Policjanci ustalają okoliczności tajemniczego wypadku, do którego doszło wczoraj wieczorem w Kotlarni. W rowie przy drodze wojewódzkiej nr 408 znaleziono osobowego forda. W aucie nie było jednak żywej duszy, za to całkiem sporo krwi.
Do zdarzenia doszło po godzinie 19. Ford mondeo z nieznanych przyczyn dachował i wpadł do rowu. - Około godziny 19.30 dyżurny komendy powiatowej policji przyjął zgłoszenie o dachowaniu samochodu osobowego. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia znaleźli w rowie forda mondeo. Trwają czynności zmierzające do ustalenia okoliczności zdarzenia – informuje podkomisarz Magdalena Nakonecza, rzecznik prasowy policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, wewnątrz samochodu nie było nikogo, policjanci mieli natomiast natrafić na sporą ilość krwi. Na miejsce ściągnięto psa tropiącego. Zwierzę podjęło trop, ale po kilku minutach go zgubiło. Również próby nawiązania kontaktu z właścicielem pojazdu zarejestrowanego w powiecie gliwickim zakończyły się fiaskiem.
Mężczyzna dopiero dziś rano miał zgłosić się na policję i zapytać o miejsce, w którym znajduje się jego samochód. Mieszkaniec województwa śląskiego potwierdził, że to on siedział za kierownicą forda, gdy doszło do wypadku. Dlaczego uciekł z miejsca wypadku? Tego na razie nie udało nam się ustalić.
Auto dachowało i wpadło do rowu. Ranny kierowca uciekł z miejsca wypadku
- 07.10.2015 17:27
Napisz komentarz
Komentarze