Kiedy większość dzieci ma lekcje zdalne w swoich domach, jest garstka uczniów, którzy codziennie przychodzą do szkoły i pod czujnym okiem nauczycieli odbywają zajęcia. Odwiedziliśmy Publiczną Szkołę Podstawową nr 9, aby zobaczyć, jak funkcjonuje szkoła stacjonarna w pandemicznej rzeczywistości.
Do szkoły mogą chodzić tylko te dzieci, których rodzice są zaangażowani w walkę z pandemią oraz dzieci z niepełnoprawnością. Z nauki w szkole mogą również skorzystać uczniowie, którzy z jakiś przyczyn nie mogą mieć zajęć zdalnych. Czasami jest to brak odpowiednich warunków w domu, a czasami brak możliwości technicznych - sprzętu czy dostępu internetu.
W Publicznej Szkole Podstawowej nr 9 naukę stacjonarną odbywa kilkoro uczniów, zapytaliśmy dyrektora placówki, jak odnajduje się w nowej, cichej szkolnej rzeczywistości.
- Już nieco przyzwyczaiłem się do ciszy na korytarzach, choć wciąż to dziwne uczucie. Gdy ruszyły zajęcia sportowe i pojawiły się klasy piłkarskie, miło było usłyszeć namiastkę uczniowskiego harmidru. Teraz telefon to moje centrum dowodzenia. Kontakt z nauczycielami mam raczej przez smartfon. Wszystkie dotychczasowe sprawy, które załatwiało się twarzą w twarz, teraz odbywają się tylko zdalnie. Aplikacja Teams służy nam już nie tylko do prowadzenia lekcji, ale również do komunikowania się z nauczycielami, przekazywania plików. Niektórzy nauczyciele prowadzą w ten sposób narady z rodzicami - mówi Wojciech Czapla, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 9 w Kędzierzynie-Koźlu.
Jak podkreśla dyrektor, szkoła odnalazła się już w nowej rzeczywistości, choć nie ukrywa, że początki były trudne. Kłopoty były wówczas, gdy pojawiało się coś nowego, wymagającego natychmiastowego wdrożenia, np. przywrócenie możliwości korzystania ze sportu w szkole.
- To była trudna sytuacja, bo wymagała od nas zmiany planu. Proszę zwrócić uwagę, że pracujemy bez dzieci w szkole, a plan i tak musieliśmy zmieniać. W czasie trwania zdalnej nauki robiliśmy to już dwukrotnie. Proszę wierzyć, że dla szkoły, która liczy 525 uczniów, a w tygodniu jest blisko 1200 godzin lekcyjnych, jest to dla nas ogromne przedsięwzięcie - podkreśla dyrektor.
- Życie pisze scenariusze niezależnie od tego, czy jest pandemia czy jej nie ma. To co działo się normalnie, czyli ludzkie problemy i kłopoty, dzieją się nadal. Normą w szkole jest to, że trzeba na wszystko reagować od razu. Nauczyciele musieli całkowicie zmienić metody pracy, uczyć się nowych rzeczy - dodaje.
Uczniowie, którzy przychodzą do szkoły, pracują na komputerach i w ten sposób łączą się z resztą klasy na lekcjach. Podczas zajęć mogą liczyć na pomoc nauczyciela dyżurującego, zarówno w kwestiach technicznych, jak i edukacyjnych.
W pustych murach tli się życie. Sprawdziliśmy, jak wygląda szkolna codzienność z garstką uczniów
- 11.12.2020 11:44
Napisz komentarz
Komentarze