Współczesne miasta stawiają sobie za cel promowanie ekologicznego transportu, a rower stał się jednym z najpopularniejszych środków lokomocji. Wydawałoby się więc oczywistym, że specjalnie wyznaczone dla cyklistów drogi rowerowe powinny być ich naturalnym, bezpiecznym środowiskiem. Jednak w rzeczywistości część z nich unika korzystania z takich ścieżek. O tym, jak bardzo denerwuje to kierowców, słyszymy nieraz, natomiast sami kolarze rzadko zabierają głos. Porozmawialiśmy z miłośnikami tego sportu z Kędzierzyna-Koźla: Tomaszem Szulczewskim, Damianem Biksą i Karolem Wołyńskim oraz poprosiliśmy ich o wyjaśnienie, dlaczego wolą jeździć jezdnią.
Wielu rowerzystów omija specjalnie wyznaczone trasy ze względu na ich stan. W niektórych miastach drogi rowerowe są pełne wybojów, ubytków, nieodpowiednio oznakowane, zasypane liśćmi lub patykami. To nie tylko utrudnia komfortową jazdę, ale także stwarza ryzyko wypadków. W takich przypadkach kolarze często wybierają jazdę po jezdni, gdzie warunki są często lepsze.
- Proszę sobie wyobrazić co może się stać, jeśli jadę rowerem z cienkimi, gładkimi oponami i z dużą prędkością wjeżdżam w liście lub patyki, szyszki. To jest dla nas bardzo niebezpieczne. Jak mamy się tam poruszać? W Januszkowicach ścieżka rowerowa jest urywana, wjazdy na posesję, znak koniec ścieżki, wjazd na pole i znowu ścieżka, bardzo trudno jechać tam kolarzówką - mówi Tomasz Szulczewski, który od wielu lat uprawia kolarstwo.
Drogi rowerowe często wyznaczone są w taki sposób, aby unikać głównych arterii komunikacyjnych. Wynika to z chęci uniknięcia niebezpiecznych sytuacji, ale prowadzi do sytuacji, w których kolarze muszą często skręcać, przekraczać skrzyżowania i pokonywać liczne zakręty. To może sprawiać, że jazda na rowerze staje się mniej wydajna, szczególnie w porównaniu do jazdy po prostej drodze. Dla wielu rowerzystów ważne jest utrzymanie odpowiedniej prędkości podczas jazdy. Drogi rowerowe często mają ograniczenia, aby zapewnić bezpieczeństwo pieszych i innych rowerzystów. Osoby trenujące kolarstwo czy poruszające się na rowerze w celach sportowych, mogą czuć, że jazda na wyznaczonej trasie ogranicza ich możliwość osiągnięcia odpowiedniego tempa.
- Ustawodawca wszystkich wrzucił do jednego worka, kolarzem jest dziecko z mamą, jak i osoby takie jak ja, które, by uprawiać ukochany sport, jadą około 40 kilometrów na godzinę. Jeśli robię trening, muszę przejechać określony odcinek drogi, określoną prędkością. Nie mamy innej możliwości, by realizować pasję – mówi Tomasz.
- Staram się jeździć drogami rowerowymi, jednak proszę mi wierzyć na naszym sprzęcie to jest naprawdę trudne zadanie. Ścieżka na Polską Cerekiew owszem zrobiona bardzo fajnie, ale te barierki są dla nas bardzo niebezpieczne, w niektórych miejscach po prostu nie są potrzebne. Przy prędkości, którą my jeździmy, czasami można ich nie zauważyć. Kolejna ścieżka to ta w Zalesiu, jeździ się na niej jak w pumptrucku. Czujemy się trochę zapchani na margines, bo nie mamy odpowiedniej przestrzeni, komfortowej i bezpiecznej, by uprawiać ten sport – zaznacza Adrian Biksa, młody miłośnik kolarstwa.
Kolejną istotną kwestią poruszaną przez kolarzy są różnice w priorytetach między rowerzystami a pieszymi. Na wielu trasach piesi i rowerzyści korzystają z tych samych dróg rowerowych. Często dochodzi do konfliktów. To prowadzi do napięć i nieporozumień między użytkownikami tych tras.
- Kolarze jadący na trening nie lubią przejeżdżać przez zapory, mijać pieszych na drodze, jeździć niebezpiecznymi dla nich odcinkami ścieżek. To jest zrozumiałe, że wybierają jezdnie, nie tylko ze względu na ryzyko zniszczenia kosztownego sprzętu na nieodpowiedniej dla nich trasie, ale przede wszystko na ryzyko ogromnego niebezpieczeństwa, na które są narażeni. Niestety do tego kultura na drodze jest taka, a nie inna – dodaje Karol Wołyński.
Przepisy nie dają jednak kolarzom wyboru. Jeśli na danym odcinku drogi jest ścieżka rowerowa (dotyczy to również drogi dla rowerów i pieszych), to rowerzyści mają obowiązek z niej korzystać i nie wolno im jechać chodnikiem albo jezdnią. Podsumowując, unikanie dróg rowerowych przez kolarzy ma swoje uzasadnienie, zwłaszcza w miastach o nieodpowiedniej infrastrukturze. Rozwiązaniem tego problemu jest odpowiednie utrzymanie i rozwój infrastruktury rowerowej oraz uwzględnienie potrzeb rowerzystów przy projektowaniu nowych tras. Tylko wtedy można spodziewać się, że większa liczba kolarzy będzie korzystać z dróg rowerowych, co wpłynie pozytywnie komfort jazdy zarówno rowerzystów jak i kierowców. Bez niepotrzebnych nieporozumień na drodze.
Napisz komentarz
Komentarze