Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 10:44
Reklama
Reklama
Reklama

Pewne jest to, że węgiel jest tani, a może być magazynem dodatkowej energii. Felieton Bogdana Tomaszka

Pewne jest to, że węgiel jest tani, a może być magazynem dodatkowej energii. Felieton Bogdana Tomaszka
W czasach, gdy walka z globalnym ociepleniem staje się niemal nową religią, Polska wynegocjowała z europejskimi partnerami warunki transformacji energetycznej, które są wielką szansą rozwoju dla Kędzierzyna-Koźla i naszego regionu.

Unia Europejska dąży do tzw. neutralności klimatycznej i zamierza ją osiągnąć do 2050 roku. Oznacza to ogromne nakłady na zastąpienie konwencjonalnych węglowych elektrowni innymi, „zielonymi” źródłami prądu. Spod tych ustaleń wyłączona została jednak Polska, dzięki twardej i niezwykle skutecznej postawie negocjacyjnej premiera Mateusza Morawieckiego. Do konkluzji ostatniego szczytu UE wpisana została zasada, że Polska, jako jedyny kraj, będzie „w swoim tempie:” dochodziła do neutralności klimatycznej. Zarazem, możemy liczyć na co najmniej 20, a nawet na 30 procent z kwoty stu miliardów euro, jakie w latach 2020 – 2027 Unia wyda na osiąganie celów klimatycznych. Negocjacyjne osiągnięcie premiera Morawieckiego można porównać tylko ze słynnym „rabatem brytyjskim”, wywalczonym przez Margaret Thatcher na szczycie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w Fontainebleau w 1984 roku. „Żelazna Dama” zapewniła wtedy swojemu krajowi niższe od innych państw wpłaty do europejskiego budżetu.

Od tego czasu, aż do ostatniego „klimatycznego” szczytu UE, żadne państwo nie otrzymało prawa wyłomu od decyzji rodzących skutki finansowe dla wszystkich członków Unii. Decyzja podjęta w kwestii dochodzenia do neutralności klimatycznej daje Polsce nie tylko więcej czasu na ograniczenie zużycia węgla dla celów energetycznych, ale stanowi zarazem ogromną szansę dla naszej gospodarki, szczególnie zaś dla regionów położonych w sąsiedztwie Śląska.

O ile bowiem dla innych krajów, nie tak zasobnych w „czarne złoto” jak Polska, celem strategicznym jest całkowite odejście od węgla, o tyle dla nas cel ten powinien wyglądać zupełnie inaczej. Chcąc zachować suwerenność energetyczną, bez której trudno mówić o bezpieczeństwie w tym zakresie, powinniśmy inwestować w badania oraz będące ich owocem czyste technologie węglowe. Właśnie na te cele należy przeznaczyć należne Polsce fundusze unijne dedykowane osiągnięciu neutralności klimatycznej.

W tym kontekście można myśleć o szeregu rozwiązań, wśród których dla Kędzierzyna-Koźla i Opolszczyzny kluczowe wydaje się stworzenie planowanej od lat instalacji zgazowania węgla. Projekt jest dyskutowany od końca minionej dekady, lecz dotąd nie wyszedł poza fazę studyjną. Tymczasem mówimy o technologii nowoczesnej i bardzo przyjaznej środowisku, a zarazem znanej na świecie od lat i z powodzeniem stosowanej nie tylko w Europie, lecz także w Azji, np. w Indiach i Chinach. Z dotychczasowych analiz wynika jednoznacznie, że duża i wysokowydajna instalacja zgazowania węgla dla celów energetyki oraz przemysłu chemicznego powinna zostać ulokowana w Kędzierzynie-Koźlu. Dotychczas problemem uniemożliwiającym podjęcie ostateczne decyzji o jej budowie były koszty. Teraz, wobec ustaleń na szczeblu unijnym, o fundusze powinno być zdecydowanie łatwiej. Oznacza to jednak, że i chętnych na budowę takiej instalacji będzie więcej, należy więc zrobić wszystko, by Kędzierzyn-Koźle utrzymał swoją, naturalną dzięki wykonanym już pracom studyjnym, pozycję lidera w tym wyścigu i w pełni ją zdyskontował.

