Strażacy coraz częściej przejmują zadania karetek pogotowia. Ciężkimi wozami jeżdżą już nie tylko do wypadków i pożarów, ale również do zasłabnięć czy zatrzymań akcji serca.
Dyspozytor kieruje strażaków do potrzebujących wówczas, gdy nie ma do dyspozycji wolnych karetek. Taka sytuacja miała miejsce dzisiaj około godziny 20 w Miejscu Kłodnickim, gdzie u starszego mężczyzny doszło do nagłego zatrzymania akcji serca.
Jako pierwsi przybyli strażacy ochotnicy z miejscowej jednostki, którzy niezwłocznie podjęli próbę uratowania życia. Po kilku minutach przyjechali zawodowi strażacy, którzy wspomogli druhów. Przybyły lekarz stwierdził jednak zgon mężczyzny.
Liczba takich zdarzeń u strażaków stopniowo rosła przez lata, ale w czasie pandemii jest ich znacznie więcej. W ostatnich tygodniach zjawisko jeszcze bardziej przybiera na sile. Powodem są kolejki karetek przed SOR-ami, spowodowane zakażeniami i kwarantanną, czy konieczność dezynfekowania ambulansów.
Reklama
Mężczyzna z nagłym zatrzymaniem akcji serca. Przyjechała straż, bo nie było wolnych karetek
- 21.12.2020 20:22
Napisz komentarz
Komentarze