdanie w 2013 roku, których konsekwencją jest obecnie tocząca się w tym kraju wojna z separatystami na wschodzie. Na początku swojego wystąpienia zaznaczył to mer Igor Matwijczuk.
- Pomagacie nam, widzimy to i czujemy. Chcemy przejść waszą drogę reform, aby znaleźć się w jednej rodzinie europejskiej. Liczymy na szeroką współpracę gospodarczą, kulturalną i nie tylko – mówił Igor Matwijczuk.
W trakcie spotkania echem odbiły się dawniejsze karty dziejów Polsko-Ukraińskich, czyli zbrodnia wołyńska dokonana w krańcowej fazie II wojny światowej.
- Wspieramy i będziemy wspierać Ukrainę. Chcemy, abyście zostali członkami Unii Europejskiej. Jako działacz patriotyczny jestem jednak zobligowany do wyrażenia niepokoju kultem Stepana Bandery (przywódca Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – red.) i kwestionowaniem faktu dokonania rzezi wołyńskiej, które zauważamy w waszym kraju. To jedyne kwestie, które mogą nas jeszcze dzielić przed autentycznym pojednaniem. W Kędzierzynie-Koźlu jest wiele rodzin, których ta historia bezpośrednio doświadczyła. Mówimy oczywiście o wojnie, która rządziła się swoimi prawami. Życzymy wam wszystkiego dobrego, ale też mamy nadzieję, że uda nam się zgodnie z prawdą spojrzeć na tamte wydarzenia – mówił radny Adam Sadłowski.
Wizyta delegacji z Kałusza miała też mniej oficjalne punkty. Jednym z nich był mecz w kręgle w hali Azoty. Zwycięzca został wyznaczony zanim jeszcze potoczyła się pierwsza kula. Delegacje samorządowców wymieszały się, został nim więc zespół polsko-ukraiński.
Zdjęcia z kręgielni: urząd miasta
Reklama
Nasz ukraiński brat bliźniak. Do Kędzierzyna-Koźla przyjechali samorządowcy z Kałusza
- 29.02.2016 14:49
Powiązane galerie zdjęć:
Napisz komentarz
Komentarze