Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 13:23
Reklama
Reklama
Reklama

Cichy morderca rozpoczął żniwa. Każdy może paść jego ofiarą

Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale każdego roku w naszym kraju tlenek węgla, zwany potocznie czadem, zabija więcej osób niż pożary. Bezbarwny, bezwonny i nie dający się wykryć bez użycia specjalistycznego sprzętu nazywany jest „cichym mordercą”. U nas też już zaatakował.

Każdego roku podtrucia tlenkiem węgla spędzają sen z powiek strażaków i ratowników medycznych. Choć zagrożenie występuje przez cały rok, to w okresie grzewczym możemy mówić o szczególnym niebezpieczeństwie. W ubiegłym tygodniu w ciągu jednego wieczora strażacy dwukrotnie podejmowali interwencje związane z wystąpieniem zabójczego gazu. Na szczęście w obu przypadkach udało się uratować życie poszkodowanych.

Uratowała dwuletnie dziecko

Pierwszy poważny sygnał alarmowy tej jesieni strażacy otrzymali w poniedziałek 26 października. Około godziny 18.30 ratownicy interweniowali w kamienicy przy ulicy Grunwaldzkiej. Tam w wyniku wystąpienia tlenku węgla podtruciu uległy dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko. Przybyli na miejsce strażacy użyli sprzętu do tlenoterapii, po czym przekazali poszkodowanych załodze pogotowia ratunkowego.

– Na szczęście w mieszkaniu zainstalowany był czujnik tlenku węgla. Po uruchomieniu alarmu kobieta natychmiast wyprowadziła z mieszkania dziecko, po czym przewietrzyła je i wyłączyła piecyk. Jej zachowanie można ocenić jako wzorcowe. Po przyjeździe na miejsce strażacy udzielili pierwszej pomocy kobiecie i dziecku, a następnie w dobrym stanie oboje zostali przewiezieni na badania do szpitala – informuje mł. bryg. Leszek Morkis z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu.

Po trzech godzinach od zdarzenia ratownicy kolejny raz interweniowali w związku z wystąpieniem niebezpiecznego gazu. Tym razem poszkodowane zostały trzy osoby. Mieszkańcy jednego z domów przy alei Róż nie mieli na wyposażeniu czujnika, gdy strażacy weszli do wnętrza domu, ich urządzenie pomiarowe wskazało bardzo wysokie stężenie tlenku węgla, na poziomie 200 ppm. Przy takich wartościach można mówić o bezpośrednim zagrożeniu życia.

Groźniejszy od ognia

Statystyki strażaków są zatrważające. Każdego roku wskutek zatrucia tlenkiem węgla życie traci więcej osób niż w wyniku pożarów. W sezonie grzewczym 2014/2015 ratownicy podjęli blisko 4 tysiące interwencji związanych z ulotnieniem się czadu. W wyniku podtrucia tlenkiem węgla poszkodowanych zostało 2190 osób, a 61 zmarło.

W powiecie kędzierzyńsko-kozielskim od początku tego roku strażacy interweniowali dziewięciokrotnie w związku z podtruciem czadem.

– Zagrożenie jest bardzo poważne, ale jednocześnie wciąż często lekceważone. Dalej natrafiamy na przypadki zatykania kratek wentylacyjnych, niewietrzenia mieszkań. Być może nie wynika to jednak z braku roztropności tych ludzi, ale z ich niewiedzy. Ci, którzy spotkali się z informacjami na temat niebezpieczeństwa, zazwyczaj zachowują się bardziej odpowiedzialnie – podkreśla mł. bryg. Leszek Morkis.

Czujka może uratować życie

Zdaniem specjalistów najskuteczniejszym sposobem na obronę przed podtruciem jest instalacja specjalnej czujki. Na rynku jest mnóstwo urządzeń tego typu. – Możemy je znaleźć w praktycznie każdym markecie budowlanym. Są to urządzenia dostępne dla każdego, najtańsze czujki można nabyć już za cenę 20 złotych – mówi Leszek Morkis.

