Grzegorz Stępień
Po zmroku duża część zabytkowego parku w Sławięcicach spowita jest w ciemnościach, a więc praktycznie niedostępna dla spacerowiczów. Mimo to wielu okolicznych mieszkańców z praktycznych względów decyduje się na przejście – to najkrótsza droga łącząca przeciwległe części osiedla. Teraz na przykład dzieci chodzą przez park na roraty. Dlatego mieszkańcy Sławięcic od lat upominali się o zamontowanie w parku oświetlenia. I gdy w końcu się doczekali, złodzieje od razu zabrali się za demontaż kloszy.
- Podczas odbioru inwestycji zauważyliśmy, że nowe lampy na moście jeszcze nie zaświeciły, a już zaczęły komuś przeszkadzać, bądź przydały się komuś w domu. Smutne, ale prawdziwe. Nie potrafimy uszanować swoich własnych pieniędzy i pożytku dla ogółu. Mam nadzieję, że ta sytuacja się już nie powtórzy, a wandal lub złodziej wstydzi się tego, co zrobił i żałuje – komentuje Tomasz Scheller, radny miejski ze Sławięcic.
Lampy zniknęły jeszcze przed dokonaniem odbioru inwestycji. W sumie w parku pojawiło się prawie 90 nowych latarni na wszystkich alejkach. Inwestycja pochłonęła 275 tys. zł. Niewykluczone, że latarnie zostaną włączone jeszcze przed świętami, jeśli uda się domknąć wszystkie procedury. Później wykonawca zdemontuje dotychczas działające w niektórych częściach parku latarnie betonowe. Nowe są stylizowane, a ich wygląd został zaaprobowany przez konserwatora zabytków.
Kradzieże miały miejsce jeszcze przed odebraniem inwestycji przez urząd miasta, a więc to zmartwienie wykonawcy robót.
- Latarnie odebraliśmy i do tej pory nie mam żadnego sygnału, że któraś została zniszczona –zapewnił Jarosław Jurkowski z urzędu miasta.
To nie pierwszy przypadek, gdy w ramach miejskich przedsięwzięć w terenie coś ginie. Kilka miesięcy temu ktoś ukradł jedno z trzech ozdobnych drzewek zasadzonych na wyspie w Koźlu.
Napisz komentarz
Komentarze