Strażnicy miejscy z Kędzierzyna-Koźla już od trzech miesięcy zamiast skupiać się na swoich podstawowych obowiązkach wspierają w działaniach policjantów. Decyzję o przekazaniu ich pod zwierzchnictwo policji podjął wojewoda opolski na podstawie uprawnień wynikających z tzw. ustawy COVID-19.
Do naszej redakcji zgłosił się pan Jan, który zwrócił uwagę na problem z działalnością straży miejskiej. Nasz czytelnik zainterweniował w związku z bezdomnymi, którzy urządzili sobie libację na skwerze przy ulicy Wojska Polskiego.
- Zgłosiłem sprawę dyżurnemu straży miejskiej, licząc, że zajmą się przywróceniem porządku. Niestety, w odpowiedzi usłyszałem, że żaden patrol nie przyjedzie na miejsce - opowiada pan Jan.
Problemy w funkcjonowaniu straży są spowodowane przekazaniem formacji pod zwierzchnictwo policji. Po raz pierwszy taka sytuacja miała miejsce w marcu ubiegłego roku, kiedy zmagaliśmy się z pierwszą falą epidemii koronawirusa. Strażnicy wrócili do swoich normalnych obowiązków w czerwcu, aby na początku października ponownie trafić do dyspozycji komendanta powiatowego policji. Taką decyzję podjął wojewoda opolski wykorzystując uprawnienia, jakie dała mu tzw. ustawa COVID-19.
- Staramy się reagować na najpoważniejsze zgłoszenia od mieszkańców, ale fizycznie nie jesteśmy w stanie obsłużyć wszystkich ich zgłoszeń. Obecnie nasi strażnicy zajmują się m.in. pilnowaniem składowiska niebezpiecznych odpadów w Koźlu Porcie, realizujemy też inne zadania zlecone przez policję - opowiada komendant straży Aleksy Ptaszyński.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa taka sytuacja. Niezależnie od niej, strażnicy pełnią całodobowe dyżury przy obsłudze monitoringu miejskiego.
Koronawirus uziemił strażników miejskich. Zamiast jeździć na interwencje muszą pomagać policji
- Redakcja
- 05.01.2021 13:44
Napisz komentarz
Komentarze