W walce o awans do finału los skojarzył najlepszą drużynę fazy zasadniczej PlusLigi i obrońcę mistrzowskiego trofeum. ZAKSA ma za sobą niezwykle intensywne tygodnie, ale w ostatnich dniach kędzierzynianie mieli czas na niewielką regenerację. Rywalizacja między ekipami z Rzeszowa i Kędzierzyna-Koźla zapowiada się niezwykle ciekawie.
Spotkanie rozpoczęło się od przewagi naszego zespołu, ale były to dobre złego początki. Z biegiem czasu to gospodarze przejęli inicjatywę i zdystansowali mistrzów Polski. Rzeszowianie prowadzili już różnicą ośmiu oczek, ale w końcówce za sprawą Davida Smitha nasz zespół odrobił dużą część strat. Zabrakło jednak czasu, aby odwrócić losy seta i miejscowi objęli prowadzenie w spotkaniu (25:22).
O drugim secie kibice mistrzów Polski chcieliby jak najszybciej zapomnieć. ZAKSA grała fatalnie w ataku i była bezlitośnie punktowana przez miejscowych. W końcówce gra naszego zespołu całkiem się posypała i rzeszowianie wygrali do 13.
Trzecia odsłona rozpoczęła się od dobrej gry naszego zespołu, który szybko objął czteropunktowe prowadzenie. W połowie seta przewaga urosła do ośmiu punktów i wydawało się, że nasz zespół bez problemu zwycięży. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat i zmniejszyli dystans w końcówce, ale nie zdołali odwrócić losów seta i bylo 2:1.
Początek czwartego seta to wyrównana gra z obu stron, ale z biegiem czasu przewagę osiągnął nasz zespół. ZAKSA nie dała rywalom szansy na wyrwanie prowadzenia i doprowadziła do piątego seta.
ZAKSA nie oddała przewagi wywalczonej już na początku tie-breaka, poskramiając zrywającą się w końcówce Resovię i po ataku Bednorza wygrywając 15:12, a całe spotkanie 3:2.
Napisz komentarz
Komentarze