Widmo powodzi znów zajrzało w oczy mieszkańcom powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Po trwających wiele dni intensywnych opadach deszczu dzisiaj Odra w Koźlu przekroczyła stan ostrzegawczy i może zbliżyć się do poziomu alarmowego. Pojawiają się więc pytania, dlaczego jeszcze nie uruchomiono Zbiornika Racibórz.
Zbiornik Racibórz to gigantyczna inwestycja przeciwpowodziowa, na którą mieszkańcy nadodrzańskich gmin czekali przez całe dziesięciolecia. W tym czasie doświadczyli kilku powodzi nierzadko odbierających dorobek życia. Wreszcie rządowa inwestycja została oddana do użytku w styczniu tego roku. Według przewidywań, zbiornik ma uchronić położone niżej tereny nawet przed powodzią taką jak w 1997 roku - jego powierzchnia to aż 26 km kw. Pierwszy test może przejść już w tym roku, ale jeszcze nie teraz. Przemieszczająca się Odrą fala powodziowa wciąż nie stanowi wystarczającego zagrożenia.
Jak powiedziała Linda Hoffman z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, uruchomienie zbiornika nastąpi, gdy przepływ wody w Odrze wyniesie 1210 m/s, co będzie oznaczać, że wodowskaz w Raciborzu Miedoni osiągnie poziom około 8 metrów. Obecnie (godz.21.40 ) poziom wody wynosi tam 636 cm i wreszcie spada.
Na szczęście opady ustały. Sytuacja może jednak ulec pogorszeniu, gdy na spust wody ze swoich zbiorników zdecydują się Czesi.
Reklama
Dlaczego zbiornik Racibórz ciągle nie został uruchomiony? Do wymaganych poziomów wciąż daleko
- KK24
- 22.06.2020 19:58
Napisz komentarz
Komentarze