Największy piłkarski klub w Kędzierzynie-Koźlu zwrócił się do prezydent miasta o umorzenie długów z tytułu korzystania z obiektów sportowych. Zaległości względem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji wynoszą kilkanaście tysięcy złotych.
O tym, że tegoroczna jesień nie będzie należała do łatwych, w klubie mówiło się już kilka miesięcy temu. Paradoksalnie do powstania problemów przyczyniła się świetna forma sportowa Chemika. W ubiegłym sezonie awanse do wyższych klas rozgrywkowych uzyskały dwie drużyny młodzieżowe oraz zespół kobiet. Z kolei rosnące zainteresowanie grą wśród najmłodszych przesądziło o utworzeniu kolejnych dwóch drużyn. Wszystko to wygenerowało dodatkowe koszty, których klub nie jest w stanie pokryć.
- Wszyscy cieszyliśmy się, gdy awanse do najwyższych klas rozgrywkowych w województwie wywalczyli nasi trampkarze i juniorzy młodsi. Wiedzieliśmy jednak, że ciężko będzie związać koniec z końcem, więc pojawił się pomysł, by zrezygnować z któregoś z awansów. Postanowiliśmy jednak grać w wyższych ligach, bo uznaliśmy, że nie powinniśmy pozbawiać chłopców ciężko wywalczonego sukcesu – mówi Piotr Niewadzisz, prezes Chemika Kędzierzyn-Koźle.
Pierwsze rozmowy między działaczami klubu a władzami miasta odbyły się w sierpniu. Ci pierwsi już wtedy zdawali sobie sprawę, że nie będą w stanie udźwignąć ciężaru finansowego prowadzenia tylu drużyn przy obecnym poziomie wsparcia z samorządu. Propozycja ze strony Chemika była następująca: Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji miałby umorzyć zadłużenie klubu z tytułu korzystania z obiektów miejskich oraz nie pobierać opłat aż do końca roku.
Tę propozycję klub powtórzył w połowie września, kiedy skierował do prezydent miasta pismo z informacją o narastających problemach finansowych. W uzasadnieniu działacze Chemika pisali, że niepobieranie opłat za korzystanie z obiektów miejskich jest powszechną praktyką, a w ostatnim czasie na taki ukłon względem środowiska sportowego zdecydowały się m.in. władze Poznania oraz Chorzowa. Kwestia pomocy dla klubu była też tematem spotkania prezydent miasta z posłem PiS Sławomirem Kłosowskim. O konieczności wsparcia Chemika mówił on podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej. Poseł wskazywał, że na taki krok zrobiły władze Opola, które za korzystanie z obiektów miejskich pobierają od swoich drużyn symboliczną opłatę w wysokości złotówki.
Co na to urząd miasta? Jak na razie nie zapadły żadne wiążące decyzje w tej sprawie. - Pani prezydent otrzymała oficjalne pismo od TS Chemik w sprawie umorzenia zadłużenia za korzystanie z miejskich obiektów sportowych i wprowadzenia preferencyjnej stawki 1 zł za korzystanie przez klub z tychże obiektów. Obie te kwestie zostaną wnikliwie przeanalizowane – tłumaczy Jarosław Jurkowski z magistratu.
Celem ratowania klubu przed dalszymi problemami finansowymi działacze Chemika oraz jego kibice zdecydowali się wziąć kredyt w banku. Pożyczkę zaciągnął jeden z działaczy, a jej spłatą solidarnie zajmują się sympatycy klubu. Kwota 30 tysięcy złotych pozwoliła na chwilowe odetchnięcie, ale w żadnym wypadku nie rozwiązała problemów.
Kolejnym krokiem w kierunku uporządkowania finansów jest nałożenie miesięcznej opłaty w wysokości 30 złotych za każdego zawodnika z grup dziecięcych i młodzieżowych. – Wcześniej taka opłata była dobrowolna. Rodzice naszych zawodników okazali się wyrozumiali i nie mamy problemów ze ściągalnością pieniędzy. Oczywiście nie każdy musi płacić. Rodzice dzieci, którzy są w gorszej sytuacji materialnej, mogą wypełnić wniosek o umorzenie płatności. Rozumiemy, że nie każdego stać na taki wydatek – mówi Niewadzisz.
Aktualnie działacze klubu oczekują na odpowiedź ze strony władz Kędzierzyna-Koźla. W szeregach klubu znajduje się około 200 zawodników poniżej 21. roku życia. Władze Chemika nie wykluczają, że jeśli nie uda im się dojść do porozumienia z władzami miasta, do wspólnych rozmów z magistratem zaproszeni zostaną również rodzice nieletnich zawodników.
Chemik wpadł w dołek finansowy. Czy miasto wyciągnie do niego pomocną dłoń?
- Leszek Pietrzak
- 21.10.2015 18:10
Napisz komentarz
Komentarze