A jeśli już mówimy o węglu i ekologii, to może zamiast zwykłego zgazowania popracować nad zupełnie nowym sposobem podejścia do przerobu węgla wykorzystując  wyjątkowość lokalizacji złóż i tradycje naszej lokalnej chemii. Jednym z innowacyjnych podejść mogłoby być wykorzystanie węgla jako sposobu na magazynowanie energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii np. słonecznej, w postaci pochodnych z węgla łącznie z zagospodarowaniem dwutlenku węgla pochodzącego z jego spalania. Innym  wykorzystaniem węgla może być jego przeróbka do  różnych ciekawych produktów   z wykorzystaniem jądrowego wysokotemperaturowego reaktora typu HTR i VHTR. W mojej ocenie nasze lokalne zakłady należące do Grupy Azoty  wraz z śląskim zapleczem naukowym, kompetencjami w zakresie budowy aparatury specjalnej firm Opolszczyzny i rządowym wsparciem w ciągu najbliższych pięciu lat można by  opracować  nowoczesną technologię przeróbki węgla.

Nie należy też zapominać o konwencjonalnej energetyce węglowej. Dziś wprawdzie następuje w Unii Europejskiej zdecydowany odwrót od tej gałęzi przemysłu, jednak równie ważna jak cele klimatyczne jest konkurencyjność europejskiej gospodarki, a ta w ogromnym stopniu zależy od kosztów produkcji energii. Warto pamiętać, że w Japonii od 2016 roku buduje się dziewięć nowych elektrowni węglowych, a kolejnych trzydzieści pięć. W efekcie udział węgla w energetyce Kraju kwitnącej Wiśni znacząco wzrośnie. Japończycy tłumaczą to krotko, jak sylaby ich języka: bo węgiel jest tani. Tą samą logiką kierują się Chińczycy, którzy inwestują w energetykę węglową. A bez radykalnego ograniczenia udziału Państwa Środka w globalnej emisji dwutlenku węgla (na co żadną miarą się nie zanosi, wręcz przeciwnie) nawet całkowita realizacja najbardziej utopijnych celów Unii Europejskiej w tym zakresie nawet symbolicznie nie wpłynie na globalna sytuacje klimatyczną.

Warto inwestować w czyste technologie węglowe, lecz jeszcze lepiej robić to mając komfort kierowania się zdrowym rozsądkiem, a nie politycznym przymusem. I taki właśnie komfort daje nam „rabat klimatyczny” wynegocjowany przez premiera. Teraz najważniejsze, by jak najpełniej go wykorzystać, sięgając zarazem możliwie najskuteczniej po unijne fundusze przeznaczone na walkę z globalnym ociepleniem.

To, czy rzeczywiście ma ono miejsce, a jeśli tak, to jakie są tego przyczyny owego ocieplenia – wciąż budzi rozliczne spory, choć na Zachodzie są one tłumione brutalnym dyktatem „ideologii ocieplenia”. Nie brak jednak artykułów uznanych naukowców, zwracających uwagę, że dziesięć tysięcy lat temu średnia temperatura na Antarktydzie była o całe siedem stopni Celsjusza wyższa niż obecnie. A to nie obala bynajmniej tezy o globalnym ociepleniu, ale każe z poważną rezerwą spojrzeć na wpływ ludzkości na zjawiska klimatyczne.

Pewne w całym tym sporze wydają się tylko dwie rzeczy: 1. że o środowisko warto dbać, szczególnie, gdy można wydatki na ten szczytny cel sfinansować z unijnych funduszy. 2. że węgiel jest tani, a my mamy go pod dostatkiem, co powinniśmy umiejętnie wykorzystać na rzecz zwiększenia konkurencyjności naszej gospodarki.

Dr Bogdan Tomaszek
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