Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 18 października 2024 10:21
Reklama
Reklama

Mieszkańcy Śródmieścia mają skaranie boskie z żebrzącymi kloszardami

Mieszkańcy Śródmieścia mają skaranie boskie z żebrzącymi kloszardami
Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu można było ich spotkać głównie w okolicach dworca kolejowego. Ale wraz z powstaniem dużych sklepów zmienili rewiry. Zaczęli też pojawiać się na klatach schodowych w wieżowcach, urządzając tam koczowiska.

Problem kloszardów był jednym z tematów omawianych podczas środowego spotkania władz miasta z mieszkańcami Śródmieścia i tutejszą radą osiedla. Mieszańcy skarżyli się również, że na ulicach i skwerach jest po prostu brudno. - Niektóre miejsca są sprzątane regularnie, a w innych nie widziałam jeszcze, żeby się ktoś pojawił i posprzątał śmieci. Proszę sobie wyobrazić, jak to wygląda. A przecież mówimy o centrum miasta, które powinno być reprezentacyjne – uskarżała się jedna z mieszkanek.

2

W Śródmieściu jednak wyjątkowo często tereny gminne przenikają się działkami należącymi do właścicieli prywatnych lub innych podmiotów i to z tymi obszarami w wielu przypadkach jest problem. Gmina może wezwać do uprzątnięcia czy nawet nałożyć mandat, ale nie zawsze to skutkuje.

- Dużą wagę przykładamy do tego, aby miasto było utrzymane w należytym porządku. Wydajemy na to pieniądze i pilnujemy, aby tak było. Ale to dotyczy tylko naszych terenów. Staramy się jednak interweniować u innych zarządców, jeśli sytuacja jest zła – mówiła prezydent Sabina Nowosielska.

Inne utrapienie to „menele”, jak mieszkańcy sami określili mężczyzn naprzykrzających się pod sklepami. To rzeczywiście zauważalny problem. W godzinach popołudniowych praktycznie pod każdym większym sklepem w Śródmieściu, ale też na Pogorzelcu i Piastów, trzeba się liczyć z koniecznością interakcji z kloszardem domagającym się pieniędzy.

- Ciągle żebrzą pod sklepami. Nie da się spokojnie przejść. A najgorsze, że mają rewelacyjną pamięć. Wystarczy raz spojrzeć przychylnie, albo nie daj Boże dać coś, to już zawsze będą człowieka zaczepiać. Czy z tym da się coś zrobić? – pytała jedna z uczestniczek spotkania.

Kloszardzi nie przepuszczają nikomu. Prezydent Nowosielska przyznała na spotkaniu, że także ona spotkała się z natrętnym żebractwem. - Jak tylko widzę, że takie sytuację mają miejsce, od razu dzwonię na straż miejską i to radzę też wszystkim. Ci ludzie nie maja prawa atakować naszych mieszkańców. Wiemy, że oni wkrótce wracają, ale nie możemy z tym nic zrobić. Jednocześnie przestrzegam, aby nie dawać pieniędzy na ulicy. Są instytucje, które na wszelki sposób pomagają osobom bezdomnym. Zapewniają nocleg. Ale warunek jest jeden. Trzeba być trzeźwym. A tego ludzie, o których mówimy, nie potrafią dotrzymać – tłumaczyła prezydent.

5

Inna sprawa to koczowanie bezdomnych na klatkach schodowych w wieżowcach. - To straszne. Śpią, piją, a nawet oddają potrzeby fizjologiczne na klatkach. Na nic nie reagują, a przegonieni i tak wracają. Mieszkańcy boją się, że w końcu zaczną przez to chorować. Przecież ci ludzie się nie myją ani nie badają – mówiła kobieta.

Sporo miejsca podczas spotkania poświęcono sprawom inwestycyjno-remontowym. Mieszkańcy zostali poinformowani o rychłym rozpoczęciu remontów ulicy Lompy i ulic przyległych. Tak, jak postulowali, prace prawdopodobnie rozpoczną się od wjazdu na ulicę Lompy z ulicy 1 Maja – to drogowe „wąskie gardło” w tej części śródmieścia. Zwracano uwagę na fatalny stan ulicy Zaścianek – łączy ulicę Grunwaldzką z Kościelną. Właściwie jest ona pozbawiona nawierzchni i po każdym deszczu zamienia się w błotniste rozlewisko. A to skrót, z którego korzysta wielu pieszych.

