Kiedyś jeden z największych portów śródlądowych w Europie, potem dziesięciolecia popadania w ruinę i w końcu inwestor, który już w 2016 roku najpierw wydzierżawił teren od miasta, następnie go kupił i rozpoczął budowę terminala przeładunkowego. Nieoczekiwanie inwestycja została zablokowana przez kolej, która nie zgodziła się na udostępnienie fragmentu torów stanowiących połączenie z biegnącą przez Kłodnicę linią kolejową.
Inwestor oczekiwał od kolei jedynie udostępnienia infrastruktury, firma była gotowa sama przywrócić torowisko do stanu używalności. Początkowo, według słów Jarosława Zemło, spółka PKP Linie Kolejowe deklarowała chęć sprzedaży terenu, następnie chciała go wydzierżawić (uznając, że to infrastruktura strategiczna), później jednak ze wszystkiego się wycofała, odmawiając udostępnienia terenu w jakiejkolwiek formie - był marzec 2018 roku, wówczas inwestycja w porcie już trwała.
W tej sytuacji, biorąc pod uwagę, że żegluga na Odrze mimo rządowych zapowiedzi sprzed kilku lat nie została przywrócona, transport do terminala mógłby odbywać się jedynie drogą publiczną, co jest niewystarczające. Ostatecznie inwestor podjął decyzję o zatrzymaniu inwestycji na etapie budowy silosów na jednym z trzech pirsów.
Inwestor, niebawem po odmowie dostępu do linii kolejowej, złożył skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na działania PKP Linie Kolejowe, jednak i tu sprawa utknęła, według informacji przekazanej przez Jarosława Zemło, spółka otrzymała jedynie informację, że wciąż jest jest badana. Przeciwko PKP został także złożony pozew do sądu.
- Sprawa się toczy, jesteśmy po przesłuchaniu wszystkich świadków, ostatnia sesja sądu jest na 6 listopada, gdy obędzie się przesłuchanie zarządu spółki KKT i zarządu PKP SA. Prawdopodobnie potem sąd wyda orzeczenie - poinformował Jarosław Zemło. - Tak ważna inwestycja jest blokowana, mogę już teraz powiedzieć, przez państwo polskie, rękami PKP - mówił, dodając, iż usłyszał, że to "służby" kazały zablokować decyzję. - Nie wszystko mogę powiedzieć, gdyż obawiam się o swoje bezpieczeństwo osobiste i mówię to poważnie - stwierdził Jarosław Zemło.
W międzyczasie, twierdzi prezes Zemło, w inwestycję próbowały się zaangażować dwie firmy - należąca do Skarbu Państwa, umowa była już wynegocjowana, ale rozmowy nagle przerwano. Następnie zgłosiła się inna firma, również powiązana ze Skarbem Państwa, która złożyła bardzo niską cenowo ofertę, więc nie podjęto negocjacji.
Prezes KKT jest przekonany, że sąd wyda korzystne dla spółki rozstrzygnięcie, co pozwoli na ubieganie się o odszkodowanie i skierowanie sprawy do instytucji Unii Europejskiej.
Jak mówi Jarosław Zemło, koszty, jakie spółka poniosła w związku z inwestycją w Kędzierzynie-Koźlu, to już 70 mln zł, a mimo to zamierza do skutku walczyć o możliwość jej dokończenia. Łącznie firma chciała wydać w Kędzierzynie-Koźlu około 400 mln zł, zagospodarowując teren całego portu, a więc wszystkie trzy pirsy.
- My tego nie odpuścimy, choć wiem, że są takie osoby i organizacje, które by tego chciały, żeby to przejęto za złotówkę albo za zero, ale to się nie wydarzy - deklarował Zemło.
Rewitalizacja gospodarcza portu miała być szansą dla Kędzierzyna-Koźla, dlatego radni po informacji przekazanej przez prezesa Jarosława Zemło nie kryli oburzenia. Adam Oczoś, przewodniczący klubu Sabiny Nowosielskiej-Koalicji Obywatelskiej, rozwinął na sali transparent z hasłem zarzucającym Zjednoczonej Prawicy blokowanie rozwoju gospodarczego miasta.
- Liczyłem na to, że pojawi się iskierka nadziei, ale to co usłyszeliśmy, po prostu nie mieści się w zdrowym rozsądku. To niewyobrażalne, jak państwo polskie postępuje z przedsiębiorcą, jakim jest KKT. Dlatego pozwoliłem sobie wystawić ten baner, że Zjednoczona Prawica, patrz PiS, jest przeciwko rozwojowi gospodarczemu Kędzierzyna-Koźla - powiedział Adam Oczoś.
Jak przypomniał radny Oczoś, sprzedaż terenu portu inwestorowi była badana przez opolską prokuraturę i wówczas nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości, czy niegospodarności podejmowanych decyzji.
Radni klubu Prawa i Sprawiedliwości oponowali przeciw takiemu stawianiu sprawy. Radny Fabian Pszon stwierdził, że wystawiając transparent radny Oczoś urządza na sesji "festyn" i do takiego poziomu sprowadza dyskusję. Przypomniał, że budowa obwodnicy północnej była finansowana przez państwo, a teraz rząd przeznaczył także fundusze na łącznik. To setki milionów złotych na inwestycje, które mają przyczynić się do rozwoju miasta. Nie padły jednak żadne argumenty uzasadniające sytację, w jakiej znalazł się inwestor. Nie dowiedzieliśmy się również, dlaczego właściwie działania spółki KKT zostały zablokowane.
Napisz komentarz
Komentarze