23 marca w Chrzowicach w gminie Prószków (woj. opolskie) miało miejsce spotkanie z udziałem prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Karola Nawrockiego, podczas którego został zdemontowany pomnik poświęcony Armii Czerwonej. W wydarzeniu obok prezesa IPN wzięli udział wojewoda opolski Sławomir Kłosowski, burmistrz Prószkowa Krzysztof Cebula oraz dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek.
– Nie ma miejsca w przestrzeni publicznej wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski na pomniki z czerwoną gwiazdą. Za tym symbolem kryją się zbrodnie systemu komunistycznego – mówił prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki. – Symbol czerwonej gwiazdy, tak samo jak niemiecka swastyka, odpowiada za wybuch II wojny światowej. W tym symbolu widzimy zbrodniarzy z Katynia. I to właśnie ten symbol po 1945 r. mówił o zniewoleniu, kolonizacji Polski i Europy Środkowo-Wschodniej przez Sowietów – podkreślił.
Zwrócił uwagę, że symbol ten ma i dzisiaj swoich zwolenników: – Niestety do dnia dzisiejszego postacie związane z ideologią symbolizowaną przez czerwoną gwiazdę – Marks, Engels, Lenin i Stalin – dominują w mózgach i sercach włodarzy Federacji Rosyjskiej, którzy barbarzyńsko starają się zdemolować niepodległą Ukrainę– mówił dr Nawrocki. – Usunięcie tego pomnika jest ważne dla naszej przyszłości, bo nierozliczenie zbrodni komunistycznych i niepozbycie się takich symboli z przestrzeni publicznej ośmiela satrapów tego świata – podsumował prezes IPN.
W Kędzierzynie-Koźlu do lat 90. czerwone gwiazdy na pomnikach poświęconych Armii Czerwonej zobaczyć można było w kilku miejscach. Mieszkańcy w szczególności pamiętają obelisk w dzisiejszym Parku Pojednania (teraz poświęcony ofiarom II wojny światowej) i gwiazdę na obecnym placu Rady Europy - ten strzelisty pomnik został całkowicie usunięty. Dziś można je zobaczyć już tylko na archiwalnych fotografiach. Z szacunku dla poległych żołnierzy czerwone gwiazdy ostały się jedynie na bramie cmentarza Armii Czerwonej przy alei Jana Pawła II. Już kilka lat temu rozgorzała jednak dyskusja, czy symbole te powinny nadal znajdować się w tak eksponowanych miejscu, czy może należałoby je przenieść do wewnątrz. Dziś, gdy trwa krwawa agresja Rosji na Ukrainie, kontrowersje wracają, a symbol dominacji Moskwy wiele osób po prostu razi. Nie brakuje też jednak głosów, że jest on świadectwem historii, a tej przecież zmienić się nie da.
Napisz komentarz
Komentarze