Zbrukany krwią mężczyzna krzyczał „jestem opętany” i uderzał głową w chodnik. Na ratunek rzucił mu się plutonowy Mariusz Zwierz, który obezwładnił desperata, a następnie udzielił mu pierwszej pomocy.
Ten dzień Mariusz Zwierz zapamięta na długo. Jesienią tego roku funkcjonariusz Aresztu Śledczego w Kędzierzynie-Koźlu w wolnym czasie udał się na spacer po kozielskim parku. W pewnym momencie jego uwagę zwrócił dziwnie zachowujący się mężczyzna.
- Zauważyłem mężczyznę narodowości romskiej, którego zachowanie wskazywało na spożycie narkotyków lub dopalaczy. Mężczyzna krzyczał w kierunku przechodniów „jestem opętany, pomóżcie mi ludzie”, tarzał się w swoich wymiocinach, a z jego ust wydobywała się krew. Skakał z dużej wysokości „na główkę” na chodnik – relacjonuje pan Mariusz.
Nie zważając na grożące mu niebezpieczeństwo, funkcjonariusz rzucił się na ratunek mężczyźnie. Próba nawiązania kontaktu z desperatem okazała się nieskuteczna, mężczyzna nie reagował na kierowane pod jego adresem słowa. Pan Mariusz poprosił jednego z przechodniów o wezwanie na miejsce policji i pogotowia ratunkowego, a następnie wraz z innym znanym mu mężczyzną przystąpił do obezwładnienia furiata.
- W celu udaremnienia autoagresji, obezwładniłem mężczyznę za pomocą dźwigni nadgarstkowo-łokciowo-barkowej. Stwierdziłem u niego szeroko rozszerzone źrenice oraz uraz w okolicy twarzoczaszki – relacjonuje.
Obezwładniony mężczyzna po kilku minutach uspokoił się. Nie trwało to jednak długo. Na widok nadjeżdżającego radiowozu znów się ożywił i zaczął wyrywać. Pan Mariusz nie dopuścił jednak do tego, a po przybyciu na miejsce policjantów wraz z nimi kolejny raz obezwładnił będącego w amoku mężczyznę.
Wzorcowa postawa funkcjonariusza nie pozostała bez echa. Specjalne podziękowania pod jego adresem wystosował zastępca komendanta kozielskiego komisariatu policji.
Reklama
Funkcjonariusz aresztu śledczego po służbie powstrzymał mężczyznę, który w amoku uderzał głową o chodnik
- 21.12.2015 19:47
Napisz komentarz
Komentarze