Nowa droga rowerowa z barierkami ochronnymi na odcinku w Reńskiej Wsi stała się tematem do dyskusji wśród cyklistów. Czy zapewniają one bezpieczeństwo, a może wręcz przeciwnie - stwarzają je? Argumentów za i przeciw jest całkiem sporo.
Bez wątpienia dla miłośników jednośladów nowa droga rowerowa na dawnym nasypie kolejowym Reńska Wieś- Cisek- Polska Cerekiew była długo oczekiwaną trasą. Jednak na odcinku w Reńskiej Wsi, gdzie zastosowano barierki ochronne, jest ona krytykowana przez cyklistów. Na facebookowym profilu Szklakiem Kolejowym pojawiło się wiele komentarzy.
"Większą bezmyślnością było postawienie barierek w poprzek drogi dla rowerów. Tak już nikt praktycznie nie robi (...)" - pisze Gliwicka Rada Rowerowa.
"Barierki w poprzek drogi są nie tylko niebezpieczne, ale też niezgodne z prawem i pokazują, że autorzy tej trasy rowery widują ją tylko zza okna swojej limuzyny" - ocenia natomiast Śląska Koalicja Rowerowa.
"(...) na wielu odcinkach nie ma zasadności montażu wskazanych barierek zwłaszcza na skrzyżowaniu z drogą o znikomym natężeniu ruchu (rolna, technologiczna, gminna, powiatowa - barierki na każdym skrzyżowaniu psują przyjemność poruszania się na rowerze i wcale nie poprawiają bezpieczeństwa" - napisał jeden z rowerzystów.
Jednak nie brakuje zwolenników takiej metody na bezpieczeństwo podczas rowerowych wycieczek.
- Kiedy jadę rowerem, zwłaszcza z dziećmi czuje się dużo bezpieczniej, kiedy są barierki. Najwyżej moje dziecko się przewróci, ale nie wpadnie na ulicę prosto pod samochód. Nie rozumiem tych, co uważają, że barierki są zbędne - mówi pani Monika, miłośniczka podróży rowerowych.
Z naszą redakcją skontaktował się również sprzedawca z jednego ze sklepów rowerowych na terenie miasta.
- Tym tematem trzeba się zająć, nie zgłaszałbym problemu, gdyby dotyczył od jednej, bądź dwóch osób. Jednak miałem tak wiele napraw rowerów uszkodzonych w wyniku uderzenia w barierkę. Cykliści najczęściej narzekali na to, że gdy zapada zmrok, podróżowanie tą trasą jest niebezpieczne. Jadąc wyczynowo, czy po prostu szybko, może nie udać się w porę zahamować. Oglądałem te zniszczone kaski i przyznam, że byłem w szoku - mówi sprzedawca.
Zapytaliśmy o zdanie Michała Nowaka radnego miasta, a prywatnie zapalonego cyklistę i członka Sekcji Rowerzystów Miejskich w Kędzierzynie-Koźlu.
- Bardzo się cieszę, że powstała ścieżka rowerowa szlakiem kolejowym, niestety efekt finalny bardzo psują ustawione na niej w olbrzymiej ilości szykany – śluzy z barierek. Tego typu rozwiązanie, jako bardzo mocno ingerujące w komfort jazdy rowerzysty, powinno być stosowane absolutnie wyjątkowo, np. przy skrzyżowaniach z bardzo ruchliwymi drogami, przy braku innej możliwości uspokojenia ruchu. Wykonane tak jak u nas, eliminują możliwość jazdy na tandemach, na rowerach z przyczepkami dziecięcymi. Niemożliwe jest też wymijanie się, przy większym ruchu trzeba zsiąść z roweru i zaczekać - mówi Michał Nowak.
- Kilka z tych barierek jest ustawionych w sposób absurdalny. Nie sposób bowiem racjonalnie wytłumaczyć, jaki cel miały bariery w szczerym polu na przejazdach dla sprzętu rolniczego. Jeśli nawet kombajn czy traktor przejeżdża tamtędy kilka czy kilkanaście razy do roku, to jest doskonale widoczny już z odległości kilkuset metrów i nie ma możliwości, by doszło do wypadku. Jedna z barier, ta przy obwodnicy Kędzierzyna-Koźla, jest wręcz niebezpieczna. Droga dla rowerów ma tam duży spadek, chwila nieuwagi może zakończyć się bolesnym zderzeniem. Jej ustawienie tam jest nie tylko niebezpieczne, ale i niecelowe – rowerzysta wjeżdża tam w ślepą drogę techniczną, na której nie ma żadnego ruchu, a więc żadnego niebezpieczeństwa. Jedynym niebezpieczeństwem są niestety metalowe barierki - dodaje radny.
Tomasz Kandziora, wójt gminy Reńska Wieś podkreśla, że ścieżka była wykonana z pieniędzy unijnych i takie ustawienie barierek wynikało z wytycznych projektanta. Jednak nie wyklucza, że za jakiś czas miejsce ustawienia barierek będzie weryfikowane i gdy okaże się, że są zbędne, zostaną usunięte.
- Mam świadomość, że dla niewielkiej grupy rowerzystów tego typu rozwiązania może być niekomfortowe z racji sposobu uprawiania sportu. Dla kogoś, kto jeździ wyczynowo, to faktycznie potrzeba zwolnienia przy barierce może być dyskomfortowa. Jednak z punktu widzenia użytkowników regularnych, czyli mieszkańców gminy, nie mam ani jednego głosu krytycznego w tej sprawie. Wręcz przeciwnie, mieszkańcy chwalą te rozwiązania, bo czują się na drodze rowerowej bezpiecznie. Mogę się zgodzić, że być może po jakimś czasie, gdy zarówno rowerzyści i kierowcy samochodów oswoją się z ta sytuacją, to zweryfikujemy ustawienie barierek na niektórych skrzyżowaniach. Na chwilę obecną tego nie planuję, bo ścieżka niedawno została oddana do użytku, zrobiona jest zgodnie z projektem i uzgodnieniami - mówi Tomasz Kandziora.
- Z krytyką spotykam się tylko ze strony środowisk wyczynowych sportów rowerowych, innych sygnałów negatywnych nie mam. Wiem, że nigdy nie zadowoli się wszystkich. Jednak jeśli mam na uwadze zadowolenie wyczynowców z zewnątrz, traktujących ten odcinek jak tor wyścigowy, a z drugiej strony bezpieczeństwo mieszkańców, chwalących sobie takie rozwiązanie, to wybieram bezpieczeństwo mieszkańców. Pamiętajmy też o tym, że cała ścieżka nie przebiega tylko przez Reńską Wieś - dodaje.
Zagrożenie czy bezpieczeństwo? Barierki na drodze rowerowej po dawnym torowisku kością niezgody
- 18.11.2020 09:41
Napisz komentarz
Komentarze