Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 22:26
Reklama
Reklama

Dlaczego w Kędzierzynie-Koźlu brakuje wolnych karetek? Na więcej zespołów na razie nie ma szans

Dlaczego w Kędzierzynie-Koźlu brakuje wolnych karetek? Na więcej zespołów na razie nie ma szans
Gdy zagrożone jest nasze życie lub bliskich nam osób, liczymy na szybki przyjazd karetki pogotowia i niezwłoczną pomoc. Niestety w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim nierzadko zamiast karetki pojawia się straż pożarna lub wzywany jest śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dlaczego nie ma wolnych karetek?

Coraz częściej zdarza się, że pomocy w pierwszej kolejności udzielają strażacy lub interweniuje Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Na karetkę niestety czeka się długo albo wcale nie może ona przyjechać, więc wysyłane są inne służby. Mieszkańcy miasta i powiatu coraz częściej skarżą się na funkcjonowanie ratownictwa medycznego. Dlaczego tak się dzieje? O to zapytaliśmy doktora Adriana Kucharczyka, kierownika pogotowia ratunkowego w Kędzierzynie-Koźlu.

Jak się okazuje z problemem, jakim jest brak karetek pogotowia, boryka się nie tylko nasz powiat, ale i całe województwo.

- Plan działania ratownictwa medycznego co roku weryfikuje wojewoda opolski na podstawie liczby wyjazdów, czasu/median realizacji zleceń wyjazdów i tym podobne. Od dłuższego czasu na nasz powiat przewidziane są 4 karetki, mimo że liczba wyjazdów karetek pogotowia znacznie wzrasta - mówi Adrian Kucharczyk.

Na około 25 tysięcy mieszkańców naszego powiatu przypada zatem tylko jedna karetka. Jakiekolwiek próby pozyskania kolejnej kończą się fiaskiem.

- Wnioskowaliśmy do wojewody o to, aby nasz powiat był wyposażony w dodatkową karetkę systemową. Wojewoda ten wniosek zaakceptował, wysłał dalej do Ministerstwa Zdrowia i niestety tam nie otrzymaliśmy zgody - wyjaśnia Adrian Kucharczyk.

Kolejnym problemem, z którym boryka się ratownictwo medyczne, są braki kadrowe.

- Aby stworzyć jedną karetkę systemową i obsadzić wszystkie dyżury, trzeba zatrudnić dwunastu, a nawet czternastu ratowników medycznych. Niestety jest deficyt tego rodzaju specjalistów na rynku, widzimy to na bieżąco, z trudem dopinając grafik dyżurowy - dodaje.

Jak podkreśla Adrian Kucharczyk, na to, że czasami nie ma wolnej karetki, wpływamy my sami. Jak się okazje, połowa wezwań jest nieuzasadniona.

- Na 6330 wezwań odnotowanych w zeszłym roku, czyli około 17 wezwań na dobę, niestety zdecydowana większość nie jest wezwaniem do stanu zagrażającego. Czasami osoby dzwoniące na numer alarmowy potrafią zintensyfikować objawy tylko po to, aby karetka przyjechała. Czasami wyjazdy są całkowicie nieuzasadnione, na przykład do osób pod wpływem alkoholu. Zdarzyło mi się wezwać policję, aby ukarano pacjenta mandatem za nieuzasadnione wezwanie, kończy się to sporządzeniem notatki służbowej i skierowaniem sprawy do sądu - przyznaje Adrian Kucharczyk.

Pandemia i brak dostępu pacjentów do podstawowej opieki medycznej znacznie przyczyniły się do tego, że brakuje wolnych karetek.

- Poza tym wyjazd karetki do pacjenta covidowego trwa zdecydowanie dłużnej. Ubranie się w kombinezon, przewiezienie pacjenta nawet do innego powiatu, powrót i dezynfekcja karetki, to czas od 3 do 4 godzin. Ten ostatni okres, kiedy tak często pomagają nam strażacy lub wezwany zostaje śmigłowiec ratunkowy, to trudny czas związany z pandemią - wyjaśnia kierownik ratownictwa medycznego.

- Na terenie powiatu jest 39 jednostek bojowych Ochotniczej Straży Pożarnej, w tym w systemie ratowniczo-gaśniczym 16. Proszę porównać siły. Na terenie prawie stutysięcznego powiatu mamy cztery karetki pogotowia i 39 wozów bojowych straży pożarnej, w tym 16, które mogą nam pomóc. To duża dysproporcja sił i środków między nami. Zazdroszczę im siły, organizacji i możliwości finansowania ze strony państwa i zastanawiam się, dlaczego nie jest tak z ratownictwem medycznym. My z własnych środków, samorządowych, musimy wyłuskać pieniądze na zakup karetki i wyposażenia, a do tego musimy mieć zgodę Narodowego Funduszu Zdrowia, aby kolejną karetkę uruchomić - dodaje.

Jak podsumowuje Adrian Kucharczyk, mimo takich potrzeb i priorytetów w ratowaniu zdrowia i życia ludzkiego, odmowa ministerstwa jest przykrą i smutną informacją.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Skrzypi-Furtka Eleonora 22.12.2021 13:22
I Edmund Skrzyp pewnie jeszcze czy Gertruda Skrzypaczka.

Sznycel 22.12.2021 12:23
"trenerowi" gratuluję rekordu świata na 200 klasyk. Gratulacje dla zawodników oraz rodziców.

dr 22.12.2021 12:00
jak wiadomo, zaszczepionych kwarantanna nie obejmuje, więc te 17 dni stracone chyba?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