Gdy kilka lat temu ktoś rzucił pomysł, aby zburzyć krytą pływalnię i w jej miejscu zbudować nową, bo tak będzie lepiej, a w ostatecznym rozrachunku może nawet taniej, inni stukali się w głowę. Miasto postanowiło remontować ponad czterdziestoletni obiekt przy alei Jana Pawła II. Od nowego otwarcia nie minął jeszcze rok, a różnego rodzaju usterki i mankamenty wychodzą niemal na każdym kroku. Pływalnia przeszła kurację odmładzającą, czasu nie da się jednak oszukać, a leczenie miało skutki uboczne.
Praktycznie od chwili otwarcia krytej pływalni po remoncie 1 lipca zeszłego roku czytelnicy zgłaszają redakcji KK24.pl uwagi dotyczące wyglądu i funkcjonalności obiektu. Wiele osób nie kryło rozczarowania ogólnym wrażeniem po pierwszej wizycie. Oczekiwania były spore. W końcu remont trwał ponad rok i pochłonął ponad 8 mln zł. Decyzja o jego przeprowadzeniu zapadła jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu miejskiego. Po wyborach pod koniec 2014 roku zakres prac został jednak rozszerzony.
Z punktu widzenia zwykłego klienta, który nie musi zdawać sobie sprawy chociażby z faktu wymiany dachu czy montażu ogniw solarnych, na pierwszy rzut oka zmiany nie są rewolucyjne. Choć oczywiście standard się poprawił. Najbardziej widać to na małym basenie, gdzie wymieniono glazurę, przebudowano szatnie i wprowadzono nowy system uzdatniania wody. Stara kędzierzyńska pływalnia nadal jednak nią jest i to już się nie zmieni. Tymczasem wybudowany kilka lat temu i dobrze znany naszym mieszkańcom basen w Strzelcach Opolskich, niezbyt duży, ale nowoczesny i funkcjonalny, kosztował 14 mln zł. Znacznie więcej, niemniej nie jest to suma wielokrotnie przewyższająca nakłady poniesione na remont. Nie byłoby już dziś co gdybać nad słusznością decyzji o remoncie, gdyby nie różne usterki, wady i niedoróbki, których w ciągu kilku miesięcy od otwarcia uzbierała się długa lista.
- Chodzę na ten basen i zastanawiam się, gdzie jest te osiem milionów? Nie trzeba być fachowcem, żeby wyłapać wszystkie buble i absurdy. Przecież ktoś to zaprojektował, a potem odebrał. Szkoda tych pieniędzy, bo dokładając trochę mielibyśmy w Kędzierzynie-Koźlu zupełnie nowy obiekt, który służyłby całe lata – żali się jeden z mieszkańców (prosi o anonimowość),który na pływalni przy alei Jana Pawła II bywa regularnie i wyłapał wiele mniejszych i większych usterek widocznych gołym okiem. Mają one różne przyczyny, które jednak w większości sprowadzają się do projektu i jego późniejszego wykonania.
Oto niektóre z nich. Zaczynając od małego basenu w oczy rzuca się to, że podłoga przy niecce nie została wystarczająco wyprofilowana, przez co zbiera się woda, którą trzeba usuwać ręcznie. Takich rzeczy glazurnicy pilnują podczas remontu domowej łazienki. Pod prysznicami zamontowano zwykłe krany (woda nie wyłącza się automatycznie) i słuchawki prysznicowe. Nie wytrzymują ciągłych upadków i pękają. Gdy dzieciom zdarzy się nie zakręcić wody, a dzieje się tak notorycznie, czasem długo płynie ona do kanału aż pojawi się ktoś z obsługi. W niektórych miejscach na ścianach pojawiły się pęknięcia. Wokół dysz na dnie małego basenu pojawiły się rdzawe smugi. Rdza wychodzi także na grzejnikach.
Nie wytrzymują suszarki do włosów w holu. Połamane końcówki są reperowane taśmą klejącą. Na suficie w hali dużego basenu pojawiły się zacieki, które prawdopodobnie zostały już usunięte. Rdzawe zacieki spływają po wymienionych oknach. Efekt jest bardzo nieciekawy. Parząc niżej da się zauważyć rdzę na nowych barierkach oddzielających widownię, co może świadczyć o tym, że nie zostały one wykonane z właściwego materiału. Rdzewieją też poręcze na korytarzu. Wracając jeszcze na duży basen, w wannie hamownej przy zjeżdżalni nasz czytelnik kilkukrotnie natknął się na rdzawe metalowe grudki. Korozja ze starych rur? Pod prysznicami dla użytkowników sauny zaraz po remoncie można było skorzystać tyko z ciepłej wody. Widocznie projektant sam nie był amatorem rekreacji w kłębach pary. Zostało to już zmodyfikowane. I jeszcze wisienka na torcie – nowiutkie drzwi wejściowe do budynku na noc obwiązywane są łańcuchem zamykanym kłódką. Podobno bez tego zabezpieczenia silniejszym szarpnięciem można je otworzyć.