Tym razem wyjątkowo nie dyskutowano długo o liczących kilkadziesiąt lat i niemiłosiernie sfatygowanych chodnikach wzdłuż alei Jana Pawła II. Już na początku spotkania wiceprezydent Maruszczak, referując plany inwestycyjne miasta, poinformował o rozpoczynającym się za kilka tygodni pierwszym etapie przebudowy arterii, który będzie kontynuowana w kolejnych latach.

6

Za to na tapetę wzięty został wyremontowany w zeszłym roku wiadukt. Inwestycja, choć kilkumilionowa i głęboko ingerująca w konstrukcję budowli, nie rozwiązała bolączki najbardziej dotkliwej dla zwykłego mieszkańca, czyli wąskich przejść dla pieszych. Nie są w stanie wyminąć się tam dwa dziecięce wózki. Wiceprezydent zapewnił jednak, że w dalszym ciągu kontynuowane są prace projektowe dotyczące budowy dodatkowego przejścia w nasypie kolejowym (mówi się o tym od kilku lat) i ta inwestycja, o ile koszty nie okażą się astronomiczne, będzie realizowana, choć w nieco dalszej niż bliższej przyszłości. Ciekawostką jest, że w budżecie odziedziczonym przez obecne władze miasta po poprzednikach budowę wyceniono na 100 tys. zł, co jest kwotą zupełnie nierealną.

Rowerzyści znaleźli dogodny objazd wiaduktu: ulicą Dworcową, pod wiaduktem na obwodnicy i dalej ulicą Tartaczną do Kozielskiej. Problem to jednak kilkudziesięciometrowy odcinek pomiędzy Dworcową a wiaduktem. Nie ma tam drogi, a jedynie wydeptana wąska ścieżka. Mieszkańcy chcieliby, aby została ona poszerzona i utwardzona. - To bardzo dobra alternatywa dla rowerzystów i wiele osób z niej korzysta, omijając wiadukt przy dworcu. Można by było więc zrobić dla nich ten kawałek, bo, nie czarujmy się, zanim powstanie nowy tunel, upłyną jeszcze lata – mówił jeden z mieszkańców.

431

2

2

5

5

6

6

4

4

3

3

1

1


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
gołyalewesoły 04.02.2016 20:54
KK to słabe, młode, niewydolne organizacyjnie miasto. Do tego biedne i z ważniejszymi sprawami- kogo zaprosić na mordobicie w hali Azoty. A dzieci niech dalej jako rozrywkę na feriach mają prowizoryczne 2 lodowiska i naukę szachów- szacun dla nauczających. Ale miasto możliwości stać na więcej.

Mieszkaniec /NDM/ 04.02.2016 18:35
Dobrze, że wreszcie nagłośniona została sprawa kloszardów, szczególnie uciążliwych w rejonie osiedla NDM, gdzie ilość interwencji zgłoszonych przez mieszkańców można zapewne liczyć już w setkach... Problem jest wyjątkowo nabrzmiały w rejonie marketu Netto (gdzie bezdomni potrafią napastować swoim zachowaniem nie tylko klientów, ale i pobliskich przechodniów, szczególnie agresywni potrafią być w stosunku do kobiet i starszych osób). Również w pobliskich wieżowcach (ul. Kosmonautów i 9 Maja) nie jest lepiej, tam odbywa się regularne ich koczowanie. Niestety interwencje patroli SM i Policji niewiele dają, ponieważ taka osoba po spisaniu danych i nakazie opuszczenia miejsca, dosłownie po chwili wraca na nie ponownie. A problem jest bardzo poważny ponieważ osoby te zanieczyszczają moczem i kałem klatki schodowe, oraz korytarze (zdarza się, iż załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne bezpośrednio przed drzwiami mieszkańców). Sytuacji tej sprzyja brak instalacji domofonowej - do wieżowców może dostać się każdy, o każdej porze (co sprzyja także problemowi kradzieży). Niestety spółdzielnia RSM "Chemik" nie wykazuje tu chęci, w celu lepszego zabezpieczenia budynków... ps. skoro już mowa o spółdzielni, to warto również wspomnieć o fatalnym stanie odcinka ulicy Kosmonautów (znajdującej się za pawilonami handlowymi, a biegnącym równolegle do ulicy Harcerskiej). Odcinek ten już od dawna wymaga kompleksowego remontu! Skoro np. spółdzielnię obecnie nie stać na takowy (ulica znajduje się pod jej zarządem), to może warto rozważyć przejęcie tej drogi przez samorząd?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