Elektroniczne urządzenie do pomiaru stężenia tlenku węgla w powietrzu pomoże nam, gdy śmiertelny gaz już się ulotni. Warto jednak wcześniej zadbać o prewencję. Upewnijmy się, że wszystkie kratki wentylacyjne w naszym domu są drożne oraz poprośmy o dokładną kontrolę, gdy z przeglądem zawita do nas kominiarz. – Ciągi wentylacyjne powinny być badane w dwóch warunkach: wtedy, gdy mieszkanie jest tradycyjnie uszczelnione – okna i drzwi są pozamykane – oraz przy uchylonym oknie. Kominiarz, wchodząc do mieszkania, sprawdza poszczególne kratki wentylacyjne, nie będzie on chodził po mieszkaniu i sprawdzał, czy mamy otwarte okna. To nie jego rola, właśnie my powinniśmy go poprosić o dwie próby – opowiada mł. bryg. Morkis.

Strażacy podkreślają, że jedynie instalacja czujki da nam stuprocentową pewność obronienia się przed możliwością zatrucia tlenkiem węgla.

Czym jest czad i jak powstaje

Tlenek węgla, potocznie zwany czadem, jest gazem silnie trującym, bezbarwnym i bezwonnym, nieco lżejszym od powietrza, co powoduje, że łatwo się z nim miesza i w nim rozprzestrzenia. Powstaje w wyniku niepełnego spalania wielu paliw, m.in. drewna, oleju, gazu, benzyny, nafty, propanu, węgla, ropy, spowodowanego brakiem odpowiedniej ilości tlenu, niezbędnej do zupełnego spalania. Może to wynikać z braku dopływu świeżego (zewnętrznego) powietrza do urządzenia, w którym następuje spalanie, albo z powodu zanieczyszczenia, zużycia lub złej regulacji palnika gazowego, a także przedwczesnego zamknięcia paleniska pieca lub kuchni. Jest to szczególnie groźne w mieszkaniach, w których okna są szczelnie zamknięte lub uszczelnione na zimę. Czad powstaje także często podczas pożaru. Niebezpieczeństwo zaczadzenia wynika z faktu, że tlenek węgla jest gazem niewyczuwalnym dla człowieka. Dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, a następnie jest wchłaniany do krwiobiegu. W układzie oddechowym tlenek węgla wiąże się z hemoglobiną 210 razy szybciej niż tlen, blokując dopływ tlenu do organizmu. Stwarza to poważne zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka. Uniemożliwia prawidłowe rozprowadzanie tlenu we krwi i powoduje uszkodzenia mózgu oraz innych narządów wewnętrznych. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał lub nawet śmierć.

Objawy zatrucia tlenkiem węgla:

Bóle i zawroty głowy, ogólne zmęczenie organizmu, duszność, trudności z oddychaniem – przyspieszony i nieregularny oddech, senność, nudności.

Jak pomóc osobie poszkodowanej wskutek podtrucia:

– należy natychmiast zapewnić dopływ świeżego, czystego powietrza;

– jak najszybciej wynieść osobę poszkodowaną w bezpieczne miejsce, na świeże powietrze;

– rozluźnić poszkodowanemu ubranie, ale nie rozbierać go, gdyż nie można doprowadzić do jego przemarznięcia;

– wezwać służby ratownicze (pogotowie ratunkowe – tel. 999, straż pożarna – tel. 998 lub 112).

Jeśli po wyniesieniu na świeże powietrze zaczadzony nie oddycha, należy niezwłocznie przystąpić do wykonania sztucznego oddychania i masażu serca.