Czy wszystko powinno tak wyglądać? Z tym pytaniem zwróciliśmy się zarówno do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który administruje obiektem, jak i urzędu miasta realizującego inwestycję remontową.
- Przy tak dużym zakresie prac modernizacyjnych mogą wystąpić usterki, które pojawiają się w trakcie użytkowania obiektu. Są one, w trybie gwarancyjnym, na bieżąco usuwane przez wykonawcę – wyjaśnia wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Artur Maruszczak.
Urząd odniósł się do naszego „wykazu”. I tak na przykład woda zbierająca się na podłodze przy małym basenie miała być efektem niewyregulowania nogomyjek i problem podobno został rozwiązany. Prysznice na małym basenie są zgodne z projektem. Rdza na korytarzu i w hali dużego basenu została już usunięta bądź jest to czynione na bieżąco. Zacieki na suficie i oknach to efekt skraplającej się pary wodnej. Problem występował także przed remontem. Zdecydowano o wykonaniu dodatkowej wentylacji, co ma zapobiec zjawisku. Suszarki są przeznaczone do wykorzystania w obiektach użyteczności publicznej, a drzwi zamykane łańcuchem to po prostu dodatkowe zabezpieczenie na noc.
- Reagujemy natychmiast, gdy tylko użytkownicy zgłaszają nam problemy. Część z nich wynika z normalnej eksploatacji. Na naszym obiekcie jest ona intensywna, więc niektóre rzeczy, jak plastikowe elementy suszarek, niekiedy wymagają wymiany. To jednak wynika również z niewłaściwego ich używania. Poważniejsze usterki są zgłaszane wykonawcy prac remontowych i również staramy się, aby były one usuwane jak najszybciej – zapewnia Maciej Damboń, kierownik pływalni.
Zarówno urząd, jak i MOSiR, doraźnie więc reagują na pojawiające się problemy. Inwestycja jako całość nie jest kwestionowana. Być może jednak zostanie dokładnie prześwietlona. Sprawą zainteresował się przewodniczący komisji rewizyjnej rady miasta Ryszard Masalski. Komisja ma uprawnienia kontrolne. Może sprawdzić poprawność całego procesu inwestycyjnego i niewykluczone, że tak właśnie się stanie.
– Sytuacje uwiecznione na tych zdjęciach są porażające. To niedopuszczalne, aby po tak kosztownym remoncie tego rodzaju rzeczy miały miejsce. Konieczne są wyjaśnienia. Przecież ktoś to wszystko odebrał. Dlatego zamierzam się zwrócić do komisji rewizyjnej, aby poszerzyła plan prac o kontrolę tej inwestycji – zapowiada radny.
Zainwestowane 8 milionów nie rozwiązało też wielu innych niedogodności, na które od dawna narzekają mieszkańcy. To chociażby brak powszechnego na innych basenach elektronicznego systemu rozliczania czasu korzystania z obiektu. Na pływalnię w Kędzierzynie-Koźlu nadal wchodzi się jak kilkadziesiąt lat temu – na tury z biletem o stałej cenie. Nie ma dodatkowych atrakcji, czyli basenu rekreacyjnego.
Poza tym remont nie objął całego budynku. Dopiero niedawno rozpoczęły się prace na drugim piętrze, które wcześniej było nietknięte. Inwestycja pochłonie kolejne 300 tys. zł. Obiekt jest też porostu zatłoczony, co po części wynika z dużej liczby rezerwacji torów dla szkół i firm. Tego akurat problemu nie rozwiązałoby zamknięcie pływalni i budowa nowego obiektu podobnej wielkości, bo w mieście takim jak Kędzierzyn-Koźle jeden kryty basen to zwyczajnie za mało. Sytuacja poprawi się po wybudowaniu nowego kompleksu w Azotach, którego otwarcie zapowiedziano na koniec 2017 roku. Będzie kosztował ponad 20 mln zł.
Jeśli remont pływalni uznać za błąd, oby przynajmniej popłynęła z tego nauka.
Reklama
Usterka na krytej pływalni. Po kosztownym remoncie co rusz wychodzą wady i niedoróbki
- 26.02.2016 17:54
Napisz komentarz
Komentarze