W poniedziałek strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Koźla interweniowali w związku z nietypowym zgłoszeniem. Na Odrze, w rejonie Mariny przy ulicy Lasoki, zatonęła łódź, której zgłaszający nie potrafił samodzielnie wydobyć.
Po przybyciu pierwszych zastępów okazało się, że łódź zatonęła kilka dni temu i znajduję się na dnie rzeki pod lodem. Zakres działań strażaków był ograniczony. Sprawdzili jedynie, czy nie doszło do wycieku płynów eksploatacyjnych z łodzi. Nie potwierdzono jednak zagrożenia. Na miejsce wezwano policję, która pouczyła właściciela o obowiązku usunięcia zatopionej łodzi.
Mogli mu wydobyc lodz , przeciez po to tam jechali i obciazyc kosztami za wydobycie.
Liczył na darmowy serwis na koszt Pana i Pani, a tu policja zachowała się mało gorliwością, nie tak jak na Żoliborzu…
Nie mogli, bo by się zmoczyli i zmęczyli, a przecież nie o to chodzi a nie można się pochwalić.