Z rowu melioracyjnego R3 przecinającego ulicę Przyjaźni na osiedlu Blachownia od kilku dni wydobywa się koszmarny fetor. To nie pierwsza taka sytuacja na przestrzeni lat. Mieszkańcy nie wiedzą, co wdychają i co wpływa do rzeki Kłodnica. Problemy wróciły wraz z wypłukiwaniem gleby przy budowie gazociągu.
Mieszkańcy ulicy Przyjaźni na osiedlu Blachownia z niepokojem spoglądają w stronę rowu melioracyjnego R3, który biegnie niedaleko ich posesji. Od kilku dni wydobywa się z niego koszmarny smród. Wszystko jest wynikiem wpompowywania w rów wody gruntowej pozyskanej w efekcie budowy gazociągu tuż obok Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Przyjaźń". Jednak problem z zanieczyszczeniem w rowie istnieje od dawna.
- Problem z tym rowem melioracyjnym pojawił się jeszcze za prezydenta Wiesława Fąfary. Pamiętam, że wtedy Brygida Kolenda-Łabuś zlecała analizę składu substancji znajdujących się w wodzie i normy były przekroczone. Znajdowała się tam cała tablica Mendelejewa. Ciągle walczę o to, aby ten rów był czyszczony. W czasach komuny robiły to zakłady Blachownia. Miasto powiedziało mi, że tego nie wykona, bo rów znajduje się na terenie prywatnym - mówi Bolesław Łoziński, przewodniczący rady osiedla Przyjaźni.
Bolesław Łoziński uważa, że cały obszar w rejonie rowu jest zanieczyszczony, bo nawet woda ze studni ma nieprzyjemny zapach. Nie jest to tylko jego zdanie.
- Działkowicze też z tym walczą, bo mają studnie abisyńskie, czyli ręcznie pompowane. Bardzo się skarżą na to, że pobierana przez nich woda koszmarnie śmierdzi. Dlatego właśnie każda ingerencja w grunt powoduje, że jest to odczuwalne jeszcze bardziej. Czy to jest trujące? Nie wiem. Owszem to uciążliwość, ale myślę, że nieszkodliwa, choć pewności nie ma, bo nie były wykonane badania - dodaje przewodniczący rady osiedla.
Mieszkańcy zaalarmowali o sytuacji straż miejską i wydział ochrony środowiska urzędu miasta. Gmina zgłosiła sprawę do Wód Polskich.
- Byliśmy tam na miejscu, rzeczywiście zapach jest odczuwalny. O tym, że tam są prowadzone prace, dowiedzieliśmy się od mieszkańców. Z tego co wiemy, rury gazowe były nieszczelne, więc firma prowadząca prace postanowiła przeprowadzić je od nowa. Zostaną one umieszczone głębiej. Ze względu na wysoki poziom wód gruntowych musi ona zostać wypompowana. Nie przeprowadzaliśmy badań czy to, co czują mieszkańcy, jest szkodliwe. Obecnie sprawa jest w toku. Zgłosiliśmy ją do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, poprosiliśmy o przeprowadzenie kontroli w tym miejscu. Panika jest tu niepotrzebna, trzeba spokojnie zbadać temat - mówi Gabriela Helbin-Golasz, kierownik wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Kędzierzyn-Koźle.
Jednak mieszkańcy dalecy są od spokoju, nie mając pewności, co tak naprawdę wdychają od kilku dni.
- Mieszkam bardzo blisko tego rowu, nie da się wyjść na taras, na ogród i otworzyć okna. Ten zapach jest koszmarny. Mam dzieci i proszę zrozumieć moją obawę, nie wiem, czy pozwalać się im bawić na dworze, czy lepiej zamykać się w domu. Powinniśmy wiedzieć, co robić i czy możemy być spokojni - mówi mieszkaniec.
Tak więc pozostaje czekać na ewentualne kroki Wód Polskich. Będziemy informować na bieżąco o wynikach przeprowadzonych kontroli.
Wraca sprawa rowu R3. Mieszkańcy Blachowni czują okropny fetor. Boją się o swoje zdrowie
- 09.10.2020 10:42
Napisz komentarz
Komentarze