Duże obłożenie oddziału dziecięcego, a w poradniach lekarskich długie kolejki. Tak wygląda ostatnio codzienność w służbie zdrowia, a wszystko przez wysyp zachorowań na grypę i RSV. Szczególną czujnością muszą wykazać się rodzice najmłodszych dzieci.
Sezon na grypę rozpoczął się już na początku grudnia, ale wiele wskazuje na to, że szczyt zachorowań dopiero przed nami. Nie jest prosto dostać się do lekarza i trzeba się liczyć z tym, że na wizytę możemy czekać nawet kilka dni. Czekać nie mogą jednak najmniejsze dzieci, zwłaszcza te, które nie ukończyły drugiego roku życia i męczą się z wysoką gorączką. Kozielski szpital dziecięcy przeżywa w ostatnich dniach prawdziwe oblężenie, jednak dyrektor palcówki uspokaja, że są jeszcze miejsca dla małych pacjentów.
- Pacjentów na oddziale dziecięcym jest zdecydowanie więcej niż we wrześniu. Na dwadzieścia dwa zarejestrowane miejsca, mamy na chwilę obecną siedemnastu pacjentów. Tak więc jest jeszcze miejsce. Co prawda są to dane ruchome, bo część wychodzi do domu, część nowych pacjentów przychodzi. Jakiś czas temu potwierdziliśmy wojewodzie, że jesteśmy gotowi dołożyć trzy dostawki jeśli będzie taka potrzeba. Na szczęściepóki co nie musimy tego robić. Pamiętajmy, że w szpitalu leżą dzieci z rodzicami, przez to może wydawać się tłoczno - wyjaśnia Jarosław Kończyło, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu.
Na facebookowej stronie Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu ordynator oddziału dziecięcego dr n. med. Danuta Gmyrek apelowała, szczególnie do rodziców małych dzieci, aby unikać spotkań z osobami chorymi na grypę.
- Jeśli już pojawiła się infekcja i jeśli to tylko możliwe, w ramach własnej diagnostyki wykonujmy dostępne w aptekach testy na grypę. Pozwala to szybciej określić rodzaj infekcji. Jeśli utrzymuje się wysoka gorączka - szczególnie u dzieci - zdecydowanie udajmy się do lekarza - apeluje lekarka.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze