Tych wakacji małżeństwo z trzema córkami nie zapomni do końca życia. Wybrali cudowny domek nad morzem, zapłacili zaliczkę, pojechali pod wskazany adres i zostali z walizkami na ulicy. Nikt z sąsiedztwa nie miał pojęcia o istnieniu domku na wynajem. Tak rozpoczął się wakacyjny koszmar rodziny z Kędzierzyna-Koźla.
Pani Magda, mieszkanka Kędzierzyna-Koźla, jest studentką utrzymującą się ze stypendium naukowego. Przez rok skrupulatnie oszczędzała i odkładała pieniądze, aby zabrać całą swoją rodzinę na wspólne wakacje. Na jednej z grup tematycznych na Facebooku znalazła interesującą ofertę wynajmu domku nad morzem. Razem z siostrami wnikliwie przeanalizowały ofertę, jak również profil mężczyzny, który podał się za właściciela obiektu. Mężczyzna wysłał im nawet zdjęcie dowodu osobistego.
- Nie jestem naiwną osobą, naprawdę wszystko wydawało się bardzo rzeczywiste. A jak już do niego zadzwoniłam, nie miałam żadnych wątpliwości. Wpłaciłam zaliczkę, która była warunkiem rezerwacji i dostałam adres - mówi pani Magda.
Kobieta poinformowała siostry i rodziców, że wybierają się wspólnie nad morze. Zaniepokoiło ją troszkę, że mężczyzna po wpłacie zaliczki nie odpowiadał na wiadomości. Jednak wszystko zrzucała na to, że zapewne chciał spędzić czas ze swoją ciężarną narzeczoną, którą chwalił się na swoim profilu.
Gdy rodzina przyjechała na miejsce, okazało się, że na podanej ulicy nie ma takiego budynku. Zdezorientowani pytali sąsiadów, pokazywali zdjęcia, rosła w nich świadomość, że zostali ofiarami oszustwa.
- Byliśmy załamani i zdezorientowani, dzwoniliśmy do tego mężczyzny, ale nie odbierał. Zaczęliśmy szukać innego miejsca noclegowego, ale dla 5 dorosłych osób i psa nie było to łatwe. Opowiadaliśmy o tym, co nam się przytrafiło, ale ludzie myśleli, że kłamiemy. Po czterech godzinach udało nam się znaleźć zakwaterowanie - opowiada pani Magda.
Kobieta zgłosiła sprawę na policji, pisała też na grupie facebookowej, na której znalazła ofertę oszusta. Niestety jej posty były usuwane.
- Chciałam ostrzec inne osoby. To okropne, że ktoś cały rok odkłada pieniądze, aby dać trochę radości swojej rodzinie, a jakiś typ wzbogaca się jak za pstryknięciem palca. Tak po prostu oszukuje przypadkowe osoby, które po ciężkim roku chcą zwyczajnie wypocząć - mówi pani Magda.
Jak się okazało, oszukanych osób było więcej. Tego samego dnia, kiedy nad morze przyjechała rodzina z Kędzierzyna-Koźla, pojawiły się również inne oszukane osoby.
W podobny sposób oszukano także innych mieszkańców Kędzierzyna-Koźla. Dlatego policja apeluje, by korzystać z polecanych i sprawdzonych przez znajomych miejsc noclegowych lub ze znanych serwisów internetowych służących do rezerwacji zakwaterowania.
- Jeżeli szukamy noclegu na własną rękę, zanim go zarezerwujemy i zapłacimy za pobyt warto dokładnie sprawdzić ogłoszenie. W tym celu należy zweryfikować, czy adres, pod którym ma znajdować się obiekt, w ogóle istnieje. Można również poszukać w internecie jak najwięcej informacji i opinii na forach internetowych. Jeżeli w miejscowości, do której chcemy się wybrać, funkcjonuje Informacja Turystyczna, możemy tam również zadzwonić i upewnić się, że obiekt, do którego jedziemy, rzeczywiście funkcjonuje - mówi nadkomisarz Magdalena Nakoneczna.
Jeżeli obiekt turystyczny działa legalnie, powinien być zarejestrowany we właściwym urzędzie miasta lub gminy. Można go także sprawdzić w Centralnym Wykazie Obiektów Hotelarskich na stronie https://turystyka.gov.pl./
Pojechali nad morze, tam okazało się, że zarezerwowany domek nie istnieje. Rodzina z Kędzierzyna-Koźla ofiarą oszusta
- Redakcja
- 16.08.2021 18:56
Napisz komentarz
Komentarze