Wojewoda opolski Ryszard Wilczyński ma poważne wątpliwości, czy komisja rewizyjna rady miasta Kędzierzyna-Koźla działa legalnie. Powód? Nie pracuje w niej żaden członek klubu Radnych Niezależnych, nieformalnej opozycji dla rządzącej Platformy Obywatelskiej. Co prawda radny Ryszard Masalski, jeden z członków klubu, wyraził gotowość, aby zostać członkiem komisji, ale tylko pod warunkiem, że wprowadzi ona do swojego planu pracy jego pomysły różnych kontroli. Na przykład sprawdzanie, czy w lokalach komunalnych mieszkają tylko uprawnione do tego osoby.
Taki problem ma każde większe miasto z dużą liczbą mieszkań komunalnych. Z zasady są one przeznaczone dla mniej majętnej części społeczeństwa. W Kędzierzynie-Koźlu większość lokali komunalnych jest wynajmowana na czas nieoznaczony osobom, które spełniły odpowiednie kryteria dochodowe. Mogą w nich mieszkać same lub z rodziną. Ale sytuacja życiowa bywa zmienna. Ktoś mógł wyjechać za granicę. Kto inny wyprowadził się do innego mieszkania. Wtedy zdarza się, że lokale komunalne są podnajmowane osobom trzecim, co jest oczywiście wbrew przepisom, ale zapewnia prawowitym lokatorom dodatkowe źródło dochodu, a przede wszystkim – utrzymanie statusu najemcy mieszkania, którego być może nie uzyskaliby w nowej sytuacji życiowej. Radny Ryszard Masalski chce losowo weryfikować, kto rzeczywiście zamieszkuje lokale komunalne. Ale to, jak zamierza to robić, według prawników będzie tak samo nielegalne, jak ewentualne czarnorynkowe wynajmowanie mieszkań gminnych.
Zdaniem wojewody legalnie w myśl ustawy o samorządzie gminnym nie działa też obecnie komisja rewizyjna rady miasta, ponieważ w jej składzie nie ma przedstawiciela drugiego klubu radnych, czyli klubu Radnych Niezależnych działającego pod przewodnictwem radnego Rafała Olejnika. Zasiada w nim także m.in. Ryszard Masalski.
- Uważam, że komisja rewizyjna jest od tego, aby zasiadały w niej wszystkie siły. To jest zdrowe i z korzyścią także dla urzędującego prezydenta, bo nie będzie zarzutów, że w komisji są tylko osoby, które mu sprzyjają i jakieś sprawy są zamiatane pod dywan – tak wojewoda Ryszard Wilczyński komentował patową sytuację w komisji rewizyjnej rady miasta Kędzierzyna-Koźla na antenie Radia Park.
W styczniu przewodniczący rady miasta Andrzej Kopeć wychodząc naprzeciw zastrzeżeniom wojewody zwrócił się do klubu radnych niezależnych o wskazanie swojego przedstawiciela do komisji rewizyjnej, której rola jest bardzo ważna dla jakości i transparentności lokalnego samorządu. Jej główne zadania to kontrola spraw prowadzonych przez urząd, rozpatrywanie skarg mieszkańców oraz weryfikacja wykonania budżetu w ramach procedury absolutoryjnej. Obecnie komisji przewodniczy Agnieszka Iłowska – młoda radna Prawa i Sprawiedliwości, która dopiero zaczyna swoją przygodę z samorządem.
W radzie miasta nikt chyba nie ma złudzeń, że urodzonym członkiem tego gremium jest Ryszard Masalski (pracował już w komisji w kadencji 2006-2010), ale ten, mimo usilnych namów, nie chce przyjąć w nim żadnej roli. Chyba, że komisja przyjmie plan kontroli poszerzony o jego pomysły, ale to jak na razie okazało się niemożliwe.
Na ostatniej sesji rady miasta radny zgłosił swoje propozycje do programu pracy komisji rewizyjnej. Wcześniej jednak zrecenzował plan skierowany do przyjęcia na sesję.
- Jak go przejrzałem, nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy płakać, ale jeśli rada przyjmie go, będę tylko płakał – zaczął Masalski. – Na przykład jednym z poważniejszych tematów jest zdaniem komisji powołanie zespołu do analizy wykonania budżetu. A więc to nie temat kontroli, a jedynie narzędzie do jej wykonania. Aby badać budżet, komisja powinna powołać pięć albo sześć zespołów kontrolnych, aby przynajmniej sześć kontroli przeprowadzić. I nie bazować tylko na sprawozdaniu dostarczonym przez prezydenta, a udać się w teren do jednostek budżetowych, tam badać, a następnie na podstawie własnego sprawozdania dokonać oceny – wywodził radny Masalski, wytykając członkom komisji rewizyjnej, że ich kalendarz tegorocznych kontroli jest bardzo skromny również w innych sferach. A do tego nieprecyzyjny.
