Senator Beniamin Godyla otrzymał z Ministerstwa Klimatu i Środowiska odpowiedź na trzecie oświadczenie senackie, które złożył w sprawie pików benzenu. Z przekazanych danych wynika, że część pomiarów, które miały być prowadzone przez WIOŚ w trybie interwencyjnym, odbywają się po tym, jak poziom benzenu spada już do właściwego poziomu.
- Obawiam się, że w najbliższym czasie nie będziemy w stanie wyjaśnić, skąd na terenie Kędzierzyna-Koźla biorą się tzw. piki benzenu. W odpowiedzi na moje interwencje w Ministerstwie Klimatu i Środowiska zapewniano mnie, że „Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska podejmuje szereg działań w związku z okresowo podwyższonymi stężeniami benzenu”, a jeśli w powietrzu pojawia się pik benzenu, to wówczas WIOŚ przeprowadza terenowe kontrole interwencyjne na terenie okolicznych zakładów. W ostatnim senackim oświadczeniu poprosiłem jednak o przedstawienie szczegółów, zapytałem o to, gdzie i kiedy odbyły się wskazane kontrole interwencyjne? Odpowiedzi, które uzyskałem są zaskakujące. Okazuje się, że w kilku przypadkach w 2020 roku, kiedy w powietrzu pojawił się duży pik benzenu, pomiary prowadzone przez służby, odbywały się już po zakończeniu pików! – tłumaczy Beniamin Godyla.
Przykładowo o północy 8 kwietnia 2020 r. stężenie benzenu zaczęło rosnąć osiągając o godzinie 3 w nocy 9 kwietnia 106,7 µg/m3 , a pik zakończył się około 5 nad ranem, kiedy stężenie oscylowało na poziomie 5,9 µg/m3. Ministerstwo Klimatu i Środowiska odpowiedziało, że tego dnia WIOŚ przeprowadził terenowe pomiary interwencyjne, ale te nie wykazały podwyższonych wartości benzenu. Problem jednak jest w tym, że pomiary rozpoczęły się 9 kwietnia, ale dopiero o godzinie 11:49, czyli kilka godzin po zakończeniu piku i nie jest to jedyny taki przypadek.
- To tak, jakby strażacy przyjechali gasić pożar, kiedy wszystko już dawno spłonęło. Co więcej, zdarzają się dni tak jak 29 lipca 2020 r., kiedy służby prowadzą pomiary już nawet przed 7 rano. Jednakże 29 lipca był akurat dniem, podczas którego w powietrzu nie obserwowano w ogóle podwyższonego stężenia benzenu - komentuje senator Godyla.
- Mam nadzieję, że takie sytuacje nie są regułą, jednak jeśli służby działają w ten sposób, to nigdy nie wyjaśnimy, skąd w powietrzu biorą się piki. Przedstawione dane są zaskakujące i myślę, że mogą rozczarować wielu mieszkańców Kędzierzyna-Koźla, którzy liczyli, że WIOŚ wyjaśni sprawę okresowego zwiększania poziomu benzenu w powietrzu. Chyba wszyscy mieli nadzieję, że tzw. „kontrole interwencyjne” będą odbywały się w ten sposób, że jeśli stacja pomiarowa zaczyna odnotowywać podwyższone stężenie benzenu, to w ciągu maksymalnie dwóch godzin bez względu na porę dnia czy nocy, na miejsce zostanie wysłana grupa interwencyjna. Na podstawie udostępnionych danych, możemy stwierdzić, że jednak tak nie jest i że służby co najwyżej szukają wiatru w polu - ocenia Beniamin Godyla.
Senatorowie w odróżnieniu od posłów nie składają interpelacji tylko tzw. oświadczenia senackie, interweniując za ich pomocą w rządzie w określonych sprawach. Beniamin Godyla już trzy razy złożył takie oświadczenie w sprawie pików benzenu i jak zapowiada, w związku z otrzymanymi danymi, skieruje po raz kolejny do Ministerstwa Klimatu i Środowiska konkretne propozycje w sprawie rozwiązania tego problemu na terenie naszego miasta.
Reklama
W ten sposób nigdy nie złapiemy odpowiedzialnego za emisję benzenu. Senator Godyla pokazuje zaskakujące dane
- 19.03.2021 09:46
Napisz komentarz
Komentarze