W meczu 16. kolejki PlusLigi siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle doznali pierwszej porażki ligowej przed własną publicznością. Mistrzowie Polski nie sprostali Akademikom z Olsztyna.
Nasi siatkarze wystąpili dziś w przemeblowanym składzie. Pauzował Erik Shoji, którego w składzie zastąpił Kornel Banach, Marcina Janusza na pozycji rozgrywającego zmienił Przemysław Stępień, w wyjściowej szóstce znalazł się też Łukasz Kaczmarek. Mimo roszad nasz zespół prezentował się dobrze. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, które systematycznie powiększali i wygrali do 17.
W drugiej odsłonie niespodziewanie to goście byli górą. Przez długi czas oba zespoły grały punkt za punkt, a o sukcesie gości zadecydowała końcówka. W niej olsztynianie dwukrotnie ustawili skuteczny blok, dzięki czemu odskoczyli od miejscowych i wygrali do 22.
W trzeciej odsłonie przy stanie 0:1 w polu zagrywki pojawił się David Smith. Amerykański środkowy odnotował niesamowitą serię – gospodarze zdobyli aż 11 punktów z rzędu, co ustawiło przebieg gry. Ostatecznie nasz zespół zwyciężył do 18 i wrócił na prowadzenie.
Rozpędzeni gospodarze dobrze weszli w kolejną partię, przy stanie 16:10 wydawało się, że zamknięcie meczu będzie formalnością, ale imponującą formą popisał się Karol Butryn, który posłał trzy asy, a olsztynianie doprowadzili do wyrównania. W końcówce kibice oglądali wyrównane widowisko. ZAKSA obroniła dwie piłki setowe, ale trzecia próba w wykonaniu gości była udana i Akademicy z Olsztyna doprowadzili do wyrównania.
W decydującym secie goście postawili na mocną zagrywkę, z którą mistrzowie Polski sobie nie poradzili. Trener Sammelvuo dwukrotnie brał czas, ale nie wpłynęło to na poprawę gry naszego zespołu. Tie-break padł łupem gości, co oznaczało dla naszego zespołu pierwszą porażkę w sezonie przed własną publicznością.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:17, 22:25, 25:18, 25:27, 12:15).
Fotoreportaż: Michał Natyna.
Znowu Zaksa grała osłabiona jak jest ważny mecz. Czy oni w końcu wyjdą w pełnym składzie na parkiet? Nie ma rozgrywającego i libero a Kaczmarek po infekcji jest daleki od optymalnej formy. W pierwszym secie jeszcze jakoś ta gra wyglądała ale w drugim w końcówce, zagrali jak amatorzy. Strata czterech punktów pod rząd i już było po secie. Na koniec jeszcze obcierka po ramieniu. Zamiast się sprężyć to znowu te głupie oddawanie punktów. Dobrze, że trzeciego seta zagrali na pełnych obrotach od początku po wcześniejszym maraźmie. Pod koniec seta potracili trochę punktów ale pewnie go wygrali. W czwartym w miarę dobrze zaczęli a potem jakby jakiejś zapaści dostali i z sześcio punktowej przewagi zrobił się remis. I znowu walka na styku. Olsztyn wyszedł na prowadzenie w końcówce i Zaksa przegrała wygranego seta. Nie potrafili zablokować Butryna, który dostawał większość piłek. W piątym secie znowu zapomnieli jak się gra i zaczęli fatalnie. 4 punkty straty przy zmianie stron. Trener to też chyba przespał tem mecz. Zamiast wpuścić Klutha, który ostatnio dobrze grał to trzyma na boisku Kaczmarka, który jest bez formy. Wstyd tracić punkty w takim meczu grając gonu siebie i jeszcze go przerżnąć. A powinno być spokojnie 3-1 dla naszych ale sam się mecz nie wygra. I już czwarta porażka a dopiero runda rewanżowa się zaczęła. Potem będzie brakować tych punktów że słabszymi drużynami. Zaksa traci do Zawiercia, które ma dwie porażki już 7 punktów.
Oni pasztet z indyka jedzą, a nasi wdychają benzen i salmag.
Takiej nijakiej ZAKSY nie było od lat i nie mam na myśli samej przegranej tylko sposób w jaki do niej doszło. O dziwo zmiennik pierwszego rozgrywajacego spisywał się lepiej niż srednio ale za to nasz drugi libero to trochę ewenement bo nie potrafi przyjmować a jak już mu się udało to rozgrywajacy ćwiczył sprinty bo tak dokładnie mu dogrywał. Ta nijakość dotyczy zarówno zespół jak i trenera i zarząd – bo ściaganie obcokrajowców na ławkę to mistrzostwo.
Coż po latach sukcesów będą lata chude i to jest ok ale żeby tak szybko po najlepszym sezonie w historii polskiej siatkówki klubowej to już jest sztuka.
Kompromitująca gra Zaksy ma twarz prezesa Zaksy p.Szpaczka,to on siedzi na szczycie piramidy zbudowanej z mozołem przez S.Świderskiego 2 krotnego Mistrza Europy,a prezesik Szpaczek,rozwala to co S.Świderski przez lata budował ,Zaksę i jak widać p.Szpaczek jest na dobrej drodze do rozpadu Zaksy!Prezesik Szpaczek miał 8 m-cy aby WZMOCNIĆ Zaksę,a co zrobił,osłabił zespół i teraz są tego wyniki jak dzisiejszy mecz!