Radny Ryszard Masalski od razu zaproponował też kilka kontroli, które jego zdaniem powinny zostać przeprowadzone przez komisję. To na przykład kontrola rozporządzania finansami przez Miejski Ośrodek Kultury, Miejską Bibliotekę Publiczną i Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, kontrola niezrealizowanych zadań inwestycyjnych przez urząd miasta, kontrola wydatków na promocję miasta, kontrola niedokończonego procesu likwidacji szkół, czy też w końcu kontrola tego, kto zamieszkuje lokale komunalne wynajmowane na czas nieoznaczony i lokale socjalne. Łącznie losowo wybranych miałoby być ich 40.
Pomysły Masalskiego na ustawienie prac komisji rewizyjnej od razu doprowadziły innych radnych do wniosku, że skoro wykazuje on taką gorliwość do kontrolowania, niech sam lub któryś z jego klubowych kolegów zasili jej skład.
- Jeśli państwo nie chcą pracować w komisji rewizyjnej, jeżeli pan nie chce w niej pracować, a zgłasza pan pomysły kontroli, to ja będę zgłaszał w swoim klubie, aby nie przyjmować takiego planu. Łatwo jest dorzucać komuś pracy. Moim zdaniem program i tak jest bogaty, jeśli spojrzeć na poprzednią kadencję – strofował Masalskiego przewodniczący rady miasta Andrzej Kopeć z Platformy Obywatelskiej. – Zdaniem wojewody komisja rewizyjna jest powołana niezgodnie z prawem, a jeśli tak jest, nie powinna ona w ogóle funkcjonować. Więc w państwa rękach jest, czy dostosujemy stan faktyczny do stanu zgodnego z prawem – zaznaczył przewodniczący.
Suchej nitki na pomyśle kontroli mieszkań komunalnych nie zostawił radca prawny magistratu Maciej Pająk, oceniając go jako niemożliwy w świetle obowiązującego w Polsce prawa.
- Najemca mieszkania komunalnego nie ma nie tylko obowiązku udzielać jakichkolwiek informacji członkom zespołu kontrolnego na temat tego, czy i jakie osoby w nim przebywają, nie mówiąc o wpuszczeniu kogokolwiek. Nie ma obowiązku nawet rozmawiać z osobą przeprowadzającą tego rodzaju kontrolę, a więc ten wniosek jako nierealizowany nie powinien być rozpatrywany – zalecał radnym mecenas, przestrzegając także, aby nie ustanawiać planu pracy komisji w zakresie przekraczającym jej fizyczne możliwości.
- Jeżeli pan zobowiąże się, razem z innym członkiem komisji, realizować niektóre tematy, które chce pan wprowadzić, będzie to z korzyścią dla miasta. Tymczasem pan odmawia akcesu, co jest w tej sytuacji nieeleganckie, bo próbuje pan narzucać komuś to, co sam pan chce zrobić – przekonywał radnego Masalskiego także Grzegorz Peczkis z PiS, członek komisji rewizyjnej w poprzedniej kadencji. Z kolei radna Katarzyna Dysarz, obecnie zasiadająca w komisji, oceniła, że rzetelne zbadanie spraw zgłoszonych przez Masalskiego, mając na uwadze inne zadania, zajęłoby całą kadencję i jeśli zostanie włączone do planu tegorocznego, ona zrezygnuje.
Jeszcze dosadniej postępowanie Ryszarda Masalskiego ujął radny Adam Sadłowski: - Jeżeli pan Masalski odmawia przyjęcia funkcji w komisji rewizyjnej, a lobbuje za swoim planem pracy dla niej, to jest to niegrzeczne, a nie chciałbym powiedzieć, że chamskie wręcz. A już czytanie tego planu tonem prokuratorskim… Komisja rewizyjna ma sprawdzać, a nie ścigać – mówił Sadłowski.
- Nie zamierzam nikogo straszyć, wywoływać popłoch. Kontrole to nie bat na urzędników, ale spojrzenie na ich pracę innym okiem. Te kontrole mają pomóc, mają wyłapać błędy, aby w przyszłości ich nie powtarzać – bronił się radny Masalski.
Oczywiście patową sytuację w komisji rewizyjnej w kontekście zastrzeżeń wojewody mogłoby rozwiązać także przystąpienie któregoś z innych radnych zasiadających w klubie Radnych Niezależnych, ale żaden z nich się na to nie zdecydował. Radna Ewa Odulińska wytłumaczyła, że nazbyt absorbują ją prace w innej komisji, a radna Halina Mińczuk uznała, że działalność w komisji rewizyjnej często zajmującej się sprawami mieszkaniowymi będzie gryzła się z jej pracą zawodową w MZBK.
Propozycje Ryszarda Masalskiego do planu pracy komisji rewizyjnej ostatecznie nie znalazły akceptacji, mimo że on sam ostatecznie zrezygnował z pomysłu kontrolowania mieszkań. Kwestia wadliwego składu komisji rewizyjnej nie została rozwiązana i prawdopodobnie wróci na kolejnej sesji. Możliwe, że w międzyczasie jakieś kroki podejmie też wojewoda.
Reklama
Radny Masalski chce kontrolować. Nawet lokatorów. Ale nie swoimi rękami
- 11.02.2015 11:38
Napisz komentarz
Komentarze