Artykuł ukazał się w Tygodniku Kędzierzyńsko-Kozielskim Dobra Gazeta, nr 29.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Łukasz 09.11.2015 15:08
Witam Cieszę się, że temat bezpieczeństwa jest coraz częściej poruszany. Ludzie są coraz bardziej świadomi i wybierają prewencję zamiast liczenie na cud i nie stają się użytkownikami w momencie kiedy krzywda lub co gorsza śmierć zagląda im w oczy. Z systemami zabezpieczeń jestem związany przez ponad połowę mojego życia i wiedza oraz umiejętności, które posiadam zdobywane z pasją stoją na bardzo wysokim poziomie. Na tak wysokim poziomie, że nie pozwalają i nigdy nie pozwolą nazywać siebie lub kogoś innego mianem eksperta. Czemu? Odpowiedź jest prosta. Z każdym dniem technologia, nauka, biznes i życie rozpędzają się coraz szybciej odkrywając i mogąc coraz więcej, a my co możemy? Coraz mniej! Musimy zawężać badania i eksplorację swojej dziedziny do coraz mniejszych obszarów bo zdobycie wiedzy z całości tematu lub nawet kilku jest po prostu nie możliwe. To powoduje, że pomimo tego, że jesteśmy doskonale obyci z jakąś wiedzą to już brakuje nam tej wiedzy odnośnie interakcji tej wiedzy ze swoim otoczeniem. To generuje takie sytuacje jak dzisiejsza. Nikomu nie obniżając zasług, wiedzy i talentów. Przedstawia się na forum publicznym osobę ze stażem, doświadczeniem i z całą pewnością bezbłędną wiedzą w wąskim zakresie swojej działalności jako eksperta i pozwala tej osobie wypowiadać nieprzemyślane zdania, które niekoniecznie są wypowiadane w złej wierze ale w tej układance mogą narobić ogromne szkody. Jak? Prosto! Rekomenduje się produkty, które fizycznie nie są w stanie spełniać swojej roli w wykonaniu "podbudżetowym" i zachęca osoby z różnym poziomem wiedzy na stosowanie ich..... i tu uwaga do ochrony swojego życia. Nietestowane, bez kontroli jakości, a często po prostu nie działające tak by spełnić swoje zadanie sprzęty rekomenduje się osobom, które otumanione reklamowanym szajsem zasną z błogim spokojem, że udało im się na promocji i są już bezpieczni. Wyciszą całkowicie swoją czujność i instynkt przeżycia bo chroni ich cudowny promocyjny czujnik za 20 zł narysowany chyba magicznym ołówkiem. I tak działa fachowiec, ekspert? To po co producenci wydają masę kasy, żeby testować każde urządzenie w realnych warunkach zagrożenia i odrzucać każdy egzemplarz , który w realnej sytuacji porostu nie zadziała tak jak to coś proponowanego? Po co koledzy po fachu tego eksperta prowadzą Centrum Badań w Józefowie i poddają urządzenia, które mają chronić życie i zdrowie różnym testom i zatwierdzają tylko te najlepsze bo jeśli będą potrzebne to zadziałają? Czemu się wydaje ogromne pieniądze na badania, edukację i optymalizację rozwiązań skoro można coś tylko nazwać i sprzedawać to bez jego właściwości. Jeżeli mamy chronić ludzkie życie i zdrowie, jeżeli chcemy coś chronić i zabezpieczać, lub jeżeli w ogóle za coś się zabieramy to róbmy to sumiennie, skutecznie i z głową, która myśli i i przewiduje nasze działania. Bo teoretycznie dobre intencje i ludzka mania robienia sobie guru mistrza eksperta zamiast samodzielnego myślenia i działania może spowodować czyjąś krzywdę i śmierć. Tyle w temacie. Apeluje również do zdrowego rozsądku ludzi, żeby produkty, które mają chronić, zabezpieczać i pomagać wybierali weryfikując ich skuteczność i działanie. Lepiej nie mieć nic jeśli nie stać nas na to i uważać ,niż cieszyć się z taniego zakupu i za chwilę móc stracić wszystko. A będąc czepialskim zapytam... na czym się faktycznie zna nasz ekspert i czym się gazeta kierowała biorąc go do tej roli? I co zrobią gdy pojawi się potrzeba zasięgnięcia fachowej opinii w temacie, w którym nasz ekspert pozjadał wszystkie książki? Tak jest! Zasięgniemy opinii hydraulika albo malarza.... Gloria Victis!

k. 09.11.2015 11:22
Czujki za 20 zł hahaha. To ja bardzo proszę pana Morkisa, aby sam takie urządzenie przetestował. Jak samo nie wystrzeli to wszyscy będziemy zadowoleni. Nie rozumiem, jak można mówić o czymś, co nie ma atestu, certyfikatu oraz gwarancji!? Ludzie NIE kupujcie tandety za 20 zł. To nie działa. Idźcie do TB tam macie pewność, że nie kupujecie kota w worku.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