Nowe władze Kędzierzyna-Koźla są w kontakcie z inwestorami, którzy w zeszłym roku zapowiedzieli uruchomienie w porcie centrum przeładunkowego. Dla tej części Kędzierzyna-Koźla to szansa, aby wyciągnąć ją z zapaści, w której tkwi od wielu lat.
Pojawienie się inwestorów odebrano z rezerwą, bo nastąpiło to w okresie okołowyborczym, gdy każde obietnice składa się lekko. Plany były bardzo ambitne. Jeśli zostaną zrealizowane, Kędzierzyn-Koźle może odzyskiwać swój dawny status miasta portowego, a sam port na powrót może stać się jednym z najważniejszych ośrodków życia gospodarczego w mieście. To rola, którą utracił wraz z postępującymi zaniedbaniami na Odrze. Niegdyś był jednym z największych śródlądowych portów w Europie. Dziś to miejsce opuszczone i zrujnowane. Uratować może je tylko poważny inwestor. Ale czy to zrobi?
- Prowadzimy rozmowy z dwoma inwestorami. Jedna z firm ma bardzo konkretne plany dla całego portu, druga tylko na jego część. Dlatego zapytaliśmy, czy ona też ewentualnie jest zainteresowana całością, gdyż uważamy, że nie ma sensu dzielić tego terenu. W drugiej połowie lutego spotykamy się z inwestorami. Mają nam wtedy przedstawić harmonogram działań, które zmienią nasz port – tłumaczy prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabina Nowosielska. – Nie chciałabym, aby port stał się tylko miejscem składowania węgla. Oczywiście może mieć także tę rolę, ale w perspektywie powinny tam być zrealizowane pewne inwestycje. Niemniej, wygląda na to, że oferty inwestorów są bardzo poważne – dodaje.
Pod koniec października zeszłego roku miasta poprzedniej kadencji zgodziła się – mimo szeregu wątpliwości – na przekazanie terenów portu do Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego, który prowadził rozmowy z inwestorami. Jeśli porozumienie z którymś z nich zostanie osiągnięte, obszar prawdopodobnie zostanie mu wydzierżawiony. Taka formuła ma zabezpieczyć interesy gminy w przypadku, gdyby jednak plany gospodarczej rewitalizacji portu z jakiegoś powodu nie były realizowane.
Grzegorz Stępień
Napisz komentarz
Komentarze